moja prawdka po ćwierćwieczu
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Jestem Polakiem. Już wolnym.
Mam przyjaciół i rodzinę za granicą - na wschodzie i zachodzie.
Na dobrą sprawę mógłbym pierdyknąć "taką Polską" i żyć swobodniej
strojąc tam czy siam patriotyczne lub kombatanckie miny.
Polska jest tylko tu, w dorzeczu Wisły i Odry,
a ja czuję wewnętrzną konieczność bycia i działania TU,
szukam towarzystwa ludzi, którzy myślą i działają podobnie
Czy uda się zdeskansenizować i zmodernizować Polskę TEGO NIE WIEM
(TNW - najczęstszy zwrot Kołakowskiego w 'Rozmowach z mistrzem'),
ale wiem, że gdybym zaniechał swoich poczynań, na pewno poszedłbym do piekła.
Tekst powyższy zupełnie nie nadaje się do krytyki kviatowej, zdanie po zdaniu.
jan urbanik
Mam przyjaciół i rodzinę za granicą - na wschodzie i zachodzie.
Na dobrą sprawę mógłbym pierdyknąć "taką Polską" i żyć swobodniej
strojąc tam czy siam patriotyczne lub kombatanckie miny.
Polska jest tylko tu, w dorzeczu Wisły i Odry,
a ja czuję wewnętrzną konieczność bycia i działania TU,
szukam towarzystwa ludzi, którzy myślą i działają podobnie
Czy uda się zdeskansenizować i zmodernizować Polskę TEGO NIE WIEM
(TNW - najczęstszy zwrot Kołakowskiego w 'Rozmowach z mistrzem'),
ale wiem, że gdybym zaniechał swoich poczynań, na pewno poszedłbym do piekła.
Tekst powyższy zupełnie nie nadaje się do krytyki kviatowej, zdanie po zdaniu.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
A ja myślałem, że dyskutujemy
Jeżeli ktoś nie zdgadza się z Twoim zdaniem to znaczy, że krytykuje?
Pisząc (a nie rozmawiając) łatwiej jest odnosić się do konkretnej wypowiedzi cytując właściwy fragment. Nie ma to nic wspólnego z analizą zdania po zdaniu. Nie wiem dlaczego mechanizm ułatwiający dyskusję traktujesz tak negatywnie, przecież właśnie po to przy każdej wypowiedzi są te przyciski do cytowania umieszczone.
A wracając do tematu.
Ja nie neguję Twojej postawy. Zwyczajnie uważam, że nie ma nic dziwnego ani nagannego w tym, że ludzie wyjeżdżają. A już na pewno nie jest to przyczyna złego stanu państwa.
Kto chce to zostaje i już.
Jeżeli ktoś nie zdgadza się z Twoim zdaniem to znaczy, że krytykuje?
Pisząc (a nie rozmawiając) łatwiej jest odnosić się do konkretnej wypowiedzi cytując właściwy fragment. Nie ma to nic wspólnego z analizą zdania po zdaniu. Nie wiem dlaczego mechanizm ułatwiający dyskusję traktujesz tak negatywnie, przecież właśnie po to przy każdej wypowiedzi są te przyciski do cytowania umieszczone.
A wracając do tematu.
Ja nie neguję Twojej postawy. Zwyczajnie uważam, że nie ma nic dziwnego ani nagannego w tym, że ludzie wyjeżdżają. A już na pewno nie jest to przyczyna złego stanu państwa.
Kto chce to zostaje i już.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Osobiście uważam, że proces zaniku przynależności narodowej nie doprowadzi do dobrych skutków. Przede wszystkim dlatego, że to tak albo inaczej będzie związane z zanikiem poczucia przynależności kulturowej i językowej. Nie rzucać narodowości do jednego ogromnego kotła, z którego ukaże się jednolita masa, tylko dać narodom możliwość rozwijąć się, szanowac się nawzajem przy zachowaniu własnej tożsamości. I to jest zadanie o wiele trudniejsze niż ogólna globalizacja.
A propos wyjazdów - Kviat, wberw pozorom też nie widzę nic dziwnego w wyjazdach ludzi. Mam znajomych i kolegów, którzy wyjeżdżają, zarabiają, a później wydają angielskie pieniądze w POlsce - i nie pozwolą sobie powiedzieć ani słowa w stylu "Polska jest do... czterych liter" albo ze znudzeniem czekać kiedy przytrafi się możliwość osiedlić na wyspach na stałe. Jak już pisałam, mój stosunek do zjawiska emigracji zarobkowej zależy od motywacji.
Mówiąc o swobodzie wyboru i możliwości mieszkać gdzie się chce - zapominasz o jednej moim zdaniem ważnej, choć subjektywnej rzeczy. Poczucie Ojczyzny. Bardziej romantyczni (niektórzy stawią = głupi) ludzie nazywają to nostalgią za swoją ziemią. W Rosji odzwierciedleniem tego jest znany obraz brzozki rosyjskiej o której śnili poeci na emigracji.
A propos wyjazdów - Kviat, wberw pozorom też nie widzę nic dziwnego w wyjazdach ludzi. Mam znajomych i kolegów, którzy wyjeżdżają, zarabiają, a później wydają angielskie pieniądze w POlsce - i nie pozwolą sobie powiedzieć ani słowa w stylu "Polska jest do... czterych liter" albo ze znudzeniem czekać kiedy przytrafi się możliwość osiedlić na wyspach na stałe. Jak już pisałam, mój stosunek do zjawiska emigracji zarobkowej zależy od motywacji.
Mówiąc o swobodzie wyboru i możliwości mieszkać gdzie się chce - zapominasz o jednej moim zdaniem ważnej, choć subjektywnej rzeczy. Poczucie Ojczyzny. Bardziej romantyczni (niektórzy stawią = głupi) ludzie nazywają to nostalgią za swoją ziemią. W Rosji odzwierciedleniem tego jest znany obraz brzozki rosyjskiej o której śnili poeci na emigracji.
Last edited by Basia on Sun Feb 10, 2008 9:12 am, edited 2 times in total.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...
Ja nie wiem do czego doprowadzi zanik przynależności narodowej, ale nie jestem przekonany, że to będzie coś złego :) Myślę, że będzie po prostu inaczej - ani lepiej, ani gorzej.
Jak do tej pory podkreślanie odrębności narodowych czy etnicznych prowadziło tylko do konfliktów. Aryjczycy... dzisiejsza Afryka... łyse głowy i hasła typu: "Polska dla Polaków" itd. Wcale mi się to nie podoba.
Ja również nie twierdzę, że Polska jest do niczego. Są gorsze miejsca na świecie. Ale są też lepsze (do życia) i nie zamierzam udawać, że ich nie widzę. Wręcz twierdzę, że są w Polsce takie dziedziny, które są do czterech liter.
Absolutnie nie zapominam Na świecie jest tylko kilka miejsc, w których mógłbym żyć i mieszkać. Na tej liście pierwsze miejsce zajmuje Gdańsk. Tu się wychowałem, tu znam każdą ulicę, każdy kamień...
Jednak dla mnie miejsce życia nie jest tożsame z poczuciem ojczyzny, czy raczej z przynależnością państwową.
Jakby Gdańsk przestał być miastem polskim (bo i tak bywało) to nie przeprowadziłbym się do np.Warszawy. Żeby skłonić mnie do przeprowadzki musiały by być inne przyczyny np. zabranie Gdańska przez Koreę Północną.
I o tym właśnie piszę w kontekście swobodnego wyboru miejsca do życia - nie ma znaczenia jakie państwo, ważne jacy ludzie. I to, że można samodzielnie podjąć decyzję - brak granic.
W przeprowadzce ze Szczecina do Krakowa nikt nic dziwnego nie widzi. Ale już przeprowadzka ze Szczecina do Berlina traktowana jest inaczej. Dlaczego? Przecież do Berlina jest bliżej. Przecież jesteśmy w jednej Unii Europejskiej, za "chwilę" będziemy mieli taką samą walutę...
Basia wrote:Nie rzucać narodowości do jednego ogromnego kotła, z którego ukaże się jednolita masa, tylko dać narodom możliwość rozwijąć się, szanowac się nawzajem przy zachowaniu własnej tożsamości. I to jest zadanie o wiele trudniejsze niż ogólna globalizacja.
Jak do tej pory podkreślanie odrębności narodowych czy etnicznych prowadziło tylko do konfliktów. Aryjczycy... dzisiejsza Afryka... łyse głowy i hasła typu: "Polska dla Polaków" itd. Wcale mi się to nie podoba.
Basia wrote:(...) i nie pozwolą sobie powiedzieć ani słowa w stylu "Polska jest do... czterych liter"
Ja również nie twierdzę, że Polska jest do niczego. Są gorsze miejsca na świecie. Ale są też lepsze (do życia) i nie zamierzam udawać, że ich nie widzę. Wręcz twierdzę, że są w Polsce takie dziedziny, które są do czterech liter.
Basia wrote:zapominasz o jednej moim zdaniem ważnej, choć subjektywnej rzeczy. Poczucie Ojczyzny. Bardziej romantyczni (niektórzy stawią = głupi) ludzie nazywają to nostalgią za swoją ziemią.
Absolutnie nie zapominam Na świecie jest tylko kilka miejsc, w których mógłbym żyć i mieszkać. Na tej liście pierwsze miejsce zajmuje Gdańsk. Tu się wychowałem, tu znam każdą ulicę, każdy kamień...
Jednak dla mnie miejsce życia nie jest tożsame z poczuciem ojczyzny, czy raczej z przynależnością państwową.
Jakby Gdańsk przestał być miastem polskim (bo i tak bywało) to nie przeprowadziłbym się do np.Warszawy. Żeby skłonić mnie do przeprowadzki musiały by być inne przyczyny np. zabranie Gdańska przez Koreę Północną.
I o tym właśnie piszę w kontekście swobodnego wyboru miejsca do życia - nie ma znaczenia jakie państwo, ważne jacy ludzie. I to, że można samodzielnie podjąć decyzję - brak granic.
W przeprowadzce ze Szczecina do Krakowa nikt nic dziwnego nie widzi. Ale już przeprowadzka ze Szczecina do Berlina traktowana jest inaczej. Dlaczego? Przecież do Berlina jest bliżej. Przecież jesteśmy w jednej Unii Europejskiej, za "chwilę" będziemy mieli taką samą walutę...
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Kviacie, bierzesz przypadki skrajne, najconalizm. W swoim poście wyraźnie podkreśliłam - szanowac się nawzajem przy zachowaniu własnej tożsamości. Nie mówię też że każdy z narodów ma mieszkać w swoim rezerwacie. Nie da się tak. Ale mówi się u nas - nikt nie może powiedzieć, że jest człowiekiem świata, jeżeli nie jest człowiekiem własnego kraju.
A kto mówi o przynależności państwowej? Ja mówię o przynależności kulturowej, narodowościowej i stosunku do ojczyzny. Można kochać kraj, ale nie znosić państwowości i rządu w tym kraju. W języku rosyjskim ta różnica jest bardziej odczuwalna, niż w polskim z powodu istnienia dwóch różnych słow - "rosyjskij" i "russkij". Tak więc "Rossijanką" mogę się nie czuć i nie czuję. Ale "Russkaja" - to już o mnie.
Widzę, że brak granic i wspólna waluta - to są największe walory wejścia do Unii. :) Sczególnie to pierwsze jest często wspominane. Zresztą tutaj się zgodzę - możliwość swobodnego przemieszczania się jest świetną rzeczą.
A kto mówi o przynależności państwowej? Ja mówię o przynależności kulturowej, narodowościowej i stosunku do ojczyzny. Można kochać kraj, ale nie znosić państwowości i rządu w tym kraju. W języku rosyjskim ta różnica jest bardziej odczuwalna, niż w polskim z powodu istnienia dwóch różnych słow - "rosyjskij" i "russkij". Tak więc "Rossijanką" mogę się nie czuć i nie czuję. Ale "Russkaja" - to już o mnie.
Widzę, że brak granic i wspólna waluta - to są największe walory wejścia do Unii. :) Sczególnie to pierwsze jest często wspominane. Zresztą tutaj się zgodzę - możliwość swobodnego przemieszczania się jest świetną rzeczą.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...
Chciałem tylko zwrócić uwagę, że nadmierne podkreślanie różnic narodowościowych nie prowadzi do niczego dobrego. Właśnie w skrajnych przypadkach do nacjonalizmu, czego mamy liczne przykłady.
Skoro brak jest granic to gdzie kończy się (i zaczyna) ojczyzna?
Weźmy np. historię takiego Kaliningradu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kr%C3%B3lewiec
Utożsamianie odrębności narodowej z odrębnością państwową właśnie prowadzi do nacjonalizmu, otaczaniem się zasiekami i zaoranymi pasami ziemi na granicach.
Jestem Polakiem, ale ojczyzną w tej chwili (po zaniku granic) jest UE. Bo o ile jeszcze mogę dość łatwo określić gdzie "zaczyna" się Polska (na wschodzie) to coraz trudniej powiedzieć gdzie się kończy (na zachodzie). Owszem, formalnie na papierze jeszcze granice są, czyli tylko teoretycznie. Jak granice (za jakiś czas, mam nadzieję, że szybciej niż później ) znikną nawet formalnie to trudność będzie jeszcze większa.
Basia wrote:Widzę, że brak granic i wspólna waluta - to są największe walory wejścia do Unii. :) Sczególnie to pierwsze jest często wspominane.
Skoro brak jest granic to gdzie kończy się (i zaczyna) ojczyzna?
Weźmy np. historię takiego Kaliningradu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kr%C3%B3lewiec
Utożsamianie odrębności narodowej z odrębnością państwową właśnie prowadzi do nacjonalizmu, otaczaniem się zasiekami i zaoranymi pasami ziemi na granicach.
Jestem Polakiem, ale ojczyzną w tej chwili (po zaniku granic) jest UE. Bo o ile jeszcze mogę dość łatwo określić gdzie "zaczyna" się Polska (na wschodzie) to coraz trudniej powiedzieć gdzie się kończy (na zachodzie). Owszem, formalnie na papierze jeszcze granice są, czyli tylko teoretycznie. Jak granice (za jakiś czas, mam nadzieję, że szybciej niż później ) znikną nawet formalnie to trudność będzie jeszcze większa.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests