Kobiety Antonioniego

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
Agata Sadowska
Forumowicz
Posts: 60
Joined: Sat Mar 28, 2009 12:22 pm

Kobiety Antonioniego

Post by Agata Sadowska » Fri Mar 09, 2012 5:16 pm

Jak to się dzieje, że mężczyźni potrafią opowiadać o kobietach lepiej niż one same? Gdy płeć piękna bierze się do reżyserowania filmów o sobie, mamy do czynienia co najwyżej z poezją wysokiej próby. Czy artyzm może zawieźć jeszcze wyżej? Na przykład Almodowar! Legenda! Nikt nie podważy jego wielkości. Ważkie słowo poezja umniejsza mistrzowi! Bowiem wyżej istnieje tylko prawda, a ten ją posiadł. Ale Almodowar to oczywistość. Innym mistrzem rzeźbienia sylwetki kobiet na ekranie jest Michelangelo Antonioni. Opowiada on o kobietach kochających. Kochających mężczyzn, pieniądze, same siebie? Na pierwszy rzut oka i owszem, ale nie zapominajmy, że mamy do dyspozycji jeszcze szkiełko, a Antonioni kamerę! Sam mówi, że "film, który można opowiedzieć, to nie jest udany film", a ponieważ jego filmy są udane, nie opowiadajmy ich. Żyjmy nimi. Jeśli oglądamy "Przyjaciółki", zaprzyjaźnijmy się z nimi, jeśli "Przygodę", zabawmy się, jeśli "Zawód reporter", no cóż, zmieńmy zawód, bo kto ma do czynienia z filmami Mistrza, tego życie nie jest już takie samo, jakim było przedtem. Wracając do kobiet, jak to się dzieje, że ktoś potrafi tak precyzyjne rozebrać nasze życia i jednocześnie nie pogwałcić ich struktury? Czy kobieta, twór złożony, może być tak odgadniona jak to czyni Antonioni? Na ile tego chcemy? Bo usuwając woalkę sprytnie chroniącą przed ciekawskim wzrokiem mężczyzny, znajduje pozornie nieodgadnioną mapę twarzy. Co się za nią kryje? Czy tak wiele? Czy mało? A może nie różnimy się aż tak bardzo od mężczyzn jak nam się wydaje? Może oni znajdują w nas swoje drugie ja, odkrywają tak naprawdę swoją stronę kobiecości? Jedno jest pewne: kobiety Antonioniego są zagadką nie tylko dla mężczyzn, ale i kobiet. Bawmy się zatem nimi z nimi, bo po to moim zdaniem są te postaci tworzone, by odkrywać nie kobietę w ogólnym ujęciu, ale samą siebie. A samoświadomość to już coś, nieprawdaż? A tak niewinnie to się zaczęło: włączyłam dvd. Czego się dowiedziałam? To moja słodka tajemnica, w dodatku nieoczywista, bo każda kobieta odnajdzie w filmach Mistrza co innego.
Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer?
Ja! Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput!

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 5 guests