Oddychasz powietrzem. Bez wysiłku. Wszyscy zdrowi tak mają.
Nie zdajemy sobie sprawy z WARTOŚCI POWIETRZA.
Zatkaj sobie ręką usta i nos.
Po kilkudziesięciu sekundach zdasz sobie sprawę,
że brak powietrza jest przykry.
Kończysz eksperyment, oddychasz swobodnie, o eksperymencie zapominasz.
Kiedy bezmyślnie zatrujemy atmosferę, nie odczuwamy braku powietrza,
ale skutkuje to różnorakimi konsekwencjami zdrowotnymi dla wielu jednostek,
staje się to przykre i kosztowne dla wielu,
staje się - PROBLEMEM SPOŁECZNYM. A spłeczeństwa...
Jest społeczeństwo?
============================
Dzięki wewnętrznym katastrofom społecznym w Rosji,
Polska dwukrotnie w wieku dwudziestym odzyskiwała NIEPODLEGŁOŚĆ.
Polacy spragnieni POWIETRZA NIEPODLEGŁOŚCI
z zapałem wzięli się za BUDOWĘ PAŃSTWA. Nie odbudowę – a BUDOWĘ.
Nowi Polacy, zdający sobie sprawę,
że NARÓD BEZ PAŃSTWA, to naród kaleki, przedmiot wyzysku,
budowali więc państwo dla siebie (nawet za bardzo dla siebie,
bowiem w naszych granicach znalazły się ludy, narody, grupy społeczne,
które nie miały pełni praw do oddychania powietrzem niepodległości).
W XVIII w. świadomi Polacy, głównie naród szlachecki,
oszołomiony POWIETRZEM NIEPODLEGŁOŚCI, którym oddychał „od zawsze”,
zaniechał troski o państwo i PAŃSTWO POLSKIE ZMARŁO,
sąsiedzi nasi podzielili się ścierwem po państwie Polskim.
Polska po drugiej wojnie światowej miała DOSTATECZNĄ SUWERENNOŚĆ,
POLACY – NA SKUTEK WOJNY I OKUPACJI – MIELI DOSTATECZNĄ MOTYWACJĘ,
by ODBUDOWAĆ i ROZBUDOWAĆ PAŃSTWO POLSKIE,
ale po 45 latach DOSTATECZNEJ SUWERENNOŚCI,
i ostatnich kilkunastu latach PEERELOWSKIEJ SYTOŚCI i DOBROBYTU,
jakiego Polacy w całej swej masie nie zaznali w dziejach,
zapadliśmy na sarmacką chorobę: „Polak na zagrodzie...”,”fura, skóra i komóra”...
Polska istnieje na mapach dlatego tylko, że łatwiej nas doić we własnej zagrodzie
niż w ramach „ościennych potencyj”,
gdzie znowu robilibyśmy zamieszanie „za wolność naszą i waszą”.
Brak powietrza odczuwa każdy z nas,
złą jakość powietrza odczuwamy przez jej skutki,
brak społecznego ładu odczuwa każdy z nas przez jego skutki,
ale NIE STAĆ NAS, ogłupionych niepodległością, ogłupionych łatwością oddychania,
NA ROZUMNY WYSIŁEK URZĄDZENIA NASZEGO CZASU I PRZESTRZENI TAK,
byśmy mogli długo żyć i by nam się dobrze powodziło na Ziemi.
=======================================
By BUDZIĆ CZŁOWIEKA KULTURY w CZŁOWIEKU BIOLOGII
stworzyliśmy BIBLIOTEKĘ SPOŁECZNĄ.
Bardzo mało nas, biblioteczan
Nie czujesz pokusy, by do nas (lub nam podobnych) dołączyć?
Przełam się, przystąp - by NADAĆ SWEMU ŻYCIU LUDZKI SENS.
Może nie dobry, ale ważny tekst na NOWY ROK
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Może nie dobry, ale ważny tekst na NOWY ROK
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Może nie dobry, ale ważny tekst na NOWY ROK
//Kiedy bezmyślnie zatrujemy atmosferę, nie odczuwamy braku powietrza,
ale skutkuje to różnorakimi konsekwencjami zdrowotnymi dla wielu jednostek,
staje się to przykre i kosztowne dla wielu,
staje się - PROBLEMEM SPOŁECZNYM. A społeczeństwa...
Jest społeczeństwo?//
Trzeba jednak stwarzać takie zagrożenie, aby przekonać się, że społeczeństwo istnieje!!! A więc do roboty – ZACZYNAMY WALCZYĆ z np. „bezwonnym szadelem” (najlepiej chyba wachlarzami) unoszącym się beztrosko w okolicach Szadółek, aby nie wypaść z roli, którą nam narzuciła głównie szlachecka przeszłość, ok! Inne rozwiązanie nie wchodzi chyba w rachubę? Modernizować, przerobić…
//i ostatnich kilkunastu latach PEERELOWSKIEJ SYTOŚCI i DOBROBYTU//
Co zapewniły nam zagraniczne kredyty. W taki sposób to my potrafimy, duża liczba Polaków jest zadłużona po uszy.
Tylko że te zagraniczne kredyty wpakowały nas w kabałę Banku Światowego i MFW.
I sprowadziły ich wysłanników lub pośredników.
I tak, jak świetnie opisuje książka Tadeusza Kowalika "www.polska transformacja.pl", zostali oni tutaj przyjęci jako wybawco-wysłannicy z anglosaskiego świata pełnych półek, których nam totalnie brakowało (na szczęście teraz jest łatwiej o żywność). A kto jeszcze pamięta bałamutną obietnicę tzw. naszego „Big Bangu” – dotyczącą np. restrukturyzacji długu publicznego? Czy on zniknął???
A przecież przeprowadzenie szokowej terapii miało nam to zagwarantować.
Podejmowano decyzje o skoku w wąskim gronie (napisał o tym m.in. Paweł Bożyk
http://www.rog.com.pl/fuszerka.htm ), bez konsultacji, bez prostego, gospodarskiego rachunku, ponad społeczeństwem – co warto zostawić, co zachować z dorobku, jak uchronić przed rozkradaniem, które dziedziny muszą być domeną państwa, które dziedziny trzeba zachować w państwowej/społecznej gestii, aby społeczeństwo było bezpieczne, odżywione i ubrane (lumpeksy to absolutna poruta, bo stały się normalnością, a powinny być jedynie marginesem).
Takiej dyskusji brakuje do tej pory i powinna toczyć się tam, gdzie jej miejsce. A jakie? Może jakieś wskazówki?
Ps. Gdy przeprowadzono nacjonalizację, to likwidowano polskie marki prywatne (udało się uchować np. Wedel zamiast Z-dy 22 lipca). Gdy zrobiono kapitalizm, to………
Jeden wniosek – zachowajmy zdrowy rozsądek! A społeczeństwo sobie poradzi, dajmy mu szansę. Nauczyliśmy się trwać, to ciężkie dziedzictwo zaborów.
ale skutkuje to różnorakimi konsekwencjami zdrowotnymi dla wielu jednostek,
staje się to przykre i kosztowne dla wielu,
staje się - PROBLEMEM SPOŁECZNYM. A społeczeństwa...
Jest społeczeństwo?//
Trzeba jednak stwarzać takie zagrożenie, aby przekonać się, że społeczeństwo istnieje!!! A więc do roboty – ZACZYNAMY WALCZYĆ z np. „bezwonnym szadelem” (najlepiej chyba wachlarzami) unoszącym się beztrosko w okolicach Szadółek, aby nie wypaść z roli, którą nam narzuciła głównie szlachecka przeszłość, ok! Inne rozwiązanie nie wchodzi chyba w rachubę? Modernizować, przerobić…
//i ostatnich kilkunastu latach PEERELOWSKIEJ SYTOŚCI i DOBROBYTU//
Co zapewniły nam zagraniczne kredyty. W taki sposób to my potrafimy, duża liczba Polaków jest zadłużona po uszy.
Tylko że te zagraniczne kredyty wpakowały nas w kabałę Banku Światowego i MFW.
I sprowadziły ich wysłanników lub pośredników.
I tak, jak świetnie opisuje książka Tadeusza Kowalika "www.polska transformacja.pl", zostali oni tutaj przyjęci jako wybawco-wysłannicy z anglosaskiego świata pełnych półek, których nam totalnie brakowało (na szczęście teraz jest łatwiej o żywność). A kto jeszcze pamięta bałamutną obietnicę tzw. naszego „Big Bangu” – dotyczącą np. restrukturyzacji długu publicznego? Czy on zniknął???
A przecież przeprowadzenie szokowej terapii miało nam to zagwarantować.
Podejmowano decyzje o skoku w wąskim gronie (napisał o tym m.in. Paweł Bożyk
http://www.rog.com.pl/fuszerka.htm ), bez konsultacji, bez prostego, gospodarskiego rachunku, ponad społeczeństwem – co warto zostawić, co zachować z dorobku, jak uchronić przed rozkradaniem, które dziedziny muszą być domeną państwa, które dziedziny trzeba zachować w państwowej/społecznej gestii, aby społeczeństwo było bezpieczne, odżywione i ubrane (lumpeksy to absolutna poruta, bo stały się normalnością, a powinny być jedynie marginesem).
Takiej dyskusji brakuje do tej pory i powinna toczyć się tam, gdzie jej miejsce. A jakie? Może jakieś wskazówki?
Ps. Gdy przeprowadzono nacjonalizację, to likwidowano polskie marki prywatne (udało się uchować np. Wedel zamiast Z-dy 22 lipca). Gdy zrobiono kapitalizm, to………
Jeden wniosek – zachowajmy zdrowy rozsądek! A społeczeństwo sobie poradzi, dajmy mu szansę. Nauczyliśmy się trwać, to ciężkie dziedzictwo zaborów.
Re: Może nie dobry, ale ważny tekst na NOWY ROK
//Trzeba jednak stwarzać takie zagrożenie, aby przekonać się, że społeczeństwo istnieje!!! (...) aby nie wypaść z roli, którą nam narzuciła głównie szlachecka przeszłość, ok! Inne rozwiązanie nie wchodzi chyba w rachubę? Modernizować, przerobić…// - napisała Fordor.
Nie rozumiem. Czy to polemika z moim tekstem?
"...i ostatnich kilkunastu latach PEERELOWSKIEJ SYTOŚCI i DOBROBYTU" - napisał wcześniej j.urbanik.
//Co zapewniły nam zagraniczne kredyty. W taki sposób to my potrafimy, duża liczba Polaków jest zadłużona po uszy.
Tylko że te zagraniczne kredyty wpakowały nas w kabałę Banku Światowego i MFW.
I sprowadziły ich wysłanników lub pośredników.
I tak, jak świetnie opisuje książka Tadeusza Kowalika "www.polska transformacja.pl", zostali oni tutaj przyjęci jako wybawco-wysłannicy z anglosaskiego świata pełnych półek, których nam totalnie brakowało (na szczęście teraz jest łatwiej o żywność). A kto jeszcze pamięta bałamutną obietnicę tzw. naszego „Big Bangu” – dotyczącą np. restrukturyzacji długu publicznego? Czy on zniknął???
A przecież przeprowadzenie szokowej terapii miało nam to zagwarantować.
Podejmowano decyzje o skoku w wąskim gronie (napisał o tym m.in. Paweł Bożyk
http://www.rog.com.pl/fuszerka.htm ), bez konsultacji, bez prostego, gospodarskiego rachunku, ponad społeczeństwem – co warto zostawić, co zachować z dorobku, jak uchronić przed rozkradaniem, które dziedziny muszą być domeną państwa, które dziedziny trzeba zachować w państwowej/społecznej gestii, aby społeczeństwo było bezpieczne, odżywione i ubrane (lumpeksy to absolutna poruta, bo stały się normalnością, a powinny być jedynie marginesem).
Takiej dyskusji brakuje do tej pory i powinna toczyć się tam, gdzie jej miejsce. A jakie? Może jakieś wskazówki?
Ps. Gdy przeprowadzono nacjonalizację, to likwidowano polskie marki prywatne (udało się uchować np. Wedel zamiast Z-dy 22 lipca). Gdy zrobiono kapitalizm, to……… // - pisze Fordor.
Myślę, że to odrębny temat, na odrębny post, ba - nawet na kilka postów. Mój post był na znacznie wyższym poziomie ogólności. Nieudolnie starałem się powiedzieć, że tak jak w sarmackich czasach,wydaje nam się, że suwerenność i państwowość została nam DANA za darmo, jak powietrze, a tak nie jest
//Jeden wniosek – zachowajmy zdrowy rozsądek! A społeczeństwo sobie poradzi, dajmy mu szansę.//
Ten wniosek wyciągasz jako kto? - władza? Czy jako "społeczeństwo"? Dla kogo? - władzy?
Miarą jakości społeczeństwa jest jakość jego państwa.
//Nauczyliśmy się trwać, to ciężkie dziedzictwo zaborów.//[/i] - napisała Fordor.
Zabory nas dodemoralizowały, zahamowały nasz rozwój, nasza ziemia stała się peryferiami państw zaborczych.
Zabory udało nam się przetrwać, ale teraz Polska pustoszeje i wymiera. Jeśli nie staniemy się "społeczeństwem dla siebie" i nie zbudujemy solidnego państwa, wkrótce staniemy się skansenem w Europie.
Nie rozumiem. Czy to polemika z moim tekstem?
"...i ostatnich kilkunastu latach PEERELOWSKIEJ SYTOŚCI i DOBROBYTU" - napisał wcześniej j.urbanik.
//Co zapewniły nam zagraniczne kredyty. W taki sposób to my potrafimy, duża liczba Polaków jest zadłużona po uszy.
Tylko że te zagraniczne kredyty wpakowały nas w kabałę Banku Światowego i MFW.
I sprowadziły ich wysłanników lub pośredników.
I tak, jak świetnie opisuje książka Tadeusza Kowalika "www.polska transformacja.pl", zostali oni tutaj przyjęci jako wybawco-wysłannicy z anglosaskiego świata pełnych półek, których nam totalnie brakowało (na szczęście teraz jest łatwiej o żywność). A kto jeszcze pamięta bałamutną obietnicę tzw. naszego „Big Bangu” – dotyczącą np. restrukturyzacji długu publicznego? Czy on zniknął???
A przecież przeprowadzenie szokowej terapii miało nam to zagwarantować.
Podejmowano decyzje o skoku w wąskim gronie (napisał o tym m.in. Paweł Bożyk
http://www.rog.com.pl/fuszerka.htm ), bez konsultacji, bez prostego, gospodarskiego rachunku, ponad społeczeństwem – co warto zostawić, co zachować z dorobku, jak uchronić przed rozkradaniem, które dziedziny muszą być domeną państwa, które dziedziny trzeba zachować w państwowej/społecznej gestii, aby społeczeństwo było bezpieczne, odżywione i ubrane (lumpeksy to absolutna poruta, bo stały się normalnością, a powinny być jedynie marginesem).
Takiej dyskusji brakuje do tej pory i powinna toczyć się tam, gdzie jej miejsce. A jakie? Może jakieś wskazówki?
Ps. Gdy przeprowadzono nacjonalizację, to likwidowano polskie marki prywatne (udało się uchować np. Wedel zamiast Z-dy 22 lipca). Gdy zrobiono kapitalizm, to……… // - pisze Fordor.
Myślę, że to odrębny temat, na odrębny post, ba - nawet na kilka postów. Mój post był na znacznie wyższym poziomie ogólności. Nieudolnie starałem się powiedzieć, że tak jak w sarmackich czasach,wydaje nam się, że suwerenność i państwowość została nam DANA za darmo, jak powietrze, a tak nie jest
//Jeden wniosek – zachowajmy zdrowy rozsądek! A społeczeństwo sobie poradzi, dajmy mu szansę.//
Ten wniosek wyciągasz jako kto? - władza? Czy jako "społeczeństwo"? Dla kogo? - władzy?
Miarą jakości społeczeństwa jest jakość jego państwa.
//Nauczyliśmy się trwać, to ciężkie dziedzictwo zaborów.//[/i] - napisała Fordor.
Zabory nas dodemoralizowały, zahamowały nasz rozwój, nasza ziemia stała się peryferiami państw zaborczych.
Zabory udało nam się przetrwać, ale teraz Polska pustoszeje i wymiera. Jeśli nie staniemy się "społeczeństwem dla siebie" i nie zbudujemy solidnego państwa, wkrótce staniemy się skansenem w Europie.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Może nie dobry, ale ważny tekst na NOWY ROK
//Nie rozumiem. Czy to polemika z moim tekstem?//
Troszkę starałam się zejść na ziemię do konkretnego przykładu, jeśli chodzi o zatruwanie powietrza i wynikającą stąd szkodliwość. Nie twierdzę, ze szczęśliwe, ale staram się odnosić ogólne stwierdzenia do konkretnych sytuacji. Rzeczywiście jeśli chodzi o szadel społeczeństwo zachowuje się tak, jakby było mu to obojętne. Nie protestuje, nic nie robi, jakby go nie było, albo udawało, że nie ma problemu... A jak powinno się zachować - iść walczyć w jakiś tam sposób (łatwiejsze bo nie wymagające stałej pracy?), czy wziąć się do roboty (poszukać rozwiązania, zmodernizować, przerobić...)?
Troszkę starałam się zejść na ziemię do konkretnego przykładu, jeśli chodzi o zatruwanie powietrza i wynikającą stąd szkodliwość. Nie twierdzę, ze szczęśliwe, ale staram się odnosić ogólne stwierdzenia do konkretnych sytuacji. Rzeczywiście jeśli chodzi o szadel społeczeństwo zachowuje się tak, jakby było mu to obojętne. Nie protestuje, nic nie robi, jakby go nie było, albo udawało, że nie ma problemu... A jak powinno się zachować - iść walczyć w jakiś tam sposób (łatwiejsze bo nie wymagające stałej pracy?), czy wziąć się do roboty (poszukać rozwiązania, zmodernizować, przerobić...)?
Re: Może nie dobry, ale ważny tekst na NOWY ROK
jan wrote:Oddychasz powietrzem. Bez wysiłku. Wszyscy zdrowi tak mają.
Nie zdajemy sobie sprawy z WARTOŚCI POWIETRZA.
Zatkaj sobie ręką usta i nos.
Po kilkudziesięciu sekundach zdasz sobie sprawę,
że brak powietrza jest przykry.
Kończysz eksperyment, oddychasz swobodnie, o eksperymencie zapominasz.
Kiedy bezmyślnie zatrujemy atmosferę, nie odczuwamy braku powietrza,
ale skutkuje to różnorakimi konsekwencjami zdrowotnymi dla wielu jednostek,
staje się to przykre i kosztowne dla wielu,
staje się - PROBLEMEM SPOŁECZNYM. A spłeczeństwa...
Jest społeczeństwo?
============================
Panie Janie, warto też popatrzeć na Chiny.
Rosja to już wg mnie jest "rzeczownik w czasie przeszłym".
Przynajmniej jeśli chodzi o działanie w skali globalnej.
W Chinach zanieczyszczenie powietrza jest monstrualne.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html
http://wyborcza.pl/1,75477,15034849,Chi ... dujac.html
W większych miastach ludzie rodzą się i umierają praktycznie nie widząc NIGDY słońca.
Jeśli pada deszcz trzeba się kryć pod dachem, parasolem żeby uniknąć chorób skóry.
I wydawało się że nic tego nie zmieni, że rozwój będzie ponad wszystko. Zwłaszcza ponad ludzi których tam dostatek.
I co się okazało?
Mądre chińskie głowy (bez ironii) usiadły i wyszło im że zatrute powietrze, środowisko.........ogranicza rozwój przemysłowy!
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/10395 ... ?print=tak
Także nie w trosce o ludzi ale o pieniądze - może coś się zmieni. W sumie lepsza taka motywacja niż żadna. A może nawet najlepsza?
pozdrawiam, MN.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 25 guests