Mizeria polskiego "3 sektora" -
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Mizeria polskiego "3 sektora" -
Broszura powyższa "wisi" tu:
http://badania.ngo.pl/x/237852;jsession ... 61DFF7CA67
Jest to świadectwo wady genetycznej systemu regulującego funkcjonowanie
organizacji społecznych, z europejska zwanych pozarządowymi.
Jest to też przykre świadectwo społecznego kontekstu, w jakim organizacje funkcjonują.
Ciężar biurokratcznej machiny odczuwa nie tylko przedsiębiorca Roman Kluska,
społecznicy również.
Szerszy komentarz może nieco później.
jan urbanik
http://badania.ngo.pl/x/237852;jsession ... 61DFF7CA67
Jest to świadectwo wady genetycznej systemu regulującego funkcjonowanie
organizacji społecznych, z europejska zwanych pozarządowymi.
Jest to też przykre świadectwo społecznego kontekstu, w jakim organizacje funkcjonują.
Ciężar biurokratcznej machiny odczuwa nie tylko przedsiębiorca Roman Kluska,
społecznicy również.
Szerszy komentarz może nieco później.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
(pogrubienie moje)
Czyli trzeba się nabiegać, wypełnić ogromne ilości druków, kosztorysów - czyli zmarnować kupę czasu, żeby nie dostać dofinansowania
Czyli stowarzyszenia są dla ludzi bogatych, albo takich, których wspierają bogaci. Tak jak kredyt w banku. Kredyt w banku dostają ci co mają pieniądze na jego spłatę. Najbardziej zainteresowani kredytem nigdy go nie otrzymają bo nie mają pieniędzy.
A tu inne ciekawsze fragmenty, które pozostawię bez komentarza:
JAKA CZĘŚĆ ORGANIZACJI SKORZYSTAŁA ZE ŚRODKÓW Z FUNDUSZY STRUKTURALNYCH?
Znaczenie funduszy strukturalnych dla całego sektora pozarządowego jest, jak dotąd, niewielkie. W ciągu 2 lat (od połowy 2004 do połowy 2006 roku) dofinansowanie z tego źródła otrzymało tylko ok. 3% wszystkich organizacji, a więc ok. 30% spośród organizacji, które aplikowały.
Czyli trzeba się nabiegać, wypełnić ogromne ilości druków, kosztorysów - czyli zmarnować kupę czasu, żeby nie dostać dofinansowania
CO UTRUDNIA ORGANIZACJOM DOSTĘP DO FUNDUSZY STRUKTURALNYCH?
Konfrontacja danych na temat najważniejszych obszarów działań organizacji, ich potencjału, czy dominującej w sektorze kultury organizacyjnej ze sztywnymi procedurami i zasadami aplikowania o fundusze strukturalne prowadzi do oczywistego wniosku, że nie wszystkie organizacje można traktować jako potencjalnych wnioskodawców. Z symulacji jaką na podstawie danych z badania przygotowało Stowarzyszenie na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych wynika, że obecnie co najwyżej 25% wszystkich działających organizacji (12,5 tysięcy podmiotów) spełnia warunki brzegowe ubiegania się o środki z funduszy strukturalnych.
Same organizacje pytane o to, co utrudnia korzystanie ze środków UE, najczęściej wskazywały kwestie związane z finansami:
* 72% deklarowało brak wymaganych środków na wkład własny,
* 69,7% mówiło o konieczności przedstawienia gwarancji finansowych.
Inne problemy utrudniające korzystanie ze środków UE to te, związane ze słabością samych organizacji – zbyt małe doświadczenie czy potencjał organizacji, a także problemy wynikające ze skomplikowanych procedur aplikacyjnych.
Czyli stowarzyszenia są dla ludzi bogatych, albo takich, których wspierają bogaci. Tak jak kredyt w banku. Kredyt w banku dostają ci co mają pieniądze na jego spłatę. Najbardziej zainteresowani kredytem nigdy go nie otrzymają bo nie mają pieniędzy.
A tu inne ciekawsze fragmenty, które pozostawię bez komentarza:
JAKIE SĄ NAJCZĘSTSZE PROBLEMY ORGANIZACJI?
Zła sytuacja finansowa i trudności w zdobywaniu funduszy są najczęściej wskazywanym przez organizacje problemem, który odczuwają w codziennym funkcjonowaniu (mówi o nim 73% organizacji).
JAK ORGANIZACJE ZARZĄDZAJĄ FINANSAMI?
* 81% organizacji prowadzi rachunek bieżący w banku, 9% przechowuje posiadane przez siebie środki finansowe wyłącznie w gotówce. Pozostałe 10% nie miało w 2005 roku w ogóle przychodzów.
JAKA CZĘŚĆ ORGANIZACJI DYSPONUJE ZNACZĄCYM MAJĄTKIEM LUB REZERWAMI FINANSOWYMI?
* Podobnie jak przed dwoma laty, 76% organizacji twierdzi, że praktycznie nie posiada rezerw finansowych.
JAKIE SĄ PRZYCHODY ORGANIZACJI?
* Przychody połowy organizacji w roku 2005 nie przekroczyły 10 tysięcy zł. To o 3 tysiące mniej niż w roku 2003 (i o 9 tysięcy mniej niż w roku 2001).
* Co dziesiąta organizacja pozarządowa (10%) nie miała w roku 2005 żadnych przychodów, zaś mniej więcej 1 na 5 organizacji (20,4%) dysponowałoa przychodami nieprzekraczającymi 1 tys. zł;
* Podobny odsetek organizacji (19,3%) rozporządzało budżetem większym niż 100 tysięcy zł., z czego co piąta (4% wszystkich organizacji) zadeklarowało przychody przewyższające 1 mln. zł.
SKĄD ORGANIZACJE MAJĄ PIENIADZE?
* Źródła przychodów, z których w 2005 roku korzystał największy procent organizacji to: składki członkowskie (59,5%), źródła samorządowe (43,3%) i rządowe (19,3%), darowizny od osób fizycznych (35,5%) oraz darowizny od instytucji i firm (34,5%).
Last edited by kviat on Wed Jun 06, 2007 8:47 am, edited 1 time in total.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Komentarz (obiecany) i gorzkie żale (dodatek bezpłatny)
Organizacje które powstają by zaspokoić żywotne acz specyficzne potrzeby członków
muszą liczyć minimum 15 członków założycieli - przekonałem się na własnej skórze,
że jest to bariera trudna do pokonania dla człowieka z ulicy.
Statut, 3-miesięczna procedura rejestracyjna, zarząd, komisja rewizyjna, polityka
księgowości, segregatory, regał, komputer, telefon, miejsce spotkań
dla Towarzystwa Wielbicieli Dzikich Kaczek może być barierą nie do pokonania.
By się starać o unijne środki trzeba pokonać jeszcze wyższe bariery.
Najwyższą barierą do pokonania, obok biurokratycznych przeszkód,
jest społeczny marazm, oczekiwanie, że ktoś, jacyś ONI nam Polskę urządzą.
Zaoferowałem gdańskiej społeczności
sprawdzony przez dwuletnie funkcjonowanie w pewnej szkole wyższej,
skatalogowany popularno-naukowy księgozbiór humanistyczny.
Od chwili ogłoszenia pomysłu minęło do Dnia Dziecka 2007m roku 10 miesięcy.
Reklamowałem się w prasie, radiu, telewizji, internecie – i nic.
Reklamowaliśmy się na II Pomorskim Kongresie Obywatelskim
Nie poprosił mnie na rozmowę, nie złożył mi oferty żaden z gospodarzy Miasta,
nie zainteresował się jego zagospodarowaniem żaden mecenas kultury.
Owocem kampanii reklamowej w mediach jest 9 członków Stowarzyszenia,
których wcześniej nie znałem, dziewięciu ludzi którzy postanowili MI POMÓC.
Rzecz w tym, że ja nie jestem ZEUS, który może urodzić ze swojej głowy
Bibliotekę-Atenę w pełnej zbroi.
Urzędnicy domagają się ode mnie konkretów. Ludzie, którzy zdecydowali się mi pomóc
CZEKAJĄ NA KONKRETY i realizują konkretne cząstkowe sprawy.
Brak nam sztabu, brak menadżera, który wprawi Przyjazne Pomorze i księgozbiór w ruch.
Nie ma ani jednego człowieka, który pomógłby mi przekształcić materialny,
spakowany w 260 kartonów księgozbiór i ideę oddania go w społeczne użytkowanie
w jeden KONKRET: znaczy PROJEKT i BIBLIOTEKĘ, która byłaby ośrodkiem skupienia
ludzi dobrej woli i źródłem inspirracji naprawiania okolicznego świata.
Kurde, chciałoby się powiedzieć (i się powiedziało), w przeszło 450-tysięcznym Gdańsku
nie ma siły zdolnej sensownie zagospodarować 360 metrów (około 7 ton) skatalogowanych książek,
które właściciel w strachu przed żoną i wpocie czoła
ściągał z Krosna, Rzeszowa, Krakowa, Oświęcimia, Katowic, Gliwic, Olkusza, Siedlec,
Warszawy, Bydgoszczy, Gdyni, Sopotu, Londynu, Budapesztu, Odessy, Zaporoża i Bóg wie skąd.
jan urbanik
muszą liczyć minimum 15 członków założycieli - przekonałem się na własnej skórze,
że jest to bariera trudna do pokonania dla człowieka z ulicy.
Statut, 3-miesięczna procedura rejestracyjna, zarząd, komisja rewizyjna, polityka
księgowości, segregatory, regał, komputer, telefon, miejsce spotkań
dla Towarzystwa Wielbicieli Dzikich Kaczek może być barierą nie do pokonania.
By się starać o unijne środki trzeba pokonać jeszcze wyższe bariery.
Najwyższą barierą do pokonania, obok biurokratycznych przeszkód,
jest społeczny marazm, oczekiwanie, że ktoś, jacyś ONI nam Polskę urządzą.
Zaoferowałem gdańskiej społeczności
sprawdzony przez dwuletnie funkcjonowanie w pewnej szkole wyższej,
skatalogowany popularno-naukowy księgozbiór humanistyczny.
Od chwili ogłoszenia pomysłu minęło do Dnia Dziecka 2007m roku 10 miesięcy.
Reklamowałem się w prasie, radiu, telewizji, internecie – i nic.
Reklamowaliśmy się na II Pomorskim Kongresie Obywatelskim
Nie poprosił mnie na rozmowę, nie złożył mi oferty żaden z gospodarzy Miasta,
nie zainteresował się jego zagospodarowaniem żaden mecenas kultury.
Owocem kampanii reklamowej w mediach jest 9 członków Stowarzyszenia,
których wcześniej nie znałem, dziewięciu ludzi którzy postanowili MI POMÓC.
Rzecz w tym, że ja nie jestem ZEUS, który może urodzić ze swojej głowy
Bibliotekę-Atenę w pełnej zbroi.
Urzędnicy domagają się ode mnie konkretów. Ludzie, którzy zdecydowali się mi pomóc
CZEKAJĄ NA KONKRETY i realizują konkretne cząstkowe sprawy.
Brak nam sztabu, brak menadżera, który wprawi Przyjazne Pomorze i księgozbiór w ruch.
Nie ma ani jednego człowieka, który pomógłby mi przekształcić materialny,
spakowany w 260 kartonów księgozbiór i ideę oddania go w społeczne użytkowanie
w jeden KONKRET: znaczy PROJEKT i BIBLIOTEKĘ, która byłaby ośrodkiem skupienia
ludzi dobrej woli i źródłem inspirracji naprawiania okolicznego świata.
Kurde, chciałoby się powiedzieć (i się powiedziało), w przeszło 450-tysięcznym Gdańsku
nie ma siły zdolnej sensownie zagospodarować 360 metrów (około 7 ton) skatalogowanych książek,
które właściciel w strachu przed żoną i wpocie czoła
ściągał z Krosna, Rzeszowa, Krakowa, Oświęcimia, Katowic, Gliwic, Olkusza, Siedlec,
Warszawy, Bydgoszczy, Gdyni, Sopotu, Londynu, Budapesztu, Odessy, Zaporoża i Bóg wie skąd.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
jan wrote:Nie ma ani jednego człowieka, który pomógłby mi przekształcić(...)
Jak sam napisałeś dziewięciu już masz.
Brakuje tylko jednego człowieka: sponsora bo na miasto nie ma co liczyć.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
jest nas więcej, są jeszcze ludzie z prywatnego naboru
Jest nas więcej, są jeszcze ludzie z prywatnego naboru,
i będzie nas więcej, i lokal pozyskamy;
ten księgozbiór stanowi wartość, zbyt wielu ludzi JUŻ zdaje sobie z tego sprawę
by pozwolić na jego rozprosznie.
Zbyt mało osób jest jeszcze o nim poinformowanych, by nas skutecznie wesprzeć.
Musimy trochę urosnąć i zaistnieć, wszystko w naszych rekach i na naszych głowach,
formalnie 27 osób, członków Stowarzyszenia Przyjazne Pomorze.
jan urbanik
i będzie nas więcej, i lokal pozyskamy;
ten księgozbiór stanowi wartość, zbyt wielu ludzi JUŻ zdaje sobie z tego sprawę
by pozwolić na jego rozprosznie.
Zbyt mało osób jest jeszcze o nim poinformowanych, by nas skutecznie wesprzeć.
Musimy trochę urosnąć i zaistnieć, wszystko w naszych rekach i na naszych głowach,
formalnie 27 osób, członków Stowarzyszenia Przyjazne Pomorze.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Zgadza się,tresc broszury opisanej przez Jana dotyczy zjawiska NIECHECI tak zwanych Stowarzyszen-boć przecie samo zarejestrowanie grupy w sądzie to za malo zeby naprawde BYC STOW...a z reguly NA TYM sie konczy inicjatywa grupy,nie ma nawet konta bankowego ani posiedzen Zarzadu-uchwal...uruchamiajacych LEGALNIEaktywnosc obywatelska konkretnych osob(darczyncow,wolontariuszy,autorow...)
A wszedzie sie taki czlowiek natknie na pytanie-a KOGO Pan/Pani reprezentuje... bez uchwaly- nie moze odpowiedziec,ze reprezentuje wlasny projekt-grupe-klub zainteresowanych konkretną sprawą... w zarejestrowanym i majacym konto bank(wiec i regon,i NIP,i co roku bilans do Urz Skarb)-Stow !
Wiekszosci porejestrowanych falą entuzjazmu Stow(po 95 roku) DAAAALEKO do zrozumienia,ze sa samorzadnym przedsiębiorstwem a nie -luźną grupą pasjonatow-znajomych,utrzymujacych grupe ze skladek.Nawiasem mowiac,stow nie DZIALA NA RZECZ SWOICH CZLONKOW!W celach i formach w statucie okresla NA CZYJA RZECZ DZIALA- na przyklad ludzi nie korzystajacych(wykluczonych) z netu...50 osob...
ORGANIZUJAC(dekl wolontariatu,dekl darczyncow..) cząstkowa aktywnosc czlonkow.Ręcami Koordynatora Projektu-chodzi o DOSTEP do tych danych osobowych w dekl wol/darczyncow-skladanych pisemnie Zarzadowi i nikomu wiecej...!
Oczywiscie,ze rządowi-i panstwu- organizacje POZARZADOWE są solą w oku:one(kadrazawodowa w stow)wcale nie chcą realizowac tego,co im w postaci dotacji rzadowych-rzad podsuwa!!! Chca realizowac- SWOJE pomysly lokalne i zgola inaczej widza Obywatela:nie jako owcę -pracownika :do strzyzenia przy placach (ZUS,podatki...) jeno jako OSOBE,ktora jest zdolna sformulowac wlasne potrzeby i za przeproszeniem-SWOJ sens zycia i urode!
Tu i teraz,a nie gdzies,kiedys!
Ergo- mamy gdzies fundusze strukturalne i urzednikow,ktorzy sie zobowiazali zebrac wnioski-kosztorysy..i za to biora etaty/kase...No chyba,ze TEMAT sie zgadza z rzeczywistymi potrzebami lokalnymi,a-to warto slac NASZ kosztorys,z placami prac stow...
A wszedzie sie taki czlowiek natknie na pytanie-a KOGO Pan/Pani reprezentuje... bez uchwaly- nie moze odpowiedziec,ze reprezentuje wlasny projekt-grupe-klub zainteresowanych konkretną sprawą... w zarejestrowanym i majacym konto bank(wiec i regon,i NIP,i co roku bilans do Urz Skarb)-Stow !
Wiekszosci porejestrowanych falą entuzjazmu Stow(po 95 roku) DAAAALEKO do zrozumienia,ze sa samorzadnym przedsiębiorstwem a nie -luźną grupą pasjonatow-znajomych,utrzymujacych grupe ze skladek.Nawiasem mowiac,stow nie DZIALA NA RZECZ SWOICH CZLONKOW!W celach i formach w statucie okresla NA CZYJA RZECZ DZIALA- na przyklad ludzi nie korzystajacych(wykluczonych) z netu...50 osob...
ORGANIZUJAC(dekl wolontariatu,dekl darczyncow..) cząstkowa aktywnosc czlonkow.Ręcami Koordynatora Projektu-chodzi o DOSTEP do tych danych osobowych w dekl wol/darczyncow-skladanych pisemnie Zarzadowi i nikomu wiecej...!
Oczywiscie,ze rządowi-i panstwu- organizacje POZARZADOWE są solą w oku:one(kadrazawodowa w stow)wcale nie chcą realizowac tego,co im w postaci dotacji rzadowych-rzad podsuwa!!! Chca realizowac- SWOJE pomysly lokalne i zgola inaczej widza Obywatela:nie jako owcę -pracownika :do strzyzenia przy placach (ZUS,podatki...) jeno jako OSOBE,ktora jest zdolna sformulowac wlasne potrzeby i za przeproszeniem-SWOJ sens zycia i urode!
Tu i teraz,a nie gdzies,kiedys!
Ergo- mamy gdzies fundusze strukturalne i urzednikow,ktorzy sie zobowiazali zebrac wnioski-kosztorysy..i za to biora etaty/kase...No chyba,ze TEMAT sie zgadza z rzeczywistymi potrzebami lokalnymi,a-to warto slac NASZ kosztorys,z placami prac stow...
Last edited by bassa on Fri Jun 08, 2007 11:13 am, edited 1 time in total.
bassa z matecznika (Wrzeszcz)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest