Jarek...jaki ,,był,, słowo niepasujące do Jarka
Jarek jest i zawsze będzie w moim sercu. Pełen życia, uśmiechu, życzliwości... prawdziwy mężczyzna, kolega, przyjaciel... Wspaniały człowiek, dobra dusza...
Wspominam nasze ostatnie spotkanie, był piątek wieczór, Jarek przyjechał podzielić się swoimi radościami i pomysłami na nowe lepsze, inne życie. Zaczynał etap, etap w którym postanowił wszystko zmienić. Zmiana nie miała polegać na krótkim życiu, ale na korzystaniu z życia pełnymi garściami. Chciał robić wreszcie coś dla siebie. Jego głowa była pełna pomysłów. Jak go słuchałam serce rosło. Myślę, że kto miał przyjemność obcować z Jarkiem doskonale wie co czułam...
To był też wieczór żalu jaki miał do swoich najbliższych, myślę, że wiemy o kogo chodzi...
To była jego największa bolączka, niepozwalająca żyć tak jak chciał...
Jarek pisał książkę. Pewnego razu zadzwonił do mnie rozmawialiśmy kilka godzin. Opowiadał o książce, którą pisze, słuchałam go z uśmiechem na ustach, zawsze był zabawny, pomysłowy...
Książka powinna być zapisana w komputerze. Mam nadzieję, że to zostanie spożytkowane w należyty sposób.
Mam żal do jego najbliższych,że nie pozwalali jemu żyć tak jak dyktowalo mu jego serce, które kochało i oczekiwało tez tego samego.
...Jarek to słaba istota szukająca światełka w tunelu... Mam nadzieję, że to światełko znajdzie...
Ps. Jarku dziękuję, że pojawiłeś się w naszym życiu. DOBRA ROBOTA!
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść.? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy.? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika