kierunki

Kącik poświęcony nauce, szkole.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

kierunki

Post by jan » Sun Nov 07, 2010 3:53 pm

Przychodzą "na komputer", "na szachy", na... (wstaw co chcesz).

Przychodzą, obiecują, że będą grzeczni, są przymilni...
kiedy wychodzą - wychodzą inni: często aroganccy, często wulgarni.
Nie myślą, że po "dziś" jest "jutro" i pojutrze, że jest coś takiego jak pamięć, jak szlaban.

Od dziecka pracuję z dziećmi, nie ma tu dla mnie żadnych zaskoczeń.

Chodzą "na harcerstwo", nie są harcerzami: są z zewnątrz, przypadkowi goście, łapacze okazji.

Polska przypadkowych gości, łapaczy okazji,
a nie współ-właścicieli, współ-gospodarzy - realizujących się w dziele.

Kierunek:
MY - GOSPODARZE, MY - STWÓRCY NASZEGO PIĘKNEGO I DOBREGO -
PRZYJAZNEGO NAM - SPOŁECZNEGO ŚWIATA.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Fri Jul 22, 2011 7:41 am

Bardzo im zależy na "nocce". Kiedy będzie nocka? Kto oddał już zgodę rodziców?

Ostatnia "biblioteczna nocka", jako że wakacyjna, odbyła się ze środy na czwartek,
zgromadziła 27 dzieci od klasy 2 podstawowej do 2 gimnazjalnej.
Opiekunów była trójka plus jeden dochodzący i jednym rezerwowym, włączający się w sytuacjach wyjątkowych.

Nocka (dalej będzie bez cudzysłowów)....
c.d.n.

Miałem zamiar kontynuować temat, ale usłyszałem opinię druzgocącą tę nockę i ideę nocek.
Myślę że temat będzie bardziej interesujący jeśli poczytamy tę opinię.
Jej autorką będzie jedna z opiekunek, studentka, która właśnie rozpoczęła u nas praktykę.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

studentka
Forumowicz
Posts: 10
Joined: Wed Jul 27, 2011 10:44 am

Post by studentka » Thu Jul 28, 2011 1:29 pm

Kilka uwag dotyczących nocki, która w moim przekonaniu, zupełnie nie spełnia swojej edukacyjnej funkcji:
1. Dzieci przyzwyczajają się, że nocy nie spędzają w domu, ale w dyskotece (na ostatniej nocce, dyskoteka stanowiła lwią część).
2. Młodsze dzieci, poprzez zachowanie starszych:
- tracą respekt do dorosłych (nie słuchają się);
- uczą się wulgarnych słów;
- przyswajają złe wzorce zachowań (często na podłożu dla dzieci nieodpowiednim);
3. Muzyka słuchana na dyskotece, nieodpowiednia jest dla wieku dziecięcego. Niestety przy muzyce proponowanej przez opiekunów, dzieci nie chcą się bawić.
4. Brak szacunku dzieci do starszych, opiekunów -> nie chcą brać udziału w zorganizowanych zabawach, przeklinają na opiekunów, pyskują.
5. Dzieci wyśmiewają opiekunów, ich pomysły, nawet gdy młodsi gotowi byliby się pobawić, zniechęcają się przez takie uwagi starszych.
6. Na dzieci nie ma żadnego sposobu.
7. Dzieci robią bałagan, bez żadnych konsekwencji; nie chcą po sobie sprzątać. Sprzątają 2-3 osoby, które na nocce były najgrzeczniejsze, reszta siedzi i na prośbę, by posprzątała, odpowiada: „A pani nie może posprzątać?”
8. W trakcie zabawy (dyskoteka) dzieci zupełnie nie zwracają uwagi na kulturę i porządek. Chipsy, chrupki, ciastka nie dość, że nie są spożywane wspólnie, to znajdują się dosłownie porozrzucane wszędzie.
9. Dzieci zamykają się w toalecie i nie ma nad nimi kontroli (nie chcę brać za to odpowiedzialności)
- zamykają się w kilka osób;
- małe dziewczynki malują paznokcie (podejrzewam, że w domu jest to zabronione)
-> W ZWIĄZKU Z TYM UWAŻAM, ŻE DZIECI PRZYCHODZĄ TU TYLKO PO TO, BY NIE BYĆ POD OPIEKĄ RODZICÓW, A TU ROBIĆ CO CHCĄ , BO PRZECIEŻ OPIEKUN NIE MOŻE NIC KAZAĆ.
10. Dobre, grzeczne dzieci deprawują się pod wpływem starszych. Czują się napiętnowane, karane za to, że są dobre i słuchają poleceń opiekunów

To by było na tyle.

Bye.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Fri Jul 29, 2011 5:52 am

Wyżej opinia, którą usłyszałem.
Nie odniosę się do niej "punkt po punkcie", może zrobi to ktoś inny, może nie zrobi.


Dzieci są - jakie są, opiekunowie są - jacy są.
Dzieci broją - do granic przyzwolenia przez opiekunów.
Autorytet i mądrość opiekunów wyznacza granice przyzwoitości.
W przypadku bezradności opiekunów jest jeszcze telefon do rodzica-opiekuna
i odprowadzenie zbyt krnąbrnego delikwenta do domu.
Takiej konieczności nie było.

Noc ta nie jest niczym wyjątkowym, jest BEZPIECZNIEJSZYM PODWÓRKIEM.
Nasze dzieci nie są dziećmi przez biblioteczne nocki wychowanymi, są realnymi dziećmi,
które znają już wszystkie brzydkie słowa, które stać na zachowania przyzwoite i nieprzyzwoite.
Są odbiciem aktualnego stanu doroślejszego społeczeństwa, są przyszłym społeczeństwem

Dzieci starsze i młodsze bywają rodzeństwem, rodzeństwem kolegów i przyjaciół,
dzieci te odziałują na siebie na co dzień.
Noc w bibliotece może być polem obserwacji życia, polem uprawy-poprawy. MOŻE BYĆ.

Oddziaływanie wychowawcze zależy od autorytetu wychowawcy:
jego mądrości, dobroci, sprawności, odpowiedzialności...

Dzieci lubią biblioteczne nocki, lubią to i owo, innego tego i owego nie lubią;
tego im się bardzo chce, owego zupełnie im się nie chce.

Wychowawca-organizator musi wiedzieć CZEGO ON CHCE i wraz z rodzicami robić swoje.
Takie nocki będą miały więcej sensu.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

studentka
Forumowicz
Posts: 10
Joined: Wed Jul 27, 2011 10:44 am

Post by studentka » Tue Aug 09, 2011 9:07 pm

jan wrote:Dzieci są - jakie są, opiekunowie są - jacy są.
Dzieci broją - do granic przyzwolenia przez opiekunów.
Autorytet i mądrość opiekunów wyznacza granice przyzwoitości.
W przypadku bezradności opiekunów jest jeszcze telefon do rodzica-opiekuna
i odprowadzenie zbyt krnąbrnego delikwenta do domu.
Takiej konieczności nie było.

Jak dla mnie to żaden argument! Konieczność dzwonienia była, dlatego nocka skończyła się wcześniej... To po pierwsze
Poza tym... Trochę obraża Pan opiekunów, którzy na prawdę merytorycznie przygotowali się do nocki, a skoro nie było możliwości przeprowadzenia gier i zabaw, nocka skończyła się wcześniej i prosty wniosek ->nie polecamy się na kolejne nocki ;).

jan wrote:Noc ta nie jest niczym wyjątkowym, jest BEZPIECZNIEJSZYM PODWÓRKIEM.
Nasze dzieci nie są dziećmi przez biblioteczne nocki wychowanymi, są realnymi dziećmi,
które znają już wszystkie brzydkie słowa, które stać na zachowania przyzwoite i nieprzyzwoite.
Są odbiciem aktualnego stanu doroślejszego społeczeństwa, są przyszłym społeczeństwem

Kolejny jak dla mnie chybiony argument. To wcale nie jest bezpieczne podwórko, bo tu jest koedukacja, nad którą nie da się zapanować (zamykanie w łazienkach). W tym samym miejscu nie mamy pewności co do alkoholu i innych zachowań. Poza tym nie wiem, czy na bezpiecznym podwórku, 9cio latka śpiewa: 'Straciłaś cnotę bo sama tego chciałaś' (przepraszam za dosłowność). Nie można nazywać tych dzieciaków przyszłym społeczeństwem, bo nie wszystkie dzieci przychodzą do biblioteki... Wierzy mi Pan, że nawet wielu spośród nich tylko próbowało się 'wpasować' w otoczenie.
No i nawet jeśli zna się brzydkie słowa, to powinno się wiedzieć, że się ich nie używa wobec starszych. Tego wymagają już jakieś podstawy dobrego zachowania.

jan wrote:Dzieci starsze i młodsze bywają rodzeństwem, rodzeństwem kolegów i przyjaciół,
dzieci te odziałują na siebie na co dzień.
Noc w bibliotece może być polem obserwacji życia, polem uprawy-poprawy. MOŻE BYĆ.


Ale nie jest, więc czy jest sens dalej próbować i kończyć kolejną klęską?

jan wrote:Oddziaływanie wychowawcze zależy od autorytetu wychowawcy:
jego mądrości, dobroci, sprawności, odpowiedzialności....


Czyli opiekunie byli źli, głupi, niepełnosprawni, nieodpowiedzialni? Oj, to już Pan dobiera opiekunów ;)

jan wrote:Dzieci lubią biblioteczne nocki, lubią to i owo, innego tego i owego nie lubią;
tego im się bardzo chce, owego zupełnie im się nie chce.

Skoro się nie chce, to nie organizujmy na siłę :). Skoro przychodzą do biblioteki na nockę (z własnej, nieprzymuszonej woli), to wypadałoby chcieć ;)

jan wrote:Wychowawca-organizator musi wiedzieć CZEGO ON CHCE i wraz z rodzicami robić swoje.

Znów wina organizatorów ;). Czyli wg Pana, cała wina klęski spada na organizatorów? To w takim razie, żeby mi, jako jednorazowej organizatorce, już się tak nie obrywało, ja się wycofuję ;)

Byłam na 2 nockach - pierwszej i ostatniej w jednym :).

Pozdrawiam!
Takie nocki będą miały więcej sensu

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Wed Aug 10, 2011 6:52 am

//Kolejny jak dla mnie chybiony argument. To wcale nie jest bezpieczne podwórko, bo tu jest koedukacja, nad którą nie da się zapanować (zamykanie w łazienkach). W tym samym miejscu nie mamy pewności co do alkoholu i innych zachowań. Poza tym nie wiem, czy na bezpiecznym podwórku, 9cio latka śpiewa: 'Straciłaś cnotę bo sama tego chciałaś' (przepraszam za dosłowność). Nie można nazywać tych dzieciaków przyszłym społeczeństwem, bo nie wszystkie dzieci przychodzą do biblioteki... Wierzy mi Pan, że nawet wielu spośród nich tylko próbowało się 'wpasować' w otoczenie.
No i nawet jeśli zna się brzydkie słowa, to powinno się wiedzieć, że się ich nie używa wobec starszych. Tego wymagają już jakieś podstawy dobrego zachowania. //
- napisała Studentka.


Bóg stworzył "koedukacyjny" świat. Pewnie po to, by przydać życiu smaku.
Śpiewająca dziewięciolatka nie poznała swego repertuaru w bibliotece na nocce.
W takich klimatach młodzież funkcjonuje, takimi klimatami nasiąka. Do biblioteki przychodzi taka jaka jest.
Nie zła, nie idealna - a NORMALNA.

Biblioteczne nocki nie uczynią nikogo gorszym. Wychowawca nie obraża na rzeczywistość:
poznaje ją i w miarę swoich możliwości stara się ją uładzić, przestawić na lepsze tory.

Dobry program na nockę, na życie - to nie program który nam się wydaje dobrym,
to program, który potrafimy zrealizować.

Zdaję sobie sprawę, że wiele moich poczynań i argumentów jest chybionych,
nie jestem posiadaczem racji absolutnych, co gołym okiem widać.
Są one jednak jedyne moje, lepszych mi brak, więc przy nich muszę pozostać.

-----------------------------
Gorąco zapraszam do pracy z dziećmi i młodzieżą, takimi jakie są,
ludzi, którzy potrafią własnymi talentami, własną osobowością - otwartą, rozumiejącą -
wskazać tym dzieciom i młodzieży lepsze perspektywy, uzbroić ich na godniejsze życie.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Mandi
Członek Stowrzyszenia
Posts: 219
Joined: Thu Apr 29, 2010 3:02 pm

Post by Mandi » Wed Aug 10, 2011 9:17 pm

A ja popieram studentkę. Dzieci należy uczyć dyscypliny od maleńkości. Inaczej nauczą się, że mogą bezkarnie "przeginać pałę". Treba dzieciom tłumaczyć stanowczo i konsekwentnie czego im nie wolno, karać a nawet krzyczeć. Jednak najlepiej zacząć je szkolić od małego, gdy jescze nie mają (wielkiego) pojęcia o świecie.

Basia
Członek Stowrzyszenia
Posts: 174
Joined: Sat Jan 19, 2008 8:00 pm

Post by Basia » Thu Aug 11, 2011 8:30 am

1) Piosenek, przekleństw, arogancji uczą się rzadko w rodzinie czy od wychowawców - częsciej właśnie na podwórku czy w szkole. Jakoś to obydówch Pań nie martwi. Zarówno jak nie martwi Pań ten fakt, że jeżeli wpływ dorosłych na dzieci wyraźnie jest za mały, by dzieci zaczynały dorosłych słuchać, warto zastanowić się, dlaczego. Oto pytanie. Może dlatego właśnie, że dzieci niegrzeczne, trudne, jak się u nas mówi, krnąbrne, stanowią duży problem i nie chce się z nimi męczyć? A nawet jeżeli chce się, to łatwiej to robić przy pomocy krzyku i zakazów? A dzieci to bardzo dobrze odczuwają. Jeżeli dzieci nie mają przed oczyma innego przykładu, innego życia, innego stylu zachowania - wtedy problem staje się faktycznie niemalże nie do pokonania. Ależ te przykłady powinno się dawać.
2) Pani Mandi, Pani zapewnie wie coś o owocu zakazanym? A o tym, że spora części ludzi w życiu dorosłym chorych umysłowo i psychicznie, niestabilnych moralnie, aroganckich i td ów ładunek otrzymała w rodzinie? Bo bito, krzyczano, karano. Bo zakazywano, bo życie płciowe, czy spożycie alkoholu, czy jeszcze coś było w rodzinie owym owocem zakazanym. Którego, jak wiadomo, najbardziej sie pragnie. Tak samo z tymi nockami. Dzieci i młodzież w większości chcą bawić się po nocach, lubią dyskoteki, a wcześniej czy póżniej obudzi się w nich pociąg seksualny. I zadaniem dorosłych tu jest przygotowanie dzieciaków do przyszłego życia, pokazanie tego, że można wszystko robić w sposób kulturalny i przyzwoity. Kontrola. Przykład. Dawkowanie, umiar. A czego Pani osiągnie krzykiem, oprócz cichej dezaprobaty od strony dziecka? Nie jestem pewna, że to jest najlepsze wyjście, a conajmniej, że to warto wykorzystywać jako stały element wychowawczy.
3) U nas w klubie jest dość dużo dzieci z tych rodzin niekompletnych, biednych, o wychowaniu podwórkowym. Przy tym to już nie są dzieciaki w wieku 8-10 lat, tylko dorośli mężczyźni, chłopaki w wieku 15-16. Klną, pracują od dzieciństwa i niezbyt pragną studiować cokolwiek, piją, są związani z grupami bandyckimi, pragną mieć kasę po to, by mieć to, co ich rowieśnicy mają od dzieciństwa - ubrania, komputery, telefony. A jednak. Jednak zachciało im się czegoś w życiu. Skakać, latać, nieba. Wiedzą, że warunkiem ich bycia w klubie jest zachowanie przyzwoite. Adaptują się. Stają się powoli lepsi, mądrzejsi, widzą inne przykłady, zaczynają nabierac pewnego poglądu na kobiety i na zachowanie się przy kobietach, reagują na uwagi. I bardzo lubią, kiedy o nich się martwi, troszczy się, i kiedy się ich nie poucza, lecz się z nimi rozmawia. O czymś to Paniom mówi?
Last edited by Basia on Thu Aug 11, 2011 10:01 am, edited 1 time in total.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Thu Aug 11, 2011 11:29 am

Basia

Wiera, Rosjanka z Kaliningradu,
ukończyła polonistykę na tamtejszym uniwersytecie,
zajmowała się Tadeuszem Borowskim i obozami koncentracyjnymi.

Jest muzykalna, uprawia sporty - od trzech(?) lat skacze na spadochronach.

Napisała informację o naszym Stowarzyszeniu i Bibliotece po rosyjsku i dla Rosjan.

Poznałem ją na polsko-rosyjskim forum, gdzie pisała tak rozsądne teksty,
że uznałem ją za osobę w pełni dorosłą, a była początkującą studentką.

Tego lata zapowiedziała wizytę w Gdańsku, jeszcze ćwierć lata przed nami...

Wieroczka jest wśród moich znajomych na fejsbuku, tam można się z nią zobaczyć.

...jeszcze ćwierć lata przed nami...
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Sat Aug 13, 2011 4:54 am

Studentka, właściwie obie studentki, bo obie mają podobny stosunek do tej nocy,
to dobrze wychowane i inteligentne dziewczyny.
W ich wieku wiele rzeczy się WIE: co dobre, co złe i jak POWINNO BYĆ.
Ja już tego, tak dokładnie jak one, nie wiem.

Doświadczenie wyleczyło mnie z pychy, która jest JESZCZE ich udziałem.

Dziewczyny są przyzwoite i chcą być przyzwoite. Sądzę, że im się to uda.

Pasja naprawiania świata nie jest zbyt częstym zjawiskiem.
Pasja połączona z mądrością i umiejętnością.... to zjawiska niezwykle rzadkie -
to mózg, serce i praca, praca, praca,
i wyciąganie wniosków z nieuchronnych niepowodzeń.

PS
post ten skopiowałem z fejsbuka:
http://www.facebook.com/profile.php?id=100002050314503
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 35 guests