Page 1 of 1

Rządowe czy Narodowe?

Posted: Sat Mar 01, 2008 8:12 pm
by Fordor
Co sądzą Państwo o pomyśle prof. J. Staniszkis o reaktywowaniu Rządowego Centrum Studiów Strategicznych?
Więcej wiadomości:
http://www.polskatimes.pl/17,24601.htm
Czy powinien istnieć taki organ, a jeśli tak, to jako ciało doradcze rządu RP czy raczej Sejmu, Prezydenta?

Posted: Sat Mar 01, 2008 10:41 pm
by jan
Istnienie takiego ośrodka, powołanego spokojnie do życia przez ludzi odpowiedzialnych,
składającego się z odpowiedzialnych teoretyków i PRAKTYKÓW jest nam (krajowi) potrzebne jak powietrze i woda.

I jeszcze potrzebna jest krajowi kadra dobrze wykształconych urzędników o wysokim morale, nietykalnych dla kolejnych politykanckich ekip, a chroniona (nie wiem jak) przed skostnieniem.

jan urbanik

Posted: Tue Mar 04, 2008 5:45 pm
by Fordor
Skostnieniem można nazwac zjawisko zamykania się grup społecznych, co można było zaobserwowac w Gdańsku np. za jego złotego czasu. Był okres, kiedy władzę praktycznie sprawowali bogaci, wpływowi patrycjusze, a następnie ich dzieci, króliki i znajomi królika, itd. Zarządzanie takie spowodowało, że nie w porę reagowano na bieżące wydarzenia społeczne i gospodarcze, np. na przestarzały system cechowy hamujący wytwórczośc.
Bardzo ciekawym i ważnym atutem, przemawiającym za powstaniem R(N)CSS, było strategiczne zarządzanie gospodarką okresu międzywojennego, o czym przypomniała wystawa w Stalowej Woli zorganizowana z okazji 70-lecia powstania Centralnego Okręgu Przemysłowego:
http://www.muzeum.stalowawola.pl/2007/021_cop/index.htm
W okresie międzywojennym powstała także koncepcja zagospodarowania Wisły (do dziś aktualna!), którą warto wdrożyc w życie, bo jest to fantastyczny sposób na pozyskanie energii elektrycznej. Poza tym, trudno, aby Wisła była jedyną rzeką Limpopo w Europie, jak to określił mądry i ciepły człowiek - Prof. Włodzimierz Hellmann z PG, zwolennik energetyki wodnej.

Posted: Tue Mar 04, 2008 10:32 pm
by jan
Stachniuk patrzył na rozwój przedwojennej Polski i przewidywał jej krach w początku lat pięćdziesiątych (gdyby nie było wojny).

Okres dwudziestolecia międzywojennego był wielki, budzi mój podziw sklejenie trzech organizmów i trzech mentalności w jedno,
ale powtórzenie doświadczeń międzywojennych nie jest możliwe, tak jak i wcielenie w życie przedwojennych planów zagospodarowania Wisły.

Gorąco polecam lekturę wywiadu Bronisława Tumłowicza z prof. Tomiatojciem z najnowszego "przeglądu" - http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.p ... d&name=289

Skostnienie, tak jak i bunt młodych (nowych) przeciwko skostnieniu, jest naturalny, jak zmiana pór roku.

jan urbanik

Posted: Wed Mar 05, 2008 7:36 am
by Fordor
Jan napisał:
"nie jest możliwe, tak jak i wcielenie w życie przedwojennych planów zagospodarowania Wisły."
Gdyby nie istniał również lobbing ekologów, może trafiłyby mi do przekonania argumenty, że zagospodarowanie Wisły spowoduje same nieszczęścia w postaci wyprostowania rzeki czyli szybką ucieczkę wody, braku przepustów dla ryb, likwidacji polderów, itp. Ponieważ jednak wiem, że za szlachetnymi intencjami ekologów kryją się czasami interesy różnych grup nacisku, w tym m.in. bardzo silnej ekipy zwolenników energetyki atomowej, więc wypowiedź prof. dr hab. Ludwika Tomiałojcia zupełnie mnie nie przekonuje. Powtarza on komunały klepane od lat, które cofnęły rozwój energetyki wodnej o dziesięciolecia w tył. Wszystkim wyżej wymienionym "nieszczęściom" można zapobiec. Natomiast nie zapobiegnie się brakowi uranu czy problemowi składowania odpadów promieniotwórczych.

Posted: Wed Mar 05, 2008 7:56 am
by jan
Nie potrafię się odpowiedzialnie ustosunkować wywiadu z Profesorem.
W kwestii Wisły byłbym chyba skłonny się z nim zgodzić,
w kwestii energetyki nuklearnej - od lat jestem jej zwolennikiem.

Wszystko co napisałem - to są tylko wypowiedzi dyletanta.
Ich waga jest bardzo bliska zera.

jan urbanik

Posted: Wed Mar 05, 2008 8:52 am
by Fordor
Potrzebna byłaby poważna debata, w której byłyby brane pod uwagę wszystkie rozsądne argumenty (niezależnie od tego, że nie mogą słabnąc nakłady na kontynuowanie badań nad energetyką wodną). Czasami dochodzi do sytuacji, że bez konsultacji społecznych są podejmowane ważkie decyzje, których skutki społeczeństwo odczuwa przez lata i są tracone fundusze publiczne. Jako przykład niech posłuży kładka przez Motławę , która miałaby umożliwic dotarcie na Ołowiankę od strony ulicy Wartkiej. Najpierw powstał projekt kładki, która nie wpasowałaby się w krajobraz nadmotławski. Potem dopiero rozpoczęła się dyskusja, m.in. na łamach gazet, wypowiadali sie żeglarze, autorytety. Prof. Andrzej Januszjtis przypomniał o funkcjonującym niegdyś promie łączącym wylot ulicy Wałowej z Sienną Groblą - oczywiście proponował, aby ten prom był motorowy (po wojnie, mniej więcej w tym miejscu, w planie zagospodarowania przestrzennego proponowano poprowadzic ulicę tzw. Nową Wałową). Profesor zasugerował również wykonanie tunelu pod Motławą. Decyzję w sprawie kładki ma podjąc Prezydent Adamowicz.

Posted: Mon Dec 02, 2019 10:57 am
by Fordor
Do rozmowy na temat dotarcia na wyspę Ołowianka dołączył prof. Bohdan Szermer (Polska Dziennik Bałtycki 26.03.2008). Zasugerował, aby zamiast promu kursowały "tramwaje" wodne. Mogłyby one nie tylko przejąć funkcje promu łączącego dwa brzegi Motławy (Ołowianka i ul. Wartka), ale również dowozić pasażerów ze Starego Przedmieścia, Wyspy Spichrzów, Głównego Miasta, a w razie konieczności z Polskiego Haka i terminali portowych w Nowym Porcie. Propozycja ciekawa, zwłaszcza, że dzięki temu rozkwitałaby żegluga śródlądowa.