Ministerstwo Powszechnego Ogłupiania Polaków znowu się czymś okociło.
Nie wolno sankcjonować marazmu i otępienia!
Chciałbym, by język i kultura polska przetrwały jeszcze jakiś czas.
Świadectwo obywatelskiej dojrzałości i dyplom człowieka rozumnego
musi zastąpić wszelkie certyfikaty sankcjonujące nieuctwo.
KKiTKW może temu sprzyjać.
=====================================
Zdążymy do przekształcenia naszego nibyspołeczeństwa w motłoch.
Nie chcę dożyć rządów motłochu!
Ministerstwo Powszechnego Ogłupiania Polaków znowu się czymś
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Ministerstwo Powszechnego Ogłupiania Polaków znowu się czymś
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Ministerstwo Powszechnego Ogłupiania Polaków znowu się c
Myślę, że warto znieść obowiązek szkolny na poziomie znajomości liter, w okolicy 10 roku życia.
Zamiast trzymać w szkole nieuczących się, warto posłać ich do roboty, której z pożytkiem będą w stanie podołać
i zarobią na swe utrzymanie. Jeśli w trakcie edukacji pracą uruchomią im się klepki, warto dać im szanse na doczłowieczenie.
Uczyć się - źle sformułowane Chodzić do szkoły powinni tylko ci, którzy chcą się uczyć,
kto chce byc nieukiem-plebsiakiem, powinien mieć do tego prawo,
ale powinien żyć na własny rachunek, np. z chałupniczego odzysku surowców wtórnych, z prostych prac.
Humanista powinien znać podstawowe prawa przyrody,
inżynier powinien umieć czytać i pisać i mieć rozeznanie w społecznym się-dzianiu,
poziom podstawowy i gimnazjum dla tych, co chcą "wyjść na ludzi" - tu nie wolno stosować żadnych taryf ulgowych;
świadectwo powinno być odbiciem umeblowania głowy.
Ten tekst ma sprowokować dyskusję...
Czy to mi się uda? Wątpię. I myślę nad kolejnym.
Zamiast trzymać w szkole nieuczących się, warto posłać ich do roboty, której z pożytkiem będą w stanie podołać
i zarobią na swe utrzymanie. Jeśli w trakcie edukacji pracą uruchomią im się klepki, warto dać im szanse na doczłowieczenie.
Uczyć się - źle sformułowane Chodzić do szkoły powinni tylko ci, którzy chcą się uczyć,
kto chce byc nieukiem-plebsiakiem, powinien mieć do tego prawo,
ale powinien żyć na własny rachunek, np. z chałupniczego odzysku surowców wtórnych, z prostych prac.
Humanista powinien znać podstawowe prawa przyrody,
inżynier powinien umieć czytać i pisać i mieć rozeznanie w społecznym się-dzianiu,
poziom podstawowy i gimnazjum dla tych, co chcą "wyjść na ludzi" - tu nie wolno stosować żadnych taryf ulgowych;
świadectwo powinno być odbiciem umeblowania głowy.
Ten tekst ma sprowokować dyskusję...
Czy to mi się uda? Wątpię. I myślę nad kolejnym.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Ministerstwo Powszechnego Ogłupiania Polaków znowu się c
Czytałem ostatnio, że „odnośne” Ministerstwo planuje kolejną reformę szkół licealnych i całkiem mnie to zmroziło. Podobno liceum nie ma już być szkołą ogólnokształcącą, a jedynie profilowaną. Oczywiście, przedstawia się tę ideę jako wielki sukces, bo „w tym rozwiązaniu przedmioty kierunkowe będą prowadzone na dobrym poziomie”.
Obawiam się, że nawet przedmioty kierunkowe będą w przeważającej części szkół prowadzone tak, jak do tej pory: czyli marnie. Owocuje bowiem prowadzona przez wiele lat nieszczęsna polityka kształcenia nauczycieli z przypadku, kiepsko później opłacanych. Zaś o przedmiotach niekierunkowych to już boję się zwyczajnie myśleć.
No i rodzą się myśli ogólniejsze:
1. Która to już kolejna reforma w ciągu ostatnich dwudziestu lat?
2. Czy któraś z tych mnogich reform miała szczęście i została przeprowadzona do końca?
3. Dlaczego pomimo reformy już właściwie perpetualnej poziom szkolnictwa i wiedzy absolwentów staje się coraz bardziej wstydliwy?
4. Dlaczego nikt nie odpowiada za nietrafione reformy?
5. Dlaczego panuje w tym względzie pełna bezkarność?
6. Truizmem jest stwierdzenie, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnością chodzi o pieniądze. Skoro trzeba obcinać budżet, to dlaczego akurat w tym, tak kluczowym dla państwa punkcie?
7. Czy można gdzieś znaleźć porównanie, o ile trzeba zmniejszyć wydatki na szkolnictwo, a ile wydano na biurokrację lub na wysłanie kontyngentów wojskowych do Iraku i Afganistanu? [przy czym, żeby nie doszło do nieporozumień – bardzo doceniam nasze członkowstwo w NATO, jednak uważam, że żadne zobowiązania sojusznicze nie mogą zabrać środków niezbędnych do przetrwania społeczeństwa, które musi być zdolne stawić czoła nowoczesnym wyzwaniom cywilizacyjnym, a przy upadku szkolnictwa sami spychamy się na pozycję kopaczy rowów].
Pomysł obniżenia wieku, od którego nie obowiązywałby nakaz nauczania byłby kolejną reformą, przy czym tym razem miałoby to ręce i nogi - faktycznie: kto nie chce się uczyć, niech nie zabiera miejsca i pieniędzy innym.
Pozdrawiam
Obawiam się, że nawet przedmioty kierunkowe będą w przeważającej części szkół prowadzone tak, jak do tej pory: czyli marnie. Owocuje bowiem prowadzona przez wiele lat nieszczęsna polityka kształcenia nauczycieli z przypadku, kiepsko później opłacanych. Zaś o przedmiotach niekierunkowych to już boję się zwyczajnie myśleć.
No i rodzą się myśli ogólniejsze:
1. Która to już kolejna reforma w ciągu ostatnich dwudziestu lat?
2. Czy któraś z tych mnogich reform miała szczęście i została przeprowadzona do końca?
3. Dlaczego pomimo reformy już właściwie perpetualnej poziom szkolnictwa i wiedzy absolwentów staje się coraz bardziej wstydliwy?
4. Dlaczego nikt nie odpowiada za nietrafione reformy?
5. Dlaczego panuje w tym względzie pełna bezkarność?
6. Truizmem jest stwierdzenie, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnością chodzi o pieniądze. Skoro trzeba obcinać budżet, to dlaczego akurat w tym, tak kluczowym dla państwa punkcie?
7. Czy można gdzieś znaleźć porównanie, o ile trzeba zmniejszyć wydatki na szkolnictwo, a ile wydano na biurokrację lub na wysłanie kontyngentów wojskowych do Iraku i Afganistanu? [przy czym, żeby nie doszło do nieporozumień – bardzo doceniam nasze członkowstwo w NATO, jednak uważam, że żadne zobowiązania sojusznicze nie mogą zabrać środków niezbędnych do przetrwania społeczeństwa, które musi być zdolne stawić czoła nowoczesnym wyzwaniom cywilizacyjnym, a przy upadku szkolnictwa sami spychamy się na pozycję kopaczy rowów].
Pomysł obniżenia wieku, od którego nie obowiązywałby nakaz nauczania byłby kolejną reformą, przy czym tym razem miałoby to ręce i nogi - faktycznie: kto nie chce się uczyć, niech nie zabiera miejsca i pieniędzy innym.
Pozdrawiam
Ykpon
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 57 guests