Polska jest taka JAKIEJ JESTEŚMY WARCI

Dział poświęcony organizacjom.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Polska jest taka JAKIEJ JESTEŚMY WARCI

Post by jan » Sat Apr 14, 2018 4:58 am

14 kwietnia 2017 · Gdańsk ·
DO Zaprzyjaźnionych i Stowarzyszonych.
DLA Zaprzyjaźnionych i Stowarzyszonych - spróbujcie przeczytać tę składankę

- teksty sprzed roku (1 i 2) i dwóch (3,4) - a jak dzisiejsze.
Tyle tylko, że wobec szaleństwa kaczorydzykoidów, działalność nasza i naszej podobna jest jeszcze bardziej niż przed rokiem czy dwoma dla Polski niezbędna.
Mój głos - głosem wołającego na puszczy, odpowiada tylko echo.

1
Zapraszamy w dniu (data ubiegłoroczna) na otwarte WALNE ZEBRANIE SPRAWOZDAWCZE STOWARZYSZENIA "PRZYJAZNE POMORZE" - instytucjonalnego założyciela Biblioteki Społecznej.
Zapraszamy naszych sympatyków oraz osoby, które działają podobnie lub mają zamiar podobnie działać, by zapoznać się z naszymi doświadczeniami lub doświadczeniami się z nami podzielić. Bardzo proszę zainteresowanych o telefon lub e-mail.
Załączam jeszcze prośbę o wparcie, np. 1% podatku na nasz KRS - 0000174906. O naszej filozofii i działaniach piszę tu:

2
14 kwietnia 2016 ·
Bądź. Bądź z nami z nami - nie tylko platonicznie
Platoniczny patriotyzm, jak platoniczna miłość - SĄ BEZPŁODNE. Merdanie szturmówkami, krzyżami, różańcami, skandowanie haseł, „słuszna” nienawiść do „niesłusznych” - jeśli za tym nie idzie praca na rzecz kraju i społeczności lokalnej – na nic to wszystko.
Od 2006 roku grupka ludzi zaczęła wcielać w życie ideę Biblioteki Społecznej, która miała być – i stała się - ośrodkiem skupienia ludzi zainteresowanych naprawianiem i upiększaniem okolicznego świata.
Jako pomysłodawca i właściciel księgozbioru, który miał być jądrem dzieła, wiedziałem, że na początku muszę dać z siebie wszystko, by ideę przetworzyć w instytucję, ale żywiłem nadzieję, że tak piękna idea znajdzie społeczne wsparcie i będę mógł pracować normalnie, powiedzmy, 160 godzin w miesiącu, miesiąc urlopu, by mieć czas na życie.
Nie spełniły się moje nadzieje – Biblioteka Społeczna nadal ( jest 13.04.2016) nie ma społecznego zaplecza, którego byłaby ekspozycją, dziełem… nadal jest dzieło kilku osób, które poświęcają swój czas społecznym sprawom, zaspokajając społeczne potrzeby.

Wielu ludzi, mądrych, doświadczonych, którzy mogliby od siebie wiele dać, spędza czas przed telewizorem, inni – ci których na to stać, korzystają z uroków życia, nie zawracając sobie głowy sprawami państwa, narodu, bliźnich. Zadowala ich narzekanie, ewentualnie kpina i szyderstwo, kiedy oceniają brzydką rzeczywistość. Po dwunastu latach pracy społecznej czuję się trochę jak orwellowski koń z „Folwarku zwierzęcego”.
Instytucja jaką stworzyliśmy, wpisuje się w ideę „domu sąsiedzkiego” którą lansuje i wspiera gdański Ratusz – dzięki temu istniejemy i możemy oznajmić, że …
Biblioteka Społeczna – to biblioteka tylko z nazwy – jest tu piękny księgozbiór, ale nie ma czytelników, nie ma dostatecznego grona ludzi nim zainteresowanych, jego istnieniem, wykorzystaniem, obsługą – jest on, praktycznie, jedynie ośrodkiem skupienia, magnesem i dekoracją.

Zakupów nowości dokonuje właściciel księgozbioru z własnej kasy – już nie tylko pod kątem osobistych zainteresowań, ale i – zapewne osobiście/osobliwie rozumianych – społecznych potrzeb.

Biblioteka Społeczna jest świetlicą środowiskową, klubem, azylem dla dzieci, ogniskiem muzycznym i plastycznym, ośrodkiem ratowania książek z likwidowanych biblioteczek domowych, salą koncertową, obywatelskim ośrodkiem opiniotwórczym i wspierającym inicjatywy
Jako równie ważną działalność traktujemy sferę wirtualną – informacja o nas, o środowisku w którym działamy i o sytuacji w państwie.

W związku kryzysem polskiej szkoły, nie nadążającej za życiem, kryzysem rodziny i biedą, największy nacisk kładziemy na opiekę nad dzieckiem – biblioteka i świetlica są przytuliskami dostępnymi dla każdego. By zwiększyć szanse życiowe dzieci stworzyliśmy szkółkę fletu, fortepianu, rytm-ruch-śpiew – zajęcia muzyczno-ruchowe, zajęcia plastyczne, komputery, małpi gaj – kiedy dzieci organizują się same – to wszystko ma sensownie zagospodarować czas, przydać skrzydeł, wiary w siebie...

Zajęcia są dla WSZYSTKICH – nie wyodrębniamy, nie stygmatyzujemy osób starszych, „SENIORÓW” jako odrębnej, jakiejś szczególnej, kasty. Co poniedziałek mamy wspólne śpiewanie, co czwartek – impreza kulturalna: sztuka, literatura, podróże, polityka i życie społeczne; co piątek – koncert muzyki klasycznej, głównie w wykonaniu uczniów, studentów i pedagogów szkół muzycznych, dla których jesteśmy poligonem doświadczalnym i promotorem.
W zajęciach uczestniczą głównie osoby starsze i dzieci – pokolenie rodziców ma zbyt mało czasu

Wracam do dzieci, nie dzielimy ich również i nie stygmatyzujemy:
JAK POTRAFIMY, TAK WSPIERAMY ich w potrzebach emocjonalnych, staramy się gasić agresję, wdrażać do współpracy.
Potrafilibyśmy znacznie więcej, gdybyśmy mieli jakiekolwiek zorganizowane wsparcie, ale tego nie było i nadal nie ma.
Bywają jednostkowe przykłady zaangażowania młodych ludzi w pracę dla innych, która jest jednocześnie pracą dla siebie – zdobywaniem doświadczenia, budowaniem swojej pozycji zawodowej czy życiowej. Marzy nam się – gdyby tak nie kilku…

Gdyby kilkunastu studentów wszelkich kierunków,
uzbrojonych w MŁODOŚĆ i DOBRĄ WOLĘ mogło ofiarować siebie i swoje pasje np. przez 2 godziny w tygodniu, tak jak robi to trójka studentów ASP: (Kinga Woźniak, Paweł Retkowski, Weronika Widelska), jak robiła to w roku ubiegłym dwójka studentek Akademii Muzycznej (Iga Alice Apollo, Magdalena Ciszek), to byłoby TO.

Gdyby nas ponadTO stać było na zatrudnienie,
na równoważnik dwu etatów,
kilku osób mających kompetencje wychowawcze,
znajomość komputera,
znajomość języków obcych –
na dodatek – ZDOLNYCH DO WSPÓŁPRACY...

Tekst ten jest w tym miejscu urwany, ale nie skończony. Będzie zmieniany, będzie kontynuowany, może zostanie podmieniony przez nowy, lepszy.
Tu dodam jeszcze -
1 - jesteśmy organizacją pożytku publicznego
i możesz nas wesprzeć 1% swego podatku - jeśli nie masz lepszej intencji - bardzo proszę. Nasz KRS 0000174908.
2 - W dniu (data ubiegłoroczna) mamy OTWARTE WALNE ZEBRANIE STOWARZYSZENIA. Jeśli chcesz nas poznać, zajrzeć nam w papiery - zapraszamy. Wcześniej warto obecność zgłosić, byśmy wiedzieli jak duże pomieszczenie będzie nam potrzebne.
PS
Publikacja powyższa rodzi się od dłuższego czasu i nijak do-rodzić się nie może.
Wiem, że to, co robimy ma ogromny społeczny sens, bo jest to WOLNA OBYWATELSKA INICJATYWA, która dopóty będzie skuteczna, dopóki będzie w rękach SPOŁECZNIKÓW, którzy pracują z przekonaniem, że Polska i Polacy MUSZĄ SAMI ROZWIĄZAĆ SWOJE PROBLEMY, że nie zrobi tego za nas ŻADEN RZĄD, Matka Boska, krasnoludki, ANI ŻADNI „ONI”, KTÓRZY „POWINNI”. Bez obywatelskiego zaangażowania rozlezie nam się Polska.
Tekst ten w zamierzeniu ma przekonać ludzi, że los Polski jest w naszych rękach LUDZI/OBYWATELI i że zaangażowanie w naszą inicjatywę (i podobne) jest dla Polski – CZYLI DLA NAS SAMYCH – SZANSĄ.
I ciągle (mimo iż jest to kolejny pomysł) nie potrafię tego zrobić dostatecznie przekonująco.

3
Tekst sprzed dwu lat - 14 kwietnia 2015 o 12:31 ·
"Długie postskriptum lub komentarz: do mego poprzedniego postu.

Stowarzyszenie nasze organizowali ludzie dalecy od wszelkich urzędów i urzędowej kultury. W ciągu dwu pierwszych lat miasto nie znalazło procedur, by nas wesprzeć, nasze, nieudolne zapewne, projekty były odrzucane.
Jedynym wsparciem był Urząd Pracy, który dostarczał nam stażystów, ale znikąd nie mogliśmy pozyskać wsparcia w pieniądzach, które były niezbędne by opłacić lokal, czynsz i media. Zwolnienia od czynszu dwukrotnie odmówił nam prezydent Lisicki.
Przetrwanie roku 2009 umożliwił nam zamożny gdańszczanin, Polikarp MACIEJCZYK, który po jakiejś notatce prasowej zainteresował się moim księgozbiorem, a potem widząc naszą żałosną sytuację, miał kaprys w dwóch ratach wrzucić nam na konto 30 tysięcy (Masz, baw się!)

Powstanie Biblioteki Społecznej byłoby nierealne, gdyby nie przypadkowa okoliczność, że chęć udostępnienia księgozbioru społeczności Stogów zgłosiłem publicznie na spotkaniu, w którym uczestniczył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i jego asystentka Helena Chmielowiec, i którym spodobała się moja idea (O ich obecności nie wiedziałem, nie znałem ich, zwracałem się do społeczności Stogów, mniemając, że coś takiego istnieje).

Potem już była harówka i dobry los: w sytuacjach bez wyjścia znajdowało się wyjście.
Lato 2006 – zgłoszenie propozycji i zaraz po tym szukanie ludzi i kompilowanie statutu,
luty 2007 pierwsze Walne Zebranie, kiedy to gremialnie weszliśmy do gdyńskiego Stowarzyszenia w stanie likwidacji i ukonstytuowaliśmy się w nowym składzie.
W lutym 2008 weszliśmy do lokalu na Stogach, wyremontowaliśmy go, umeblowali i
pod koniec maja 2008 zaprosiliśmy okoliczne dzieci do sześciu komputerów z Internetem z okazji Dnia Dziecka. Myślę, że datę 1 czerwca 2008 możemy potraktować jako datę OTWARCIA BIBLIOTEKI SPOŁECZNEJ w GDAŃSKU STOGACH, czyli wkrótce wejdziemy w ósmy rok społecznej służby - ciągle na granicy bytu i niebytu, bez majątku, bez pieniędzy,
jakby to była nasza sprawa, nasz osobisty interes.
Czy istnieje społeczeństwo Stogów? Rada Dzielnicy Stogi istnieje. W jakim stopniu Rada Dzielnicy czuje się gospodarzem dzielnicy?"

4
"14 kwietnia 2015 o 09:13 ·
STOWARZYSZNIE - wielkie słowo czy pusty dźwięk.
Z pełnym przekonaniem piszę: PUSTY DŹWIĘK!
Piszę mając na uwadze nasze Stowarzyszenie i kilka innych, gdzie cała odpowiedzialność i praca spoczywa na głowach i barkach kilku ludzi, reszta jest dekoracją: prawodawca zażyczył sobie, by członków założycieli było co najmniej piętnastu.

Przez pół roku 2006/2007 starałem się o zebranie tego towarzystwa, wykorzystując do tego celu osobistych przyjaciół, a nawet brata.

Obrazem jakości organizacji są kolejne walne zebrania, na których nie ma kto i kogo wybierać.

Bywają chętni do "pomogę wam", ale do systematycznej pracy, do brania odpowiedzialności za jakiś FRAGMENT DZIAŁAŃ nie ma chętnych. Narobić by się trzeba, a chwały z tego nie ma nijakiej.

Polska-dziś nie jest demokracją, jest nędzną, parobczańską BIUROKRACJĄ, nieczytającą, głupiejącą na gwałt.

Są nieliczni, co nie wierzą w cuda, w Pana Boga, Matkę Boską i w krasnoludki i biorą na swe barki ciężar ponad miarę.

Są NIELICZNI. Są NIELICZNI. Są NIELICZNI. Są NIELICZNI.

Czemu Cię nie ma wśród nich?

Podobają mi się ci spośród wierzących (religijnych),
którzy wierząc w Pana Boga i Matkę Boską,
nie żebrzą, nie skomlą, a liczą na siebie,
Boga prosząc tylko o zdrowie i o szczęście."
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 3 guests