Ykpon wrote:1. Widocznie niezbyt jasno się wyrażam.
Wspominając o Gastarbeiterach mówiłem tylko i jedynie o Libii. Skoro to państwo bogatsze od większości krajów subsaharyjskich, a niezbyt ludne, to wielu imigrantów przyjeżdżało tam pracować. Wydaje mi się jednak, że większość z nich po zakończeniu kontraktu wraca do siebie, a nie osiedla na stałe, bo Arabowie są tam ciągle większością.
A mi sie wydaje ze Pan sie wyraza bardzo jasno. Dlatego staram sie znalesc przyklady pokazujace JASNO istote Panskich wyrazen...
A propos: kto tu mowil o emigracji co ma byc na poziomie zeby "pokonac" ilosciowo :) obywateli poszczegolnego Kraju? No i przyklady z ZSSR oraz Korei tez nie przyszly z mojej strony... (Libia stala w szeregu TRZECH Krajow)... Mowilo sie o krajach gdzie NIKT NIE ZECHCE JECHAC A NAJWAZNIEJSZE NIE MOGL (poza ludzmi z Rezimu! I to nie mogl w obie strony!!!
Ykpon wrote:2. Studenci i ich czesne ---> pozwolę sobie zacytować klasyka, którym karmi się u nas małe dzieci w szkołach, każąc chłonąć te wiersze: "lepszy w wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki". Pewnie wierzą, że Nowa Libia będzie jeszcze wspanialsza od starej i o nich nie zapomni.
Nie wiem jak tam klasyki... Sorki, moze to ja nie jasne sie wyrazilem to znaczy w tym przypadku musialem przetlumaczyc informacje z jezyka Angielskiego? Powiedziano tam ze LIBIJCZYCY stanowily(ia) NAJWIEKSZA POPULACJE studentow obcokrajowcow w Wielkiej Brytanii i oplacal to NIE Kadaffi a :) Narodowy Fundusz Panstwowy Libii. Zasugerowalem, ze tak samo jest w innych Krajach Unii. Sa to dziesiatki tysiecy (na 6 milionowy Kraj!) mlodych ludzi co mialy nauke demokracji zycia w wolnosci! Co wracaly do KRAJU!!!! Co za ironia przeciez mogli zostac w UK (i innych Krajach Unii jako uchodcy...). A stanowily(wia) baze do demokratyzacji Libii...
Sprawe czesnego (koniec wsparcia Panstwa Libijksiego) byl tylko marginesem i usmiechiem z mojej strony (Pan jednak istoty sprawy zechcial nie zauwazyc... a zrobic ze zsprawy czesnego podstawowy temat :) i odeslac mnie do klasykow :). Przy tym jedynie tych co wspieraja sympatie (lepiej spalic sie (i innych) jak gwiazdka nic spokojnie bez krwi przeczekac...)
Ykpon wrote:3. Skoro krążą pogłoski, że czarnoskórzy najemnicy walczą po stronie pułkownika Kaddafiego przeciw powstańcom, to nie ma się co dziwić, że Murzyni boją się oberwać za niewinność. Dobrze to świadczy o ich inteligencji. Jednocześnie to chyba dowód na powszechną rasistowską niechęć do innych.
A to ciekawe :) z tym krazeniem :). Kto krazyl, dlaczego? (Sidorow wylosowal samochod czy Pietrowowi ukradziono rower ;) ?). Wieczne Ormianskie radio ;).
Czy to Kadafi czy demokratyczne :) media te poglaski uczynili krazyc? (A wiec kto tu jest znow uwiklany w rasizm :) ?). A co z Ukraincami (tez byli-sa czarnymi ?). Moze slonce Sachary troche ich opalilo ;)...
A moze krazyly te "pogloski" zeby Panu POWIEDZIEC :) i zapracowac na sympatie ze NIKT z miejscowych NIE chce bronic Kadafiego - jedynie najemnicy z Nigeru ;). A teraz jest zdziwienie za nadal ktos jest na jego stronie (musza byc zwyrodnialcami lub najemcami). A ilu tych drugiech i pierwszych jest w rebeliantach (zamordowac walsnego dowodzocego wojskiem z podejzenia :). To jest takie jasne i proste i sympatyczne ;)... O tym nie wiele krazy ;) ? Rowniez kraza pogsloski i to potwierdzone! ze w "wyzwoleniu" Trypolisa uczestnicxzyli jednostki specialne Krajow uczestniczacych w wykonaniu Rezolucji ONZ (a wiec w niedopuszczeniu dostarczania broni kazdej stronie, niedpuszczeniu interwencji zewnatrznej i rozne tam inne blachostki ;) ).
A dzisiaj naglowek w GW mowi ze Kadafi NIE ZDAZYL :) ukrasz pieniedzy z banku Libii i ze wszystko tam zostalo co bylo zaksiegowano. A moze i nie mial zamiaru :) ? 6 miesiecy mu nie wystarczylo zeby ukrasc... ? Ale sympatia :) nie pozwala zauwazyc naduzycia. Inna sprawa najemnicy z Nigegu...
NIE MOWIE ZE KADAFI BYL WZORCEM DEMOKRATYCZNEGO RZADZENIA, ALE POWYTAZAM PO RAZ SETNY: byl jednym z najlagodniejszych tyranow i przedostatnim w kolece do sympatycznej zmiany ;) z pomoca morbandowania :) ludnosci cywilnej w jej ochronie ;) ...
Ykpon wrote:4. No i dochodzę do clou Pańskiej wypowiedzi, w której twierdzi Pan, że oczekiwanie demokratyzacji krajów Zatoki Perskiej jest zgodne z moją logiką. Przykro mi to powiedzieć, ale mam wrażenie, że wkłada Pan w moje usta słowa, których nigdy nie wypowiedziałem. W żadnym z dotychczasowych tekstów tej dyskusji nie twierdziłem, że arabskie satrapie muszą upaść od Casablanki po Dubaj, a po obaleniu władców, którzy już przyrośli przez dziesięciolecia do tronów, jak za skinieniem różdżki nastąpi tam złota era dobrobytu i szczęśliwości. Co nie znaczy, że nie mam sympatii dla ludzi, którzy ryzykując życie odważyli się stawić czoła represyjnym reżimom w imię marzeń o zmianach na lepsze.
Nic nie wkladam :). Tylko POKAZUJE SENS tego co sie Panu zdazylo powiedziec ;).
Czyli innymi slowy co wyrwalo sie, a niby nie mialo sie na mysli...
A to ze jest sympatia w Polsce to sprawa dla mnie jest tu oczywista :). Dyskutowalismy z Janem o tym juz wielokrotnie (w sprawach Kosowo, Ukraina, Abhazja) gdzie sympatii sa zdefiniowane per definition ;)...
Ykpon wrote:5. Może dobrze by też było, gdyby pokusił się Pan na krótką rekapitulację tej mojej rzekomej logiki, na którą się Pan powołuje. Chętnie się z nią zapoznam, bo kiełkuje we mnie niedobre podejrzenie, że my o dwóch różnych tematach mówimy, choć wydaje nam się chyba, ze ogniskujemy się na tym samym.
Pozdrawiam
Logike ja postaram sie przypomniec: Co sie dzialo i dzieje w Libii wywolywalo u Pana sympatje i wsparcie. Staralem sie pokazac, wierzac ze sympatija jest szczera i oparta na znanych mnie emocjach, ze z prawda i rzeczywistoiscia nie idzie ona w pare, a wrecz rozbiezna czasami i ociera sie o... hipokryzje... A Pan na moje przyklady (uznaje mogly byc nie na 100% w temacie ale byly mam nadzieje dosc wymowne?) wskazywal mi na drobne dewiacje w temacie :) zmuszajac mnie byc strikte w temacie :) (krok na prawo czy w lewo - odstrzal...). Jasne ze wyobrzymienie i porownania czasami nie oddaja sprawe na 100%, ale juz w 80-90% robia swoje... :).
I zwracam uwage: na Pana zmianke o ustosunkowanie sie do slow o "Polskim Kadafi" uznalem bez bicia :) ze nie istnial taki :) (choc nie o to w tym przykladzie chodzilo,
a o wojne domowa [i Jan chyba to zauwazyl tez].
Czekam wiec z ciekawoscia na Pana ustosunkowanie sie do swojej wlasnej sympatii (ktora naturalnie poczulem od razu i na nia :) "naskoczylem"...). W sprawie Libiskij versus przyzwoitosc i fakty...
Jestem niezmiernie ciekawy Pana reflekcji (jedynie naturalnie w sprawie Libijskiej wojny domowej i wszelkich jej okolicznosci....). Przykladow chyba tez troche podalem. Nie ma chyba na Swiecie jedynie dwoch kolorow: czarnego i bialego... Mozna sobie przeciez wraz z sympatia powiedziac ze "aj aj aj nie dobrze, nie sa cacy" :) ? Czy jednak to jest za wiele i "sympatia jest zawsze gora" ;) ?
To sie laczy z innym linkiem gdzie dyskutujemy z Janem o wychowaniu i przyzwoitosci w wychowaniu nastepnych pokolen... Ta "sympatia" jest wszedzie opisana w podrecznikach i leje sie rzeka z masmediow. I to jest dobrze!
Ale troche przyzwoitosci i rownowagi z rzeczywistoscia by sie przydalo w podawaniu sympatii.
No i nic do Pana osobiscie nie mam :). Dyskutujemy sobie: Pan powiedzial o czyms z sympatia. Ja probowalem pokazac ze tej sympatii w tym przypadku lepiej na zewnatrz nie pokazywac (z przyzwoitosci... za duzo towarzyszy temu klamstw, brudu). Wystarczy ze sporo tych co im sie za to placi tym sie zajmuje. Mi sie wydaje ze sprawa obwateli to patrzyc im na rece, myslec i nie poddawac sie pedowi wywowanemu demagogia i propaganda.... Przeciez juz to jeden raz przeslismy? Czy sie myle?