"Rymem jestem..."
Posted: Fri Jun 26, 2009 2:31 pm
Spotkanie z Panią Elżbietą Ciszewską Wiertel-Wlizła zgromadziło ponad 40 osób.
Bohaterka wieczoru zaprezentowała trzy swoje piosenki (we własnym wykonaniu) z albumiku wydanego w Ameryce
oraz wiersze z Jej debiutanckiego tomiku - "Rymem jestem..."
Kiedy z grubsza zapoznałem się z książeczką, rozwiałem szybciutko swoje wątpliwości - uznałem, że Elżbieta poetką jest.
Zaproponowałem, by przed spotkaniem dostarczyć tomik Teresie Zajewskiej,
pani na 9 wydanych tomikach, i poprosić ją o laudację.
Nie zawiodłem się: Teresa jest poetką zarówno w swoich wierszach jak i laudacjach.
Gdzieś w okolicy wisi tekst jej laudacji dla Xeni Prałat, która otwarła cykl naszych czwartkowych spotkań z poezją i muzyką, niżej tekst laudacji dla Elżbiety.
Miłej lektury!
jan urbanik
Myśli o poezji - LAUDACJA
O debiutanckim tomiku poezji „Rymem jestem…” Elżbiety Ciszewskiej Wiertel-Wlizła
Zawsze towarzyszyło mi przekonanie, że pisanie poezji jest szczególnym darem, który nie każdy posiada. Pisania poezji nie można się nauczyć. Z predyspozycjami do pisania jej trzeba się urodzić. Nie każdemu człowiekowi Niebo dało takie same talenty. Poetą nie bywa się czasami, poetą się jest. Poezję ma się w sobie. Jest to szczególny sposób postrzegania świata i odczuwania go.
Do tworzenia wierszy potrzeba na pewno oprócz podstawowej wiedzy teoretycznej, dużej wyobraźni i wrażliwości, niekiedy wrażliwości muzycznej. Jak można zauważyć wielu poetów to równocześnie muzycy, malarze, słowem ludzie sztuki, albowiem poezja jest formą sztuki, a poeta jest twórcą, artystą. Zarówno poezja jak i muzyka, piękne malarstwo czy rzeźba, oddziałują na nasze wnętrze, odrywają od prozy życia, podnoszą ducha, rozgrzewają serce , unoszą w wyższe, lepsze rejony, gdzie królują: pokój, piękno, dobro i miłość. Ktoś powiedział: „Jeśli człowiek będzie Krezusem w sferze ducha i umysłu, nikt nigdy nie uczyni go biedakiem”. Poezja potrzebna jest dla ducha tak jak chleb dla ciała. Bo człowiek, to nie sama tylko materia,( jak niektórzy sądzą) . Człowiek potrzebuje na co dzień czegoś wznioślejszego, aby mógł w pełni realizować swoje człowieczeństwo. Poezja musi być zatem, jak pisze niedawno zmarły poeta, ks. Jan Twardowski: ”pełna zachwytu, tęsknoty, niepokoju, smutku, zwątpienia, rozpaczy, musi uderzać w rozległą skalę ludzkich, stale autentycznych i aktualnych przeżyć”. (Kalendarz, Warszawa –Rzeszów, 2001). Bo człowiek i jego problemy nie zmieniają się wraz ze zmieniającymi się realiami życia.
Poezja musi mówić prawdę o człowieku, uprzytamniać mu jego własne przeżycia, być daleką od ideologii, której dzisiaj ludzie mają dosyć. Musi odtruwać dzisiejszą rzeczywistość, tworzyć idealny świat, o jakim każdy z nas w głębi serca marzy. Dziś zatruwają nas nie tylko spaliny, ale przede wszystkim nienawiść, zazdrość, materializm, uwielbienie bogactwa. Prawdziwa poezja wnosi w ten zmaterializowany świat powiew duchowości, wnosi ład i harmonię, słowem porządkuje go. Jeszcze raz pozwolę sobie przytoczyć słowa ks. Jana Twardowskiego:„Poezja posługuje się poznaniem intuicyjnym, dlatego może być na pozór nie logiczna i zdumiewająco trafna zarazem. Bo rodzi się z wyobraźni i podświadomości, z tajemniczej głębi człowieka”. I dalej :” Dobre wiersze muszą być poszukiwaniem tajemnicy, a więc muszą dotykać tematu Boga, ludzkiego życia i śmierci. Poezja powinna zawsze w jakiś sposób zbliżać człowieka do prawdy”.
Drodzy Państwo! Uczestniczymy dziś w wieczorku poetyckim pani Elżbiety Ciszewskiej Wiertel-Wlizła, w którym zaprezentuje ona swój pierwszy , świeżo wydany w oficynie wydawniczej Marpress w Gdańsku, debiutancki tomik poezji, zatytułowany: „Rymem jestem…”. Pani Elżbieta, o ciekawym pseudonimie literackim „Minawia” (którego znaczenie, mam nadzieję ujawni słuchaczom) ,jest z wykształcenia inżynierem mechanikiem, absolwentką Politechniki Gdańskiej i pracowała jako nauczycielka matematyki (sic!). W 2006 r., po śmierci męża, po 15 latach przebywania na emigracji w USA, w Chicago wróciła do Polski, do Gdańska. Tam zaczęła pisać. Napisała m.in. hymn dla Chicagowskiego Klubu „Polonia” i wydała płytę p.t. „Wiara, Nadzieja i Miłość”.
Pisze wiersze i piosenki, układa melodię do nich i akompaniuje sobie na wiolonczeli i mandolinie. Obejmują one różnorodną tematykę i styl, w większości są to wiersze rymowane. Przewodnią ich nicią jest miłość. Z pozoru pani Elżbieta jest racjonalistką, twardo stąpającą po ziemi; jednak pod tą zewnętrzną powłoką kryje się urodzona romantyczka i jak sama siebie nazywa „ niewolnica miłości”. W wierszach: Melodia duszy, Dotyk tęsknoty, Spacer marzeń, Po prostu Tobie, Podaj dłoń, czy też w romantycznej piosence Miłość mam, idealizuje miłość, wyraża tęsknotę za nią i pragnienie przeżycia jej jeszcze raz. W wierszu Przykazania miłości, zwraca się z prośbą do Boga o uśmierzenie bólu i tęsknoty serca słowami:
Na mej drodze tylko ciernie,
Radość na ziemi w krzyżu dana,
Miłości, ty dopiero w wieczności?
Dlaczego teraz jesteś zakazana?
W innych wierszach jest miłość do rodziców, syna, wnuczek, wspomnienia z radosnego, beztroskiego, choć trudnego dzieciństwa,
spędzanego na wsi; o ukochanym dziadku pisze w wierszu: A mój dziadek… w słowach:
A mój dziadek nad uśmiechem
podwinięte wąsy miał…
i zarażał nas radością
na kolana często brał.
A mój dziadek … fajkę palił
i konika w stajni miał…
czasem sadzał mnie przed sobą
razem z wiatrem w pola gnał…
Jest też ukochanie przyrody, wsi w której się wychowała i miasta,
w którym przeżyła swą pierwszą miłość, Gdańska.
W wierszach pani Elżbiety jest też duża szczypta humoru, jest mimo wielu cierpień,
jakie przeżyła, typowo amerykańskie ( czego się chyba w Ameryce dorobiła),
pozytywne nastawienie do życia - positive thinking.
Zachęcam przeto gorąco do lektury tomiku.
Teresa Zajewska
Gdańsk, 15 czerwca 2009r
Bohaterka wieczoru zaprezentowała trzy swoje piosenki (we własnym wykonaniu) z albumiku wydanego w Ameryce
oraz wiersze z Jej debiutanckiego tomiku - "Rymem jestem..."
Kiedy z grubsza zapoznałem się z książeczką, rozwiałem szybciutko swoje wątpliwości - uznałem, że Elżbieta poetką jest.
Zaproponowałem, by przed spotkaniem dostarczyć tomik Teresie Zajewskiej,
pani na 9 wydanych tomikach, i poprosić ją o laudację.
Nie zawiodłem się: Teresa jest poetką zarówno w swoich wierszach jak i laudacjach.
Gdzieś w okolicy wisi tekst jej laudacji dla Xeni Prałat, która otwarła cykl naszych czwartkowych spotkań z poezją i muzyką, niżej tekst laudacji dla Elżbiety.
Miłej lektury!
jan urbanik
Myśli o poezji - LAUDACJA
O debiutanckim tomiku poezji „Rymem jestem…” Elżbiety Ciszewskiej Wiertel-Wlizła
Zawsze towarzyszyło mi przekonanie, że pisanie poezji jest szczególnym darem, który nie każdy posiada. Pisania poezji nie można się nauczyć. Z predyspozycjami do pisania jej trzeba się urodzić. Nie każdemu człowiekowi Niebo dało takie same talenty. Poetą nie bywa się czasami, poetą się jest. Poezję ma się w sobie. Jest to szczególny sposób postrzegania świata i odczuwania go.
Do tworzenia wierszy potrzeba na pewno oprócz podstawowej wiedzy teoretycznej, dużej wyobraźni i wrażliwości, niekiedy wrażliwości muzycznej. Jak można zauważyć wielu poetów to równocześnie muzycy, malarze, słowem ludzie sztuki, albowiem poezja jest formą sztuki, a poeta jest twórcą, artystą. Zarówno poezja jak i muzyka, piękne malarstwo czy rzeźba, oddziałują na nasze wnętrze, odrywają od prozy życia, podnoszą ducha, rozgrzewają serce , unoszą w wyższe, lepsze rejony, gdzie królują: pokój, piękno, dobro i miłość. Ktoś powiedział: „Jeśli człowiek będzie Krezusem w sferze ducha i umysłu, nikt nigdy nie uczyni go biedakiem”. Poezja potrzebna jest dla ducha tak jak chleb dla ciała. Bo człowiek, to nie sama tylko materia,( jak niektórzy sądzą) . Człowiek potrzebuje na co dzień czegoś wznioślejszego, aby mógł w pełni realizować swoje człowieczeństwo. Poezja musi być zatem, jak pisze niedawno zmarły poeta, ks. Jan Twardowski: ”pełna zachwytu, tęsknoty, niepokoju, smutku, zwątpienia, rozpaczy, musi uderzać w rozległą skalę ludzkich, stale autentycznych i aktualnych przeżyć”. (Kalendarz, Warszawa –Rzeszów, 2001). Bo człowiek i jego problemy nie zmieniają się wraz ze zmieniającymi się realiami życia.
Poezja musi mówić prawdę o człowieku, uprzytamniać mu jego własne przeżycia, być daleką od ideologii, której dzisiaj ludzie mają dosyć. Musi odtruwać dzisiejszą rzeczywistość, tworzyć idealny świat, o jakim każdy z nas w głębi serca marzy. Dziś zatruwają nas nie tylko spaliny, ale przede wszystkim nienawiść, zazdrość, materializm, uwielbienie bogactwa. Prawdziwa poezja wnosi w ten zmaterializowany świat powiew duchowości, wnosi ład i harmonię, słowem porządkuje go. Jeszcze raz pozwolę sobie przytoczyć słowa ks. Jana Twardowskiego:„Poezja posługuje się poznaniem intuicyjnym, dlatego może być na pozór nie logiczna i zdumiewająco trafna zarazem. Bo rodzi się z wyobraźni i podświadomości, z tajemniczej głębi człowieka”. I dalej :” Dobre wiersze muszą być poszukiwaniem tajemnicy, a więc muszą dotykać tematu Boga, ludzkiego życia i śmierci. Poezja powinna zawsze w jakiś sposób zbliżać człowieka do prawdy”.
Drodzy Państwo! Uczestniczymy dziś w wieczorku poetyckim pani Elżbiety Ciszewskiej Wiertel-Wlizła, w którym zaprezentuje ona swój pierwszy , świeżo wydany w oficynie wydawniczej Marpress w Gdańsku, debiutancki tomik poezji, zatytułowany: „Rymem jestem…”. Pani Elżbieta, o ciekawym pseudonimie literackim „Minawia” (którego znaczenie, mam nadzieję ujawni słuchaczom) ,jest z wykształcenia inżynierem mechanikiem, absolwentką Politechniki Gdańskiej i pracowała jako nauczycielka matematyki (sic!). W 2006 r., po śmierci męża, po 15 latach przebywania na emigracji w USA, w Chicago wróciła do Polski, do Gdańska. Tam zaczęła pisać. Napisała m.in. hymn dla Chicagowskiego Klubu „Polonia” i wydała płytę p.t. „Wiara, Nadzieja i Miłość”.
Pisze wiersze i piosenki, układa melodię do nich i akompaniuje sobie na wiolonczeli i mandolinie. Obejmują one różnorodną tematykę i styl, w większości są to wiersze rymowane. Przewodnią ich nicią jest miłość. Z pozoru pani Elżbieta jest racjonalistką, twardo stąpającą po ziemi; jednak pod tą zewnętrzną powłoką kryje się urodzona romantyczka i jak sama siebie nazywa „ niewolnica miłości”. W wierszach: Melodia duszy, Dotyk tęsknoty, Spacer marzeń, Po prostu Tobie, Podaj dłoń, czy też w romantycznej piosence Miłość mam, idealizuje miłość, wyraża tęsknotę za nią i pragnienie przeżycia jej jeszcze raz. W wierszu Przykazania miłości, zwraca się z prośbą do Boga o uśmierzenie bólu i tęsknoty serca słowami:
Na mej drodze tylko ciernie,
Radość na ziemi w krzyżu dana,
Miłości, ty dopiero w wieczności?
Dlaczego teraz jesteś zakazana?
W innych wierszach jest miłość do rodziców, syna, wnuczek, wspomnienia z radosnego, beztroskiego, choć trudnego dzieciństwa,
spędzanego na wsi; o ukochanym dziadku pisze w wierszu: A mój dziadek… w słowach:
A mój dziadek nad uśmiechem
podwinięte wąsy miał…
i zarażał nas radością
na kolana często brał.
A mój dziadek … fajkę palił
i konika w stajni miał…
czasem sadzał mnie przed sobą
razem z wiatrem w pola gnał…
Jest też ukochanie przyrody, wsi w której się wychowała i miasta,
w którym przeżyła swą pierwszą miłość, Gdańska.
W wierszach pani Elżbiety jest też duża szczypta humoru, jest mimo wielu cierpień,
jakie przeżyła, typowo amerykańskie ( czego się chyba w Ameryce dorobiła),
pozytywne nastawienie do życia - positive thinking.
Zachęcam przeto gorąco do lektury tomiku.
Teresa Zajewska
Gdańsk, 15 czerwca 2009r