Page 1 of 1

Demony komuny

Posted: Sun Apr 20, 2008 12:15 pm
by Fordor
Pożytecznym zabiegiem dla zwiększenia plonów i żywotności drzewek owocowych w sadzie jest wiosenne, umiejętne przycinanie gałęzi. Tak samo musimy spojrzeć na siebie, co w naszej świadomości uwiera po latach „jedynie słusznych”, jakich złogów strachu musimy się pozbyć, aby spod starannie wyhodowanej postawy niewolnika wyjrzała normalna twarz obywatela nie tylko domagającego się swoich praw, ale też kreatywnego i samodzielnego, współgospodarza, niebojącego się podejmować wyzwań współczesnego świata. Najlepszym sposobem na peeling jest wyliczanie cech charakterystycznych dla służalców: dobry niewolnik jest uniżony, w lot chwyta myśli pana i je propaguje, odbębnia pracę, donosi. I o tym ostatnim kilka słów. W Polsce donosicielstwo rozwinięte jest w nadmierny sposób, a co najgorsze, dobrze premiowane. Odpowiedzialność najczęściej ponosi ofiara donosu, a nie na odwrót. I tą anomalią powinno zająć się prawodawstwo.

Demonizowanie demonów

Posted: Sun Apr 20, 2008 2:27 pm
by jan
Coś mi się wydaje, Fordor, że demonizujesz "demony" komuny.
Dziedziczymy po Polsce pańszczyźnianej - zostało dziedzictwo pańskie i parobczańskie.
Nie czuć klimatu GOSPODARSKIEGO.

Parobek "gdy pan przyndzie dobrze orze", a pan jest od wyjazdów "do wód", polowań i bali charytatywnych.

Pozostałością komuny są "równe żołądki" i "należy się".

Tymczasem, jedynym co człowiek ma zagwarantowane z racji urodzenia - to śmierć.
Na resztę musi ktoś zapracować.

Ludzie godni dają ile mogą, biorą - ile muszą,
ludzie nieprzyzwoici starają sie żyć kosztem innych.

jan urbanik

Posted: Fri Nov 29, 2019 11:53 am
by Fordor
Jan napisał:
"...Dziedziczymy po Polsce pańszczyźnianej - zostało dziedzictwo pańskie i parobczańskie..."
Intencją mojego postu nie było porównywanie czasów Polski rozbiorowej, okresu międzywojennego czy PRL-u czy wykazanie ciągłości historii naszych ujemnych cech narodowych. Wskazać chcę jedynie, że najważniejsze w tej chwili jest to, aby przełamać w sobie cechy wybujałe przez strach wyhodowany podczas wojny i utrwalany w ludzkiej świadomości za czasach komuny - niszczący radość życia i tworzenia. I nie ma co udawać, że coś takiego istnieje tylko w mojej wyobraźni. Pamiętam czasy spędów pierwszomajowych, obowiązkowych, przymusowych, gdzie trzeba było udawać, że nam się to podoba. Pamiętam zachowania ludzi po wprowadzeniu stanu wojennego, potrafiących przeobrazić się jak kameleony z solidarnościowców na powrót w zniekształconych partyjniaków. Warto też np. przypomnić obywatela Piszczka z "Zezowatego szczęścia". W Polsce trzeba wiele zmienić, ale hasła pracy pozytywistycznej nie powinny być wdrażane z przymusu, tylko z przekonania i poszanowania drugiego człowieka.
Jan napisał:
"...Pozostałością komuny są "równe żołądki" i "należy się"..."
Kto takie hasła wtłaczał ludziom do głowy?