10 miesięcy boksowania mgły

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

10 miesięcy boksowania mgły

Post by jan » Fri Jun 15, 2007 4:16 am

10 miesięcy boksowania mgły

Szukanie społecznego i urzędowego wsparcia dla pewnej społecznej inicjatywy.

Stawiam do społecznej dyspozycji księgozbiór, którego suma wartości książek wynosi około pół miliona złotych. Ta wartość jest powiększona znacząco przez to, że:
1. Większość książek jest oprawiona w folię.
2. Książki są skatalogowane elektronicznie; wiele prac zbiorowych i niektóre czasopisma są rozpisane (coś w rodzaju spisu treści).
3. Księgozbiór stanowi zorganizowaną autorską kolekcję, co znacząco podnosi jego wartość.
4. Jest co najmniej dwie osoby, które znają jego zawartość i potrafią się w niej poruszać.
Wartość księgozbioru może być oceniona i doceniona tylko w samodzielnej placówce, kiedy skupi ludzi zainteresowanych jej profilem – od co inteligentniejszych uczniów gimnazjów po studentów uniwersytetów III wieku.
Wartość księgozbioru może być oceniona i doceniona przez apostołów społeczeństwa obywatelskiego, politologów, filozofów, socjologów, historyków, badaczy obyczajów, miłośników sztuki, religioznawców, literaturoznawców, wychowawców i pedagogów, pomorskich i trójmiejskich przewodników.
Księgozbiór i jego katalog przeszedł próbę bojową w czasie dwuletniej służby w jednej z prywatnych szkół wyższych, gdzie w początkowym stadium stanowił 96% dostępnego studentom księgozbioru. Mało tego: studencka ankieta dała Bibliotece 36% głosów w rankingu najmocniejszych stron szkoły, drugą mocną stroną, z 18 % głosów była kadra nauczająca szkoły!

U osób urzędujących i piastujących miejskie i wojewódzkie godności oferta moja wzbudziła zaciekawienie i pewną sympatię, która do tej pory procentowała tylko odmowami wsparcia. Litera prawa zamordowała jej ducha, dla urzędnika, niestety, głównie litera się liczy.

U osób prywatnych zainteresowanie wzbudzone przez moje akcje medialne zaprocentowało skleceniem na nowo (odrodzeniem zamierającego) Stowarzyszenia PRZYJAZNE POMORZE, które, formalnie rzecz biorąc, wszystko może:
otrzymać od miasta lokal, uruchamiać bibliotekę, zatrudniać pracowników i finansować cały ten interes... ale liczy sobie około dziesiatki osób, które odpowiedziały na moje gazetowe wołanie o pomoc - i kilku statystów.

Pukałem do wielu drzwi i do tej pory nie potrafiłem nikogo zachęcić do żywszego zaangażowania się w sprawę. Czynniki odpowiedzialne za kulturę, owszem, dopuściły mnie przed swoje oblicza, pozwoliły mówić – i koniec pieśni.

Księgozbiór nie jest - w oczach wielkich tego miasta - wart, by mnie umówić z jakimś uprawnionym i kompetentnym urzędnikiem, z którym mógłbym przekonsultować pomysły i przekalkulować szanse powodzenia przedsięwzięcia.

Stowarzyszeni, dopóki nie wiedzą na jaki lokal mogą liczyć, gdzie, i na jakich warunkach, nie mają materii do myślenia i działania. Pisanie już, teraz jakichkolwiek projektów działalności Biblioteki byłoby budowaniem zamków z piasku

Działalność Biblioteki i Stowarzyszenia będzie zależeć od lokalizacji placówki, jakości lokalu, społecznego klimatu wokół niej, kulturalnej polityki miasta i państwa. Przed decyzją lokalową nie ma sensu żadne planowanie działalności, poza sferą podstawową: udostępnianie książek czytającej i studiującej publiczności.


Koszty startu:
- przygotowanie (remont) lokalu,
- jego wyposażenie w meble i najniezbędniejszą elektronikę,
- zatrudnienie obsługi,
- pokrycie kosztu czynszu i mediów, ubezpieczenia.

Sprawa nie ma szans ruszyć z miejsca, dopóki nie podłączy się do naszej inicjatywy ktoś mocny, dopóki władze miasta nie powiedzą otwarcie KUPUJEMY TO,
i nie zaryzykują wsparcia dla autentycznej obywatelskiej inicjatywy.
Sympatyczne gesty, wynikają podobno stąd, że prezydent Adamowicz miał powiedzieć: Dać im lokal!

Po roku od otwarcia Biblioteki wszystko już może zależeć od ludzi, którym dano szansę na sukces.
Sukces przedsięwzięcia byłby sukcesem tych, którzy zaufali jego inicjatorom,
możliwy też sukces połowiczny lub brak sukcesu...

jan urbanik
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 45 guests