Ponad trzygodzinne spotkanie z młodym człowiekiem
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Ponad trzygodzinne spotkanie z młodym człowiekiem
Ponad trzygodzinne spotkanie z żywym intelektualnie młodym człowiekiem,
którego świadomość dziejów naszych najnowszych jest historią
spreparowana przez "pogromców komuny" i ich intelektualnych przydupasów.
Zła komuna, strony, etykietki, winni, słuszni, racja...
Konfrontacja poprawnej politycznie wizji, dość gruntownej wizji,
z wiedzą (subiektywną wizją) uczestnika i świadka.
Czy są wydane jakieś książki miary "Dzienników politycznych" Mieczysława Rakowskiego
(które pilnie, zaraz po ich ukazaniu się, przeczytałem)?
którego świadomość dziejów naszych najnowszych jest historią
spreparowana przez "pogromców komuny" i ich intelektualnych przydupasów.
Zła komuna, strony, etykietki, winni, słuszni, racja...
Konfrontacja poprawnej politycznie wizji, dość gruntownej wizji,
z wiedzą (subiektywną wizją) uczestnika i świadka.
Czy są wydane jakieś książki miary "Dzienników politycznych" Mieczysława Rakowskiego
(które pilnie, zaraz po ich ukazaniu się, przeczytałem)?
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Wypadałoby mi się odnieść jako osobie bezpośrednio zainteresowanej...
Czy moja wizja była "politycznie poprawna"? Rzecz do dyskusji. Politycznie poprawnym głównym nurtem pozostaje w Polsce nadal wychwalanie dobrodziejstw transformacji i zainstalowanego w jej ramach neoliberalnego ustroju społeczno-gospodarczego - tu mieszczę się na antypodach.
Tyle tylko, że korzenie tego stanu rzeczy (mówiąc o podłożu krajowym) widzę nie w "roszczeniowej", czy jak woli Administrator "kiełbasianej" Solidarności 1980-81, lecz w instytucjonalnej formie ustroju PRL (wypaczającej całkowicie treść pojęć "socjalizm" i "demokracja", na które przecież powoływali się aparatczycy PZPR) oraz kształcie kontraktu z Magdalenki i Okrągłego Stołu. W wymiarze międzynarodowym natomiast, to przede wszystkim wymuszająca ekspansję kapitału "na zewnątrz" reaganomika oraz pierestrojka, będąca realizacją wspólnego interesu biurokratów partyjnych bloku wschodniego oraz zachodnich bankierów kosztem ludzi pracy.
Jak najbardziej zastanawiają mnie "winni, słuszni i racje". Rozliczanie polityków ze skutków ich działań wydaje się nieodzownym elementem troski o wspólne dobro, o jaką słusznie apeluje się na forum (i jego odpowiedniku w świecie realnym przy ul. Hożej).
To chyba dość słaby argument. Przecież uczestnicy wydarzeń historycznych, znajdujący się po różnych stronach barykad i barykadek zachowują swoją wiedzę o nich; w każdej chwili mogą ją przedstawiać właśnie jako uprawomocniony doświadczeniem "głos świadka". Wiedzę Jana można konfrontować z wiedzą Joanny i Andrzeja Gwiazdów, Kornela Morawieckiego albo Piotra Ikonowicza (przy pewnych różnicach wszyscy ww. to zdecydowani przeciwnicy Okrągłego Stołu, wyborów 4.06.89 i rządów Sachsa-Balcerowicza-Mazowieckiego). W czym ich świadectwo historyczne byłoby gorsze?
Czy moja wizja była "politycznie poprawna"? Rzecz do dyskusji. Politycznie poprawnym głównym nurtem pozostaje w Polsce nadal wychwalanie dobrodziejstw transformacji i zainstalowanego w jej ramach neoliberalnego ustroju społeczno-gospodarczego - tu mieszczę się na antypodach.
Tyle tylko, że korzenie tego stanu rzeczy (mówiąc o podłożu krajowym) widzę nie w "roszczeniowej", czy jak woli Administrator "kiełbasianej" Solidarności 1980-81, lecz w instytucjonalnej formie ustroju PRL (wypaczającej całkowicie treść pojęć "socjalizm" i "demokracja", na które przecież powoływali się aparatczycy PZPR) oraz kształcie kontraktu z Magdalenki i Okrągłego Stołu. W wymiarze międzynarodowym natomiast, to przede wszystkim wymuszająca ekspansję kapitału "na zewnątrz" reaganomika oraz pierestrojka, będąca realizacją wspólnego interesu biurokratów partyjnych bloku wschodniego oraz zachodnich bankierów kosztem ludzi pracy.
Jak najbardziej zastanawiają mnie "winni, słuszni i racje". Rozliczanie polityków ze skutków ich działań wydaje się nieodzownym elementem troski o wspólne dobro, o jaką słusznie apeluje się na forum (i jego odpowiedniku w świecie realnym przy ul. Hożej).
Konfrontacja poprawnej politycznie wizji, dość gruntownej wizji,
z wiedzą (subiektywną wizją) uczestnika i świadka.
To chyba dość słaby argument. Przecież uczestnicy wydarzeń historycznych, znajdujący się po różnych stronach barykad i barykadek zachowują swoją wiedzę o nich; w każdej chwili mogą ją przedstawiać właśnie jako uprawomocniony doświadczeniem "głos świadka". Wiedzę Jana można konfrontować z wiedzą Joanny i Andrzeja Gwiazdów, Kornela Morawieckiego albo Piotra Ikonowicza (przy pewnych różnicach wszyscy ww. to zdecydowani przeciwnicy Okrągłego Stołu, wyborów 4.06.89 i rządów Sachsa-Balcerowicza-Mazowieckiego). W czym ich świadectwo historyczne byłoby gorsze?
W czasie wydarzeń sierpniowych i posierpniowych
byłem już państwowcem-sceptykiem, byłem już ponad wiarą we wszelkie panacea.
I tak mi zostało.
Mania rozliczania i karania jest wynikiem bezpłodnej nadziei, że da się zbudować raj na ziemi.
Ja jestem zwolennikiem tezy o wielkiej wartości miłości i przebaczania,
pozostawienia rozliczenia ludzkim sumieniom.
Tym, którzy z sadystycznym zapałem rozliczają i pouczają, i chcą karać - powiem:
- Nie lubię, nie szanuję was, nie wierzę w waszą przyzwoitość.
Uzasadnienia zostawię sobie.
byłem już państwowcem-sceptykiem, byłem już ponad wiarą we wszelkie panacea.
I tak mi zostało.
Mania rozliczania i karania jest wynikiem bezpłodnej nadziei, że da się zbudować raj na ziemi.
Ja jestem zwolennikiem tezy o wielkiej wartości miłości i przebaczania,
pozostawienia rozliczenia ludzkim sumieniom.
Tym, którzy z sadystycznym zapałem rozliczają i pouczają, i chcą karać - powiem:
- Nie lubię, nie szanuję was, nie wierzę w waszą przyzwoitość.
Uzasadnienia zostawię sobie.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Zgoda, jeśli chodzi o sprowadzanie złożonych problemów do jednostkowych przewinień i świętoszkowate wywody o ucieleśnionym w kimś absolutnym złu. Tyle tylko, że ja proponuję zmianę reguł i fundamentów aspołecznego, służącego jedynie na wpół trzecioświatowemu wyzyskowi polskiego społeczeństwa ustroju, czyli coś zupełnie innego niż doraźne rozliczenia wybranych do "odstrzału" osób. Jeśli jednak toczy się dyskusja o historii najnowszej, czy przynajmniej rozważa genezę obecnej polskiej rzeczywistości, nie sposób uciec od ocen konkretnych działań i ich skutków, a w konsekwencji - odpowiedzialności. Nie przypominam sobie abym mówił lub pisał cokolwiek o karaniu w dosłownym sensie tego słowa, na pewno nie jako głównej ścieżce dochodzenia do realnych i trwałych zmian. Nie szukam panaceum. Tak jak z faktu nieuchronności śmierci nie wynika, że musimy jak najszybciej popełnić zbiorowe samobójstwo, tak też z konstatacji, że proste rozwiązanie skłębionego kompleksu problemów nie istnieje nie powinno wynikać wycofywanie się przed wysiłkiem prostowania tego, co wykrzywiła dawna lub obecna propaganda (taka lub inna) i walki o urzeczywistnienie alternatyw dla obecnego stanu rzeczy.
//Nie przypominam sobie abym mówił lub pisał cokolwiek o karaniu w dosłownym sensie tego słowa, na pewno nie jako głównej ścieżce dochodzenia do realnych i trwałych zmian. Nie szukam panaceum. //
Wiktorze, zgadza się, nic takiego nie mówiłeś.
Rzecz dotyczy polskiego klimatu.
Rozmówcy tacy jak Ty trafiają się rzadko, i jak Ci powiedziałem,
rozmowa była dla mnie intelektualną ucztą.
Wiktorze, zgadza się, nic takiego nie mówiłeś.
Rzecz dotyczy polskiego klimatu.
Rozmówcy tacy jak Ty trafiają się rzadko, i jak Ci powiedziałem,
rozmowa była dla mnie intelektualną ucztą.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Sądzę, że klimatowi intelektualnemu i duchowemu w Polsce najbardziej szkodzi kult wszelkiej maści "autorytetów", rzekomo "apolitycznych fachowców", twardo podpiętych pod sponsora i uzależnionych od dominujących paradygmatów "bezstronnych ekspertów", a także kompleksy względem zagranicy (albo własnych wyobrażeń na jej temat). W efekcie polski majątek publiczny został (i nadal jest!) wyprzedawany za bezcen, a Polacy są tanią siłą roboczą w krajach, gdzie porównywalne z polskim zaharowanie za niskie pensje i na umowę-śmiecia jest dla autochtonów czymś kuriozalnym.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 19 guests