dr M. Gawlicki – architekt - ORZEŁ NAD ORŁAMI
Posted: Thu Dec 15, 2011 8:21 am
TYLKO Z POŁAMANYMI SKRZYDŁAMI !
Ale "rzeczoznawca" ministra kultury! - Biedy chodzą u nas jak kiedyś zomowcy parami, czwórkami, całymi bandami - w gdańsku mam prawo tak pisać o ludziach kultury, arhitektury, sztuki i samorządowcach oraz politykach na najwyższym szczeblu!
Znamy się obaj służbowo z mojej inicjatywy od kilkunastu lat ! Ja jego, jako odpowiedzialnego za skandaliczną restaurację, kiedyś przepięknego zabytku, Bramy Długoulicznej/Langgasser Tor zbudowanej przez Abrahama van den Block’a już w 1612 roku i dosłownie z głupoty przemianowanej 27.02.1967 roku na Złotą! Niewtajemniczonym wyjaśnię, żeBlock pochodził z rodziny (ojciec - Willem miał 4 synów), która tak dużo zrobiła dla miasta, że ich nazwiska powinniśmy ZŁOTYMI LITERAMI pisać!
Gawlicki zna mnie z bardzo złej, dla niego strony - bo jestem pasjonatą gdańskich zabytków i nie ma lepszego w Europie, ode mnie, znawcy tego zabytku!
Wyjaśniam, że w zdobyciu wiedzy o Gdańsku bardzo pomogło mi to, ŻE PRZEZ PIĘĆ LAT MIESZKAŁEM W HOTETU "HEWELIUSZ 8 M-CY W ROKU I OPIEKOWAŁEM SIĘ BYŁAMI MIESZKAŃCAMI DANZIG'A, mieszkającymi w w tym hotelu i w Nowotelu! Przyjeżdżali oni na tydzień do trzech i miewałem ich od 50 - 200. Proszę sobie wyobrazić - ile przeprowadziłem z nimi rozmów! Ile dzięki nim zdobyłem materiałów przedwojennych dot. miasta: zdjęć, książek. Oprócz usług typowo turystycznych (oprowadzanie po mieście, degustacje potraw polskich, pilotowanie, po okolicy np. Kaszuby, pochylnie, Stutthof, Masury, Toruń ...) pomagałem im w kwestiach zdrowotnych np. komuś pękła proteza, drugiemu zginęła w Bałtyku itd, itp. Wieczorami bawiłem ich jako muzyk i humorysta. Byłem szereg razy zapraszany do RFN i do Mniejszości Niemieckiej w Danii nawet z wykładami o Gdańsku i jego zabytkach, prowadziłem nawet Złote Gody w 1994 w dielnicy Spandau małżeństwa, które brało ślub w 1944 roku d "Domu Angielskim/Anielskim".
Dodam, że zarabiałem sobie tak na życie, bo sługusy "anioła Jaruzelskiego" pozbawiły mnie pracy w wojsku, za moje poglądy przy pomocy komisji lekarskich przypisując mnie bardzo zdrowemu: dwie nieuleczalne choroby psychiczne! Ciekaw jestem, czy na świecie znalazłby się rzeczywiście taki chory psychicznie, który potrafiłby wykonywać to co wyżej wspomniałem i jeszcze np. prowadzić bale, w tym sylwestrowe, w trzech językach: niemieckim (ok.300 gości), rosyjskim (ok. 50 gości) i polskim (do 30 sób). Wniosek: jak posłuszni byli lekarze, że aż 20 przez 14 lat podpisywali o mnie taką diagnozę!
Ale wracam do Gawlickiego! 11 lat temu byłem 3 razy na rozmowie w jego gabinecie w tym raz omówiłem mu wszystkie błędy jakie zrobiono w czasie ostatniej restauracji! Było jeszcze półtora roku gwarancji wykonawców. Mógł ich wezwać i zarządać korekt! Ale on to i mnie "olał!" Dodam, że w tej kwestii zrwacałem się do wszystkich możliwych władz w Polsce sądów, prokuratur... prasy, RTV... Niestety wszyscy udowdnili, że mają to dosłownie w d....!
W 2004 spotkaliśmy się w kości niezgody! Gawlicki jąkał się i zbaczał z tematu, ale... na stwierdzenie red. Trusa: "mnie agrgumentacja pana Krzysiaka przekonuje! Czemu więc nie zrobić tak jak on proponuje?" Gawlicki: "To by trzeba było odkuć nowe figury"
Nie tylko nie odkuto nawych figur, ale nie poprawiono nawet błędów literowych
Wczoraj Gawlicki miał wykład w Domu Uphagena o zniszczeniach i odbudowie kościołów Gdańskich w latach 1945-1951. Przyszedłem do sali przed nim. Nie wierzę, że mnie nie poznał, bo nie poprowadził wykładu przy stole, tylko stanął przy rzutniku, tak, że nie musiał patrzeć na mnie, a to, że swoją posturą zasłaniał ekran z pokazywanymi slajdami, to jako wykładowca uznał za mało istotne. Jako nauczyciel (to był mój pierwszy zawód), to bym go za to bardzo skrytykował!
Ale ja go za wykład pochwaliłem i powiedziałem, że byłoby dobrze, gdyby teraz wyjaśnił, dlaczego dopuścił do tak kompromitującej fuszerki restauracyjnej zabytku, A BYŁ WTEDY POM. WOJ. KONSERWATOREM! – gdy go ostatnio restaurowano! Pokazałem książkę, którą 6 lat temu napisałem i nikt jej nie skrytykował, a ja napisałem recenzje kilku naukowcom - dość niepochlebne i nikt z nich nie replikował!
Podobnież już wykładowcy UG nazywają właściwie ten zabytek (tak niektórzy sami stwierdzali) mówiąc do stydentów "BRAMA DLUGOULICZNA". Nie bardzo w to wierzę, bo siedzący w pierwszym rzędzie dr J. Friedrich z-ca dyr. Instytutu Sztuki UG – „też orzeł, tylko bez skrzydeł”, w swoich publikacjach pisze tak jak kiedyś i ze starymi błędami oraz nie pokazuje takich figur na Bramie jakie są, tylko jakie powinny być. Nie rozumiem takiej postawy kłamcy. Ważne, że prezydent miasta P. Adamowicz dał mu za tę publikację nagrodę!
Cóż pani dr Szymańska (którą ja bardzo szunuję za jej wiedzę i pracę!) zachowała się jak lwica broniąca swoje dziecię i zabroniła mi dalej mówić, bo to nie na temat.
Chwilę mówiliśmy razem, ona przez mikrofon, ja bez! Postanowiłem zakończyć i dodałem: Jeżeli dr Gawlicki nie chce o tym mówić, to chętnie ten temat bezpłatnie wygłoszę wskazując, co można natychmiast poprawić, aby Gdańsk i Polska nie kompromitowała się przed turystami, którzy w przyszłym roku tu przyjadą!
W odpowiedzi usłyszałem: "Na przyszło rok, są już tematy wyznaczone!" I na tym dyskusję zakończono.
Pani, która przede mną głos zabierała, powiedziała do mnie : "To nie ładnie, że panu nie pozwolono mówić!" Po wyjściu z budynku jakiś nieznajomy powiedział do mnie: „czytam pana blogi w internecie i bardzo dokładnie przedstawił pan te wszystkie błędy!”
Działałem kilka lat w Koszalińskim Ośrodku Badań Naukowych i w Komisji Historycznej Gdańskiego Towarzystwa Naukowego i tam wszyscy mówili prawdę popierając dokumentami... ale to chyba było nienormalnie...
Bo w Gdańsku i w całej Polsce nikogo nie razi to, że np. figura Sława:
- ma inną trąbę,
- trzyma w dłoni słońce za jakiś dodatkowy uchwyt zamiast za jeden promień,
- słońce miast uśmiechniętą ludzką twarz, ma jakąś pokraczną
- ta figura winna deptać meduzę, a ona
- zamiast włosów winna mieć węże
- winna mieć obrzydliwą twarz
- mieć nagie piersi
- trzymać w dłoni maskę, która się zasłaniała, by jej nie rozpoznać, ponieważ była w stanie drugą osobę zamienić w kamień
A MY WIDZIMY TU:
- mężczyznę, który mógłby symbolizować boga zeusa
- z włosami, wąsami - bezzasadnie pozłoconymi
- widzimy jego łokcie (zamiast piersi!)
OTO JAK NAS OGŁUPIAJĄ, WYKONUJĄC TAKIE MASKARADY I PISZĄC, ŻE TO WIERNE PIĘKNE KOPIE !
JAK KOPNIĘTY TO KRAJ TA POLSKA (chciałem napisac "nasza", ale się wstrzymałem…), że tyran kreuje się na anioła i że dyletanta, współpółczesnego partacza broni się i chwali się jak Leonado da Vinci... Przecież Gawlicki został "rzeczoznawcą ministra kultury", chyba, że od partactwa - to bardzo przepraszam - na to zasługuje!
Franciszek Krzysiak dysydent za komuny i dziś - widać, że w sprawach kultury też!
Ale "rzeczoznawca" ministra kultury! - Biedy chodzą u nas jak kiedyś zomowcy parami, czwórkami, całymi bandami - w gdańsku mam prawo tak pisać o ludziach kultury, arhitektury, sztuki i samorządowcach oraz politykach na najwyższym szczeblu!
Znamy się obaj służbowo z mojej inicjatywy od kilkunastu lat ! Ja jego, jako odpowiedzialnego za skandaliczną restaurację, kiedyś przepięknego zabytku, Bramy Długoulicznej/Langgasser Tor zbudowanej przez Abrahama van den Block’a już w 1612 roku i dosłownie z głupoty przemianowanej 27.02.1967 roku na Złotą! Niewtajemniczonym wyjaśnię, żeBlock pochodził z rodziny (ojciec - Willem miał 4 synów), która tak dużo zrobiła dla miasta, że ich nazwiska powinniśmy ZŁOTYMI LITERAMI pisać!
Gawlicki zna mnie z bardzo złej, dla niego strony - bo jestem pasjonatą gdańskich zabytków i nie ma lepszego w Europie, ode mnie, znawcy tego zabytku!
Wyjaśniam, że w zdobyciu wiedzy o Gdańsku bardzo pomogło mi to, ŻE PRZEZ PIĘĆ LAT MIESZKAŁEM W HOTETU "HEWELIUSZ 8 M-CY W ROKU I OPIEKOWAŁEM SIĘ BYŁAMI MIESZKAŃCAMI DANZIG'A, mieszkającymi w w tym hotelu i w Nowotelu! Przyjeżdżali oni na tydzień do trzech i miewałem ich od 50 - 200. Proszę sobie wyobrazić - ile przeprowadziłem z nimi rozmów! Ile dzięki nim zdobyłem materiałów przedwojennych dot. miasta: zdjęć, książek. Oprócz usług typowo turystycznych (oprowadzanie po mieście, degustacje potraw polskich, pilotowanie, po okolicy np. Kaszuby, pochylnie, Stutthof, Masury, Toruń ...) pomagałem im w kwestiach zdrowotnych np. komuś pękła proteza, drugiemu zginęła w Bałtyku itd, itp. Wieczorami bawiłem ich jako muzyk i humorysta. Byłem szereg razy zapraszany do RFN i do Mniejszości Niemieckiej w Danii nawet z wykładami o Gdańsku i jego zabytkach, prowadziłem nawet Złote Gody w 1994 w dielnicy Spandau małżeństwa, które brało ślub w 1944 roku d "Domu Angielskim/Anielskim".
Dodam, że zarabiałem sobie tak na życie, bo sługusy "anioła Jaruzelskiego" pozbawiły mnie pracy w wojsku, za moje poglądy przy pomocy komisji lekarskich przypisując mnie bardzo zdrowemu: dwie nieuleczalne choroby psychiczne! Ciekaw jestem, czy na świecie znalazłby się rzeczywiście taki chory psychicznie, który potrafiłby wykonywać to co wyżej wspomniałem i jeszcze np. prowadzić bale, w tym sylwestrowe, w trzech językach: niemieckim (ok.300 gości), rosyjskim (ok. 50 gości) i polskim (do 30 sób). Wniosek: jak posłuszni byli lekarze, że aż 20 przez 14 lat podpisywali o mnie taką diagnozę!
Ale wracam do Gawlickiego! 11 lat temu byłem 3 razy na rozmowie w jego gabinecie w tym raz omówiłem mu wszystkie błędy jakie zrobiono w czasie ostatniej restauracji! Było jeszcze półtora roku gwarancji wykonawców. Mógł ich wezwać i zarządać korekt! Ale on to i mnie "olał!" Dodam, że w tej kwestii zrwacałem się do wszystkich możliwych władz w Polsce sądów, prokuratur... prasy, RTV... Niestety wszyscy udowdnili, że mają to dosłownie w d....!
W 2004 spotkaliśmy się w kości niezgody! Gawlicki jąkał się i zbaczał z tematu, ale... na stwierdzenie red. Trusa: "mnie agrgumentacja pana Krzysiaka przekonuje! Czemu więc nie zrobić tak jak on proponuje?" Gawlicki: "To by trzeba było odkuć nowe figury"
Nie tylko nie odkuto nawych figur, ale nie poprawiono nawet błędów literowych
Wczoraj Gawlicki miał wykład w Domu Uphagena o zniszczeniach i odbudowie kościołów Gdańskich w latach 1945-1951. Przyszedłem do sali przed nim. Nie wierzę, że mnie nie poznał, bo nie poprowadził wykładu przy stole, tylko stanął przy rzutniku, tak, że nie musiał patrzeć na mnie, a to, że swoją posturą zasłaniał ekran z pokazywanymi slajdami, to jako wykładowca uznał za mało istotne. Jako nauczyciel (to był mój pierwszy zawód), to bym go za to bardzo skrytykował!
Ale ja go za wykład pochwaliłem i powiedziałem, że byłoby dobrze, gdyby teraz wyjaśnił, dlaczego dopuścił do tak kompromitującej fuszerki restauracyjnej zabytku, A BYŁ WTEDY POM. WOJ. KONSERWATOREM! – gdy go ostatnio restaurowano! Pokazałem książkę, którą 6 lat temu napisałem i nikt jej nie skrytykował, a ja napisałem recenzje kilku naukowcom - dość niepochlebne i nikt z nich nie replikował!
Podobnież już wykładowcy UG nazywają właściwie ten zabytek (tak niektórzy sami stwierdzali) mówiąc do stydentów "BRAMA DLUGOULICZNA". Nie bardzo w to wierzę, bo siedzący w pierwszym rzędzie dr J. Friedrich z-ca dyr. Instytutu Sztuki UG – „też orzeł, tylko bez skrzydeł”, w swoich publikacjach pisze tak jak kiedyś i ze starymi błędami oraz nie pokazuje takich figur na Bramie jakie są, tylko jakie powinny być. Nie rozumiem takiej postawy kłamcy. Ważne, że prezydent miasta P. Adamowicz dał mu za tę publikację nagrodę!
Cóż pani dr Szymańska (którą ja bardzo szunuję za jej wiedzę i pracę!) zachowała się jak lwica broniąca swoje dziecię i zabroniła mi dalej mówić, bo to nie na temat.
Chwilę mówiliśmy razem, ona przez mikrofon, ja bez! Postanowiłem zakończyć i dodałem: Jeżeli dr Gawlicki nie chce o tym mówić, to chętnie ten temat bezpłatnie wygłoszę wskazując, co można natychmiast poprawić, aby Gdańsk i Polska nie kompromitowała się przed turystami, którzy w przyszłym roku tu przyjadą!
W odpowiedzi usłyszałem: "Na przyszło rok, są już tematy wyznaczone!" I na tym dyskusję zakończono.
Pani, która przede mną głos zabierała, powiedziała do mnie : "To nie ładnie, że panu nie pozwolono mówić!" Po wyjściu z budynku jakiś nieznajomy powiedział do mnie: „czytam pana blogi w internecie i bardzo dokładnie przedstawił pan te wszystkie błędy!”
Działałem kilka lat w Koszalińskim Ośrodku Badań Naukowych i w Komisji Historycznej Gdańskiego Towarzystwa Naukowego i tam wszyscy mówili prawdę popierając dokumentami... ale to chyba było nienormalnie...
Bo w Gdańsku i w całej Polsce nikogo nie razi to, że np. figura Sława:
- ma inną trąbę,
- trzyma w dłoni słońce za jakiś dodatkowy uchwyt zamiast za jeden promień,
- słońce miast uśmiechniętą ludzką twarz, ma jakąś pokraczną
- ta figura winna deptać meduzę, a ona
- zamiast włosów winna mieć węże
- winna mieć obrzydliwą twarz
- mieć nagie piersi
- trzymać w dłoni maskę, która się zasłaniała, by jej nie rozpoznać, ponieważ była w stanie drugą osobę zamienić w kamień
A MY WIDZIMY TU:
- mężczyznę, który mógłby symbolizować boga zeusa
- z włosami, wąsami - bezzasadnie pozłoconymi
- widzimy jego łokcie (zamiast piersi!)
OTO JAK NAS OGŁUPIAJĄ, WYKONUJĄC TAKIE MASKARADY I PISZĄC, ŻE TO WIERNE PIĘKNE KOPIE !
JAK KOPNIĘTY TO KRAJ TA POLSKA (chciałem napisac "nasza", ale się wstrzymałem…), że tyran kreuje się na anioła i że dyletanta, współpółczesnego partacza broni się i chwali się jak Leonado da Vinci... Przecież Gawlicki został "rzeczoznawcą ministra kultury", chyba, że od partactwa - to bardzo przepraszam - na to zasługuje!
Franciszek Krzysiak dysydent za komuny i dziś - widać, że w sprawach kultury też!