To się nie da zrobić, bądź realistą - mówią, a ja nie chcę

Dział poświęcony organizacjom.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

To się nie da zrobić, bądź realistą - mówią, a ja nie chcę

Post by jan » Sun Dec 02, 2012 6:08 pm

To się nie da zrobić, bądź realistą - mówią, a ja nie chcę. Nie chcę być realistą!
(to miał być list do ludzi z urzędu, którzy mają wpływ na współdziałanie z organizacjami społecznymi)

Prośba o potraktowanie dofinansowania naszej instytucji społeczno-kulturalnej jako jednego zadania.

Biblioteka Społeczna służy społeczności lokalnej i oddziałuje na społeczność polskojęzyczną poprzez Internet.
Narzędziami, którymi się posługujemy jest kultura, a owoce jej działalności są wkładem w kulturę.
Językiem ludzkim mówiąc, robimy wszystko, co potrafimy, by świat okoliczny uczynić lepszym i piękniejszym,
by życie w Polsce było na tyle godne i atrakcyjne, byśmy nie musieli z niej uciekać.

Miejsce, w które rzucił nas los, jest dla nas polem pracy, nie lepsze, nie gorsze niż wiele innych miejsc.
I ludzie tu nie lepsi i nie gorsi niż gdzie indziej.
Jesteśmy już tu, na Stogach, trwałym elementem społeczno-kulturalnego pejzażu,
jesteśmy najaktywniejszą i najpopularniejszą i najtańszą placówką na Stogach, nie wykluczone, że i w mieście.
(stosunek wykonanych prac do ilości zatrudnionych)

Trzon instytucji stanowią 3 osoby:
personel Biblioteki zatrudniony za głodowe wynagrodzenie,
księgowa – skarbnik Stowarzyszenia pracująca za darmo
i prezes Stowarzyszenia, czyli piszący te słowa,człowiek do wszystkiego, pracujący za darmo od rana do nocy przez 7 dni w tygodniu
i ciągle dokładający do „interesu” - wszystko dlatego tylko, że chce.
70-letni dziad wkrótce zejdzie z tego świata, ale to, co z jego udziałem powstało jest ważne i powinno trwać.

Na przetrwanie roku potrzebujemy około 100 tysięcy,
żebranie o pieniądze na działania, w których wyręczamy miasto (państwo),
by płynnie prowadzić proces formalizowania instytucji,
przejść z modelu wodzowskiego na demokratyczny.
Model "wodzowski" nie wynika z widzimisie,
nie ma kim rządzić:
kto pracuje ten rządzi - głównie swymi poczynaniami.


Proces tworzenia projektów, rozliczania, dzielenia efektów i dotacji na projekty
kradnie nam czas i siły, które powinniśmy przeznaczać na społeczną służbę, elastycznie realizując projekty,
wszystkie mieszczące się w zadaniach miasta.
Prosimy o wymyślenie sposobu, by działalność takiej instytucji potraktować kompleksowo
i nie krępować pożytecznego żywiołu biurokratycznymi kajdanami.
Argument, że krępujące nas i nam podobnych procedury są niezbędne, bo gospodarujemy społecznym groszem,
jest oszukańczym frazesem maskującym marnotrawstwo.
Nasze papiery są dostępne dla każdej kontroli, roczne sprawozdania i bieżąca działalność rzuca się w oczy.

Instytucji tego typu jak nasza nie zastąpią żadne metody pracy projektami,
Stałe lokalne ośrodki skupienia LUDZI, wiedzących czego chcą i obdarzonych autorytetem,
będących wzorcami postępowania i przyzwoitości - od tego się wszystko zaczyna,
kiedy jest lokalny ośrodek skupienia - kiedy jest grupa liderów wtedy METODA PROJEKTÓW - I OWSZEM!


Polacy, szczególnie ci najaktywniejsi,
nie mogą być stadem sterowanym biurokratycznymi procedurami
wymyślanymi przez urzędników,
które schodząc w dół hierarchicznej machiny zamieniają się we frazes i banał.

Podjęliśmy kolejne próby rozszerzenia społecznego aktywu,
bardzo chcę związać ze służebna ideą naszej placówki
ludzi młodych i wykształconych, jak i emerytów,
nie chcę, by ludzie, szczególnie młodzi, pracowali za darmo -
oni nie będą żyli świeżym powietrzem, popijając szlachetną ideą,
oni muszą realizować swoje aspiracje,
oferując społeczności swoją pracę, za którą dostaną godną płacę,
niezależną od łaski urzędników i unijnych dopłat.


Naszym celem nie ma być grabienie unijnych pieniędzy,
a POLSKA NASZYCH MARZEŃ.


Będąc emerytem i mając zabezpieczony byt, nie troszcząc się o przyszłość, mieszkanie itp.,
jest mi stosunkowo łatwo przemawiać bezinteresownie.
Kiedy się wchodzi w życie, a nie widać perspektyw - trudniej o idealizm.
ALE
bez idealizmu, bez próby stworzenia sobie wizji, bez oparcia się na rodzinie,
na grupie przyjaciół złączonych wspólnymi problemami,
jest jeszcze beznadziejniej, jest ponuro, czarno, źle!

Jednością silni, rozumni znajomością rzeczy, razem młodzi przyjaciele!
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: To się nie da zrobić, bądź realistą - mówią, a ja nie ch

Post by jan » Sun Apr 21, 2013 6:47 am

"To się nie da zrobić, bądź realistą - mówią, a ja nie chcę. Nie chcę być realistą!
(to miał być list do ludzi z urzędu, którzy mają wpływ na współdziałanie z organizacjami społecznymi)

Prośba o potraktowanie dofinansowania naszej instytucji społeczno-kulturalnej jako jednego zadania." - napisałem.

Ten list trafił do rąk mądrego urzędnika.
Potraktowano nas - jako "dom sąsiedzki" - jako jedno zadanie.
Ta myśl mogła się narodzić w gospodarskiej głowie również bez mojego listu
i może tak było.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 4 guests