Stażystom i pracownikom Biblioteki Społecznej

Dział poświęcony organizacjom.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Stażystom i pracownikom Biblioteki Społecznej

Post by jan » Wed May 12, 2010 8:16 pm

Stażystom i pracownikom Biblioteki Społecznej
dedykowałem poniższe teksty:


6352. Podnieść kulturę obywateli...

Różne animatorstwo jego mać, podnosi kulturę... podnosi, znaczy chce podnosić, stęka, kwęka, a kultura nic, leży jak leniwa krowa.
Bo kultura, proszę ja Szanownej Animacji, to ROZUM, MIŁOŚĆ i PRACA, PRACA, PRACA... a nie och, ach - jęki, stęki, wzdychania.
Sztuka jest częścią kultury, ma sens kiedy bawi, uczy, podnosi na duchu, daje do myślenia,
kiedy sprzyja podnoszeniu jakości życia. Inaczej jest pajacowaniem.


6353. Odchamcie mnie, proszę!

”Ludziom starszym należy się szacunek, należy ich przyjąć i ugościć, porozmawiać,
szczególnie jeśli ich szanujemy, zwłaszcza jeśli przynoszą nam książki, na których zarabiamy”
Tak stwierdzą zgodnie stażyści i pracownicy Biblioteki Społecznej,
których po dwu mamy od dzisiaj, czyli od dnia 6 maja 2010 roku.

Przyznam, że byłem tą postawą ucieszony bezmiernie: bom sam staruch,
kaleczny do tego, do tego jestem wolontariusz i pomagam BIBLIOTECE SPOŁECZNEJ.
Z tego zadowolenia i szczęścia wytrąca mnie świadomość,
że do tej pory nie objawił się żaden krasnoludek, który
- zrobiłby robotę,
- porozmawiał z wszystkimi, którzy mają ochotę porozmawiać,
- dał satysfakcję i obczęstował wszystkich staruszków, wolontariuszy i ludzi sympatycznych,
- pokrył koszty utrzymania lokalu,
- zapłacił za pracę kulturalnemu, wrażliwemu personelowi. .

Wszyscy wolontariusze, którzy się u nas pojawią, muszą się kontentować poczuciem dobrze spełnionego obowiązku,
uściskiem ręki prezesa lub wdzięcznym uśmiechem personelu.
Ktokolwiek włącza się w nasze działania NIE SŁUŻY NAM:
Dorocie Kaczmarek, Gabrysi Grocholi, Ninie Jaśkiewicz czy mnie – Janowi Urbanikowi,
każdy wolontariusz czy darczyńca służy wraz z nami sprawie lokalnej społeczności,
która jest kawałkiem społeczeństwa polskiego, kawałkiem Polski.

Wolontariusz to osoba, która podjęła się świadomie i dobrowolnie pełnienia określonej społecznej służby,
czyli podjęła się realizacji konkretnych zadań i w sposób odpowiedzialny wypełnia zobowiązania



KTO Z NAMI DZIAŁA – TEN Z NAMI SŁUŻY, KTO CHCE DZIAŁAĆ DLA PIENIĘDZY,
NIECH NIE UDAJE WOLONTARIUSZA, NIECH PO PROSTU IDZIE DO ROBOTY I ZARABIA.

Jesteśmy stowarzyszeniem ludzi aktywnych, którzy chcą coś zrobić,
przetrwamy, jeśli będzie nas więcej, jeśli będziemy robić rzeczy sensowne,
jeśli potrafimy na siebie zarobić.

Jeśli tego nie potrafimy – zwijamy interes, znikają stanowiska pracy

Pracownicy i stażyści weszli do FIRMY, struktury, która ma szansę przetrwać
jeśli będzie mądrze zaspokajać społeczne potrzeby.
Miarą sensu naszego trwania jest - czy ludzie zechcą za nasze usługi płacić.



6354. Zadania i możliwości

Stowarzyszenie „Przyjazne Pomorze” stworzyło Bibliotekę Społeczną,
która jest ośrodkiem kulturotwórczym, a nie ogólnodostępnym darmowym małpim gajem, gdzie wszystkim wszystko wolno.
Instytucja jest założona i zaprogramowana przez ludzi dobrej woli,
którzy mają ograniczone możliwości i dawać mogą tyle, ile mogą.

Wydajność i rola kulturotwórcza Biblioteki zależy od kwalifikacji i PRAKTYCZNEJ innowacyjności
pracowników i stażystów realizujących założenia statutowe,
najlepiej we współdziałaniu (nie mówię o tzw. partnerstwie) z innymi instytucjami kulturotwórczymi
i bezwzględnie - angażując potencjał mieszkańców Stogów i okolicy.

Osoby korzystające z naszego lokalu winny respektować obowiązujące tu normy.
Normy te muszą być racjonalne: możemy gościć określoną ilość osób, które potrafimy opanować, dopuszczalne mogą być określone zachowania:
niedopuszczalne jest: palenie papierosów, żucia gumy, konsumowania czegokolwiek -
poza organizowanymi spotkaniami z poczęstunkiem i spotkaniami Zarządu.

Racjonalność organizacyjna obowiązuje w każdej instytucji. Wszelka filantropia musi mieć źródła finansowania.
I społeczny sens.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższe 3 teksty są efektem rozmów ze stażystami i pracownikami Biblioteki Społecznej Stowarzyszenia „Przyjazne Pomorze”, przeprowadzonymi w dniach 5 i 6 maja 2010. Są one brudnopisem, do tej pory zapoznali się z nimi tylko adresaci.

Tekst zamieszczony niżej miał być kontynuacją powyższych, ale prawdopodobnie nie będę miał czasu, by go dopieścić.
Wysyłam go z nadzieją, że jest w nim choć jedno sensowne zdanie.
Jeśli nikt takiego zdania nie znajdzie - wywalę go.


...

6355. Anarchia i hierarchia – serce i rozum
(łapanie myśli, z tego może być kilka tekstów)
By w świecie natury począł się świat kultury musiało minąć wiele czasu.
Rodziły się różne formy społecznej organizacji, ludzkość gromadziła wiedzę i doświadczenie – formy społecznej organizacji ewoluowały.

Te, które okazywały się sprawniejsze przetrwały dłużej, ogarnęły większą przestrzeń.

Doskonałych form społecznych organizacji nie ma, ideału nie ma.

(Na kontynuowanie tych rozważań, być może, przyjdzie czas, teraz kwestie praktyczne)


W ludzkim świecie, w którym przemieszane jest niebo i piekło,
ludzka działalność może wpływać na proporcje dobra i zła.
Ludzie potrafią współżycie zamienić w piekło, zamienić w raj – do tej pory nie potrafili
i nie wierzę, że się to kiedykolwiek uda.
Ludzkie działanie, jeśli rozum współpracuje z sercem, może spowodować, że piekła będzie mniej.
O TO TOCZY SIĘ ODWIECZNA GRA, ODWIECZNA WALKA DOBRA ZE ZŁEM;
WALKA ODWIECZNA - I WIECZNA.

Jeśli podejmuje się walkę ze złem z nadzieją zbudowania raju na ziemi,
walka ta ma wynik przewidywalny – szaleństwo i katastrofa.
Lenin nie miał zamiaru zbudowania imperium zła, ale tak się jakoś złożyło...

Warto sobie stawiać realistyczne, roztropne cele.


Ludzie dobrej woli, choćby mieli serca ogromne, jak czołg,
nie są w stanie wyplenić całego zła i brzydoty,
bo zło i brzydota jest w każdym z nas – tak samo jak dobro i piękno.

Szczęście człowieka, jego pragnienia – nie mają granic:
bity i głodzony mąż, kiedy minie jedno utrapienie, będzie przez jakiś czas szczęśliwszy,
po krótkim czasie jednak, ten lepszy stan stanie się normą, zacznie ciążyć głodzenie.
Podobnie jest, kiedy przynosimy żonie kwiaty: przez jakiś czas cieszą,
potem spowszednieją i, by uczucia podtrzymać, musimy podnieść miłosną daninę.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Fri Jun 25, 2010 9:39 pm

odgrzewam temat.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 26 guests