Page 1 of 1

Zwariowanej Pućki - aktorki, pisarki, malarki - żywota opis

Posted: Wed Feb 08, 2012 1:36 pm
by jan
Zwariowanej Pućki - aktorki, pisarki, malarki - żywota opisanie
http://bibliotekapp.pl/index.php?option ... 8&Itemid=1

Niektórzy wielbiciele talentów Lucyny Legut:
aktorki, autorki książek, rysowniczki i malarki
i (oraz) Jej przyjacie są przyjaciółmi Biblioteki Społecznej.

Postanowili oni po śmieci Lucyny, by część Jej biblioteki trafiła do nas.
Tym przypadkowym sposobem powstała PÓŁECZKA LUCYNY LEGUT.
Zawierała ona wszystkie książki z dedykacjami dla Lucyny. Książek Lucyny nie było.
Teraz są, a to za sprawą Ludmiły Legut, Marii Wit i Teresy Markuszewskiej, która
od narodzin idei Biblioteki Społecznej kibicuje nam

Teatr, literatura rozrywkowa, świat aktorski, piosenkarski i sportowy nigdy nie był
przedmiotem mego zainteresowania, poniedziałkowy teatr tv zupełnie mi wystarczał.
Lucynę Legut znałem ze słyszenia,
raz oglądałem telewizyjny wywiad z nią, raz słuchałem wywiadu radiowego.
Po spektaklu tv pomyślałem, powiedziałem - Świetna baba! - i życie potoczyło się dalej.

Potem pojawiły się książki i kącik, i trzeba było wiedzieć co posiadamy.
Na pierwszy ogień poszła książeczka "jak zdobyć męża czyli skok stulecia",
która ilustruje tezę, że babskie chcieć może znaczyć móc.
Gorąco polecam tę dowcipną książeczkę dojrzałym paniom,
które nie mają się z kim poawanturować lub napić wina przy świecach.
Książka jest zupełnie wyprana z seksu.

Potem przeczytałem 3 świetnie przez Lucynę napisane i ilustrowane bajeczki,
"Trzy bajki" - Prószyński i S-ka 2009,
które z największą przyjemnością polecam naszym dzieciom. I cudzym.
Obejrzycie, nadczytacie - polubicie.

Dziś rano skończyłem lekturę książeczki "Szyfon na ślubną suknię" (Wyd.Morskie 1976),
która ma charakter autobiograficzny, ile w niej prawdy, ile zmyślenia, ile Lucyny w Pućce,
zapytam we czwartek ludzi, którzy Lucynę Legut znali.

Re: Zwariowanej Pućki - aktorki, pisarki, malarki - żywota o

Posted: Wed Feb 08, 2012 2:32 pm
by Fordor
Aby trochę przygotować się do jutrzejszego spektaklu, za namową starszego i miłego pana, przeczytałam "Niepokoje miłosne pana Zenka" Lucyny Legut. W domu nikt na szczęście nie reagował, kiedy śmiałam się do łez (przyzwyczajeni), choć tytuł powinien skłaniać raczej do ich wyciskania. Pod tym względem teksty Lucyny są niezawodne - łączenie "prozy życia" z namiętnościami - cóż - tacy jesteśmy - a że z boku wygląda to troszkę groteskowo - trudno!!!
Dorota Kaczmarek