A właśnie Zbigniew Brzeziński mówił co innego
W żadnym przypadku nie chcę podważać znaczenia pana Brzezińskiego, ale tak często pani się do niego odwołuje, że mam pytanie. Na podstawie czego kształtują się Pani opinie dotyczące rozmaitych tematów, zwłaszcza tych, drażliwych, niejednoznacznych i pogmatwanych? Na podstawie samych tylko opinii pana Brzezińskiego?
Podstawową cechą człowieka jest zdolność do krytykowania, analizowania, refleksji. Święta nienaruszlna wiara jest dobra, jeżeli mówimy o religii (a zresztą nawet w tym przypadku wiara ślepa i fanatyczna u mądrych ludzi powinna wywoływać pewien niesmak). Ludzkość miała szansę się rozwić właśnie dzięki wątpieniom. Tam, gdzie istnieje przekonanie, że jest tak i inaczej być nie może - nie ma rozwoju. Małpowanie obcych poglądów, moim zdaniem, jest nieco niebezpieczne.
No chyba że Pani przeanalizowała wiele punktów widzenia, i do przekonania, że p. Brzeziński jest prawdą ostatniej instancji (jak się mówi w Rosji) doszła długą i ciężką drogą.
Głupi nie jest i doskonale wie, co mówi.
Broń Boże posadzać p. Brzezińskiego o głupotę. Ale nawet mądrzy mogą się mylić. To jest normalne. Co do doskonałej wiedzy - ową, zgodnie z Biblią, posiada tylko Pan Bóg. Reszta istot myślących doskonałością się pochwalić nie może. No, chyba że w przykładzie 2+2 = 4.
(ale może Observer, jako matematyk, powie nam, że w to naukowcy też wątpią?
)
Akurat Rosja i Niemcy nie wiele mają sobie do wybaczenia,
Przepraszam za niedyskretne pytanie, jaką ocenę Pani miała z historii? Czy o tym też mówi p. Brzeziński?
To się nazywa "polonocentryzm". Rzecz tak samo niebezpieczna, jak każdy inny skrajni "yzm". Patrzenie na świat przez pryzmat jednego kraju, jednego narodu, jednej religii, jednego typu zwyczajów, jednego poglądu na historię jest a priori ograniczone i jednostronne.
Może jednak nie warto malować świat na trzy kolory: biały, czarny, i czerwony, który się równa czarnemu.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...