Page 1 of 1

komentowali moją robotę przeważnie tak:

Posted: Sat Dec 28, 2013 3:53 pm
by jan
Na szczęście mamy MB Częstochowską i krasnoludki. Pociesza was to?
(z fejsa)
Wczoraj wziąłem się za drugie malowanie podokiennego docieplenia,
które było koniecznością, by wodochłonny tynk nie zamienił się trakcie rozmarzania/zamarzania na proch i pył
(samo mi się pisze: krzyżacką zawieruchę). Przechodnie komentowali moją robotę przeważnie tak:

- Dobrze, dziadku, że znalazłeś sobie zajęcie, przynajmniej się nie nudzisz!

A gówno prawda, drodzy przechodnie!
Nie robię tego dla zabicia czasu, ROBIĘ TO MIMO BRAKU CZASU,
BO RATUJE TO NASZĄ INWESTYCJĘ W CIEPŁO!
Nie robię tego, co robię, z nudów –
zaspokajam bardzo ważne społeczne potrzeby,
których przechodzień pierdzący w miękki fotel nie zauważa:
WNOSZĘ SWÓJ WKŁAD w „MŁODZIEŻY CHOWANIE”,
na którą to młodzież większość z nas potrafi tylko narzekać.

Przez całe życie robiłem to obok pracy zawodowej, w pracy i w domu,
będąc na emeryturze poświeciłem się temu cały.
Potrzeby społeczne są znacznie powyżej moich możliwości,
ale (prawie) nikt nie ma czasu ani pieniędzy, by się włączyć w to dzieło.

Mam 72 lata, wkrótce zajmą się mną robaczki,
wszystkie problemy będę miał z głowy,
a wy, młodsi, będziecie rozwiązywać swoje problemy z głupią młodzieżą,
która kiedyś dorośnie i zacznie władać Polską lub pójdzie do kryminału.

Na szczęście mamy MB Częstochowską i krasnoludki. Pociesza was to?

Re: komentowali moją robotę przeważnie tak:

Posted: Sat Dec 28, 2013 4:00 pm
by jan
Epizod mój z dziećmi, które się nie nadają.

Był to Oświęcim, połowa lat sześćdziesiątych ostatniego stulecia drugiego tysiąclecia. Miałem 25-6 lat.
Przyszło mi wykonywać jakieś zadanie w baraku poobozowym (archipelagu KL Auschwitz)
przy Zakładach Chemicznych ”Oświęcim”, który mieścił się obok baraku szkoły dla młodzieży trudnej,
a który szkolnej dziatwie służył w czasie wolnym jako palarnia i pijalnia.
Na przerwach wpadała dziatwa, paliła sobie, a przy okazji starała się robić mi psikusy.
Ich wyczyny przyjmowałem pogodnie i towarzysko, klimat zrobił się miły.
Drugiego dnia zapytałem, czy mają w szkole drużynę harcerską. Nie mieli.
- To prowadźcie mnie do waszego dyrektora! – mówię.
Dyrektor okazał się być człowiekiem sympatycznym i bardzo zainteresowanym losem swych uczniów
i na propozycję założenia drużyny harcerskiej zareagował zwołaniem apelu na najbliższej przerwie.
Do harcerzenia zgłosiło się około sześćdziesiątki uczniów płci obojga.
Pan Dyrektor przejrzał listę i przy 12 osobach postawił „ptaszki”. Uważał, że ta dwunastka się nadaje.
- To tę dwunastkę niech Pan sobie zostawi, ja biorę resztę – palnąłem.
Wziąłem wszystkich. I to był mój ostatni społeczny wyczyn w Oświęcimiu, w którym funkcjonowałem rok,
po czym poniosło mnie do Gdańska
Skorzystała na tym szkoła i dzieci. W czasie (dla przykłądu) naszego rajdu „Szlakiem Orlich Gniazd”
trudna młodzież spisywała się normalnie, było naprzemienne dźwiganie plecaków,
nie było papierosków, piwka - za to groził powrót do mamy.
W Pieskowej Skale znaleźliśmy się podczas kręcenia Klossa,
dzieciaki miały okazję do pozyskania autografów Stanisława Mikulskiego.

Interesują mnie głównie niegrzeczne dzieci, często mają one wolną duszę i potencjał.
Bywają też, jak to wśród ludzi, dzieci zdemoralizowane lub z grubszymi defektami psychicznymi
(Kto bez defektów – ręka do góry!).

Te interesują mnie również, ale one wymagają więcej niż inne czasu, ciepła i miłości,
a to wszystko dobra deficytowe. Zamiast społecznej służby wybieramy ciepłe kapcie,
papierosek czy piwko w wygodnym fotelu przed ogłupiającym pudłem.
Nie mamy czasu, potrzebujemy by się kręcić wokół własnego ogona.

Re: komentowali moją robotę przeważnie tak:

Posted: Tue Jan 07, 2014 9:35 am
by mac12
jan wrote:Interesują mnie głównie niegrzeczne dzieci, często mają one wolną duszę i potencjał.
Bywają też, jak to wśród ludzi, dzieci zdemoralizowane lub z grubszymi defektami psychicznymi
(Kto bez defektów – ręka do góry!).


Kto bez defektów - ręka do góry - podoba mi się.
I może właśnie dlatego Panie Janie:

jan wrote:Zamiast społecznej służby wybieramy ciepłe kapcie,
papierosek czy piwko w wygodnym fotelu przed ogłupiającym pudłem.
Nie mamy czasu, potrzebujemy by się kręcić wokół własnego ogona.


Bo nikt nas nie nauczył, nikt nam nie powiedział, bo nie było takiej świetlicy jak u Pana :(

W jakiejś książce przeczytałem że matka mówiła synowi zawsze "Tylko pamiętaj, nie myśl o sobie".
Teraz lubię sobie wyobrażać że moja matka też tak mówiła, ale to nieprawda. Nie mówiła.
Stała z dzieciakiem na rękach w kolejce po mleko w proszku bo mogła wejść z lewej strony - co 3 osobe brali z lewej.
I nie myślała wtedy o służbie społecznej tylko żeby wyżywić rodzinę i kupić mi kurtkę w kratę bo rzucili 3 sztuki.

To nie nasza wina że tacy jesteśmy ale nasza że nad tym nie pracujemy.
Pan jest rozgrzeszony po 1000kroć.

"Piękny jest kraj gdy wszystko wszystkim wydaje się jeszcze złe"
Jeszcze pożyjemy - Marek Grechuta