Wystawiamy przed Biblioteką Społeczną książki z darów,
które nie weszły do naszego zbioru.
Na książkach postawiliśmy skarbonkę wypełniona krzywymi wkrętami,
kłódkami i innym złomem.
Początek akcji wczoraj o godz. 10:00, ale początek nudny: przechodzące osoby dorosłe ignorowały skarbonkę.
Około 12:00, kiedy dzieci wracały ze szkoły zaczęło się zainteresowanie nią,
po czym 0 13:37 skarbonka została porwana przez uszczęśliwionego złodziejaszka.
Szczęście trwało zapewne bardzo krótko.
Napisałem o eksperymencie i powiesiłem informację na szybie.
Chłopców, którzy uczestniczyli w "skoku na kasę" zaprosiłem do wykupu zdjęć,
które robiłem w czasie eksperymentu. Ostatnie z godziny 13:37.
Efektem ogłoszenia była wizyta "przypadkowych" dzieci, dziewczynek,
które bardzo chciały zobaczyć zdjęcia. Zdjęć nie pokazałem, udostępnię je dyrekcji szkoły lub policji, powiedziałem.
Po jakimś czasie dziewczyny wróciły z pytaniem - po ile zdjęcia?
Powiedziałem, że nie chcę pieniędzy, nie chcę robić z tego afery,
chcę zobaczyć tych chłopców i to co najmniej pięciu.
Jeśli przyjdą, porozmawiamy i na tym się skończy. Nie chcę znać ich nazwisk.
Przypadkowo poznaliśmy imiona dwu z nich. Zatrzymujemy je na razie dla siebie.
W dniu dzisiejszym nasi milusińscy nie pojawili się z przeprosinami. Poczekamy trochę.
jan urbanik
PS
Do tej pory dematerializowały się nam suwmiarki, kolorowe pisaki, kombinerki, scyzoryk...
i 410 złotych, za które nasz sympatyk (Stanisław Krzosek) miał kupić drukarkę i tusze.
Społeczny eksperyment
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 19 guests