Dobro nie jest cechą wrodzoną
Posted: Sat Jan 21, 2012 11:29 am
Antropologia jest dziedziną nauki, która odkrywa przed nami tajemnice ludzkiej natury przez obserwację i obecność naukowca wśród ludzi, którzy nie są z naszą cywilizacją związani. Dowiadujemy się o alternatywnych kierunkach rozwoju tego samego gatunku i o tym co tak naprawdę jest istotą bycia człowiekiem. Przykładowo może się okazać, że wcale nie jesteśmy z natury dobrzy.
„Ikowie, ludzie gór” Colina M. Turnbulla to książka prawdziwa, smutna i niepokojąca. Jest to relacja badacza - antropologa z pobytu wśród afrykańskiego plemienia łowców, które zostało przez białych przeniesione na inne tereny, zmuszając tym samym do zmiany trybu życia i uprawy roli w rezerwacie, co miało pozwolić im na przetrwanie z dala od ekspansywnej cywilizacji zachodniej. Rezultat dobrych intencji nie okazał się pomyślny, a wręcz tragiczny: każdy zaczął dbać tylko o własne przetrwanie, szkodząc tym samym innym najbardziej jak tylko się dało. Okradanie, spiskowanie i wyśmiewanie cudzego nieszczęścia było na porządku dziennym. Przekazywanie tego nastawienia potomnym, o których los nie troszczono się zresztą już od najmłodszych lat, doprowadziło do całkowitego zaniku więzi międzyludzkich. To z kolei okazało się prostą drogą do zagłady kultury.
Negatywny wpływ pomocy ludom uważanym za niższe i słabiej rozwinięte jest coraz powszechniej znany, natomiast jest już za późno by te nieprzemyślane decyzje cofnąć. Problemem jest tu etnocentryzm, czyli uważanie własnego świata i panujących w nim wartości za najlepsze i najwłaściwsze dla wszystkich ludzi. Sytuacja Ików pokazuje, jak bardzo możemy się w tym przekonaniu mylić. Nawet piękna idea dobra okazuje się tylko ideą przekazywaną kulturowo, złudą, która istnieje tylko wtedy, kiedy możemy sobie na to pozwolić.
Książka nie opowiada też bajki o tym jak to biały przybysz jest mile widziany w zamkniętej społeczności i jak chętnie wszystko mu się opowiada i pokazuje. Nieufność do obcych jest naturalną rzeczą, stąd nie dziwią liczne utrudnienia jakie Ikowie stawiali badaczowi. Nie doznali dotychczas wielkich korzyści z przybycia białych, wręcz przeciwnie. Dlatego też zapał i chęć do współpracy z ich strony uznana byłaby za naiwność. Podejrzliwość i szukanie własnych korzyści są tu jak najbardziej wskazane. Porusza to główny problem moralny istnienia antropologów – czy naruszanie swoją obecnością obcej kultury jest dobre dla niej, czy tylko nam pozwala rozwijać teorie filozoficzno-humanistyczne, więc mimo całej deklarowanej chęci pomocy, czy nie jest wyrazem naszego egoizmu?
Niepokojące wydaje się to, że nasza kultura/cywilizacja ma większe rozmiary od kultury Ików, przez co jest też bardziej skomplikowana, jednak może się okazać, że czeka nas taki sam koniec. Indywidualizm jest cechą przewodnią i pożądaną w dzisiejszych czasach. Jej wzrost dzieje się niezależnie od tak zwanego dobrego serca, gdyż jest to coraz częstszy wymóg stawiany człowiekowi przez otaczającą go rzeczywistość. „Jeśli nie umiesz zadbać o swoją przyszłość, zginiesz marnie…” – jak głosi cytat z popularnej produkcji animowanej. Typ poczucia humoru to kolejny niepokojący trop. Dziś większego uznania w towarzystwie nie zyskuje człowiek, który potrafi się pięknie wypowiedzieć na temat, ale taki, który potrafi zakończyć dyskusję krótką ciętą ripostą (zwracam uwagę na „ciętą”, gdyż wskazuje to na przynajmniej częściowe ubliżenie rozmówcy). Popularyzowane jest to wśród młodzieży m.in. za pomocą internetowego portalu o wymownej nazwie „Demotywatory”. Jednocześnie trudno jest od tego uciec i trudno jednoznacznie stwierdzić czy na tym etapie rozwoju istnieje jakakolwiek inna możliwość.
Zainteresowanym polecam książkę „Ikowie, ludzie gór” C. M. Turnbulla. Jest z pewnością warta nie tylko przeczytania, ale i przemyślenia. Może uświadomić wiele spraw, z których człowiek nie zdaje sobie sprawy biernie przyjmując decyzje z zewnątrz.
„Ikowie, ludzie gór” Colina M. Turnbulla to książka prawdziwa, smutna i niepokojąca. Jest to relacja badacza - antropologa z pobytu wśród afrykańskiego plemienia łowców, które zostało przez białych przeniesione na inne tereny, zmuszając tym samym do zmiany trybu życia i uprawy roli w rezerwacie, co miało pozwolić im na przetrwanie z dala od ekspansywnej cywilizacji zachodniej. Rezultat dobrych intencji nie okazał się pomyślny, a wręcz tragiczny: każdy zaczął dbać tylko o własne przetrwanie, szkodząc tym samym innym najbardziej jak tylko się dało. Okradanie, spiskowanie i wyśmiewanie cudzego nieszczęścia było na porządku dziennym. Przekazywanie tego nastawienia potomnym, o których los nie troszczono się zresztą już od najmłodszych lat, doprowadziło do całkowitego zaniku więzi międzyludzkich. To z kolei okazało się prostą drogą do zagłady kultury.
Negatywny wpływ pomocy ludom uważanym za niższe i słabiej rozwinięte jest coraz powszechniej znany, natomiast jest już za późno by te nieprzemyślane decyzje cofnąć. Problemem jest tu etnocentryzm, czyli uważanie własnego świata i panujących w nim wartości za najlepsze i najwłaściwsze dla wszystkich ludzi. Sytuacja Ików pokazuje, jak bardzo możemy się w tym przekonaniu mylić. Nawet piękna idea dobra okazuje się tylko ideą przekazywaną kulturowo, złudą, która istnieje tylko wtedy, kiedy możemy sobie na to pozwolić.
Książka nie opowiada też bajki o tym jak to biały przybysz jest mile widziany w zamkniętej społeczności i jak chętnie wszystko mu się opowiada i pokazuje. Nieufność do obcych jest naturalną rzeczą, stąd nie dziwią liczne utrudnienia jakie Ikowie stawiali badaczowi. Nie doznali dotychczas wielkich korzyści z przybycia białych, wręcz przeciwnie. Dlatego też zapał i chęć do współpracy z ich strony uznana byłaby za naiwność. Podejrzliwość i szukanie własnych korzyści są tu jak najbardziej wskazane. Porusza to główny problem moralny istnienia antropologów – czy naruszanie swoją obecnością obcej kultury jest dobre dla niej, czy tylko nam pozwala rozwijać teorie filozoficzno-humanistyczne, więc mimo całej deklarowanej chęci pomocy, czy nie jest wyrazem naszego egoizmu?
Niepokojące wydaje się to, że nasza kultura/cywilizacja ma większe rozmiary od kultury Ików, przez co jest też bardziej skomplikowana, jednak może się okazać, że czeka nas taki sam koniec. Indywidualizm jest cechą przewodnią i pożądaną w dzisiejszych czasach. Jej wzrost dzieje się niezależnie od tak zwanego dobrego serca, gdyż jest to coraz częstszy wymóg stawiany człowiekowi przez otaczającą go rzeczywistość. „Jeśli nie umiesz zadbać o swoją przyszłość, zginiesz marnie…” – jak głosi cytat z popularnej produkcji animowanej. Typ poczucia humoru to kolejny niepokojący trop. Dziś większego uznania w towarzystwie nie zyskuje człowiek, który potrafi się pięknie wypowiedzieć na temat, ale taki, który potrafi zakończyć dyskusję krótką ciętą ripostą (zwracam uwagę na „ciętą”, gdyż wskazuje to na przynajmniej częściowe ubliżenie rozmówcy). Popularyzowane jest to wśród młodzieży m.in. za pomocą internetowego portalu o wymownej nazwie „Demotywatory”. Jednocześnie trudno jest od tego uciec i trudno jednoznacznie stwierdzić czy na tym etapie rozwoju istnieje jakakolwiek inna możliwość.
Zainteresowanym polecam książkę „Ikowie, ludzie gór” C. M. Turnbulla. Jest z pewnością warta nie tylko przeczytania, ale i przemyślenia. Może uświadomić wiele spraw, z których człowiek nie zdaje sobie sprawy biernie przyjmując decyzje z zewnątrz.