W imię CZEGO antyrosyjskość
Posted: Mon Mar 17, 2014 7:11 am
W imię CZEGO antyrosyjskość
Mier-zi mnie medialny jazgot na temat wydarzeń na Ukrainie,
mier-zi mnie demonizacja i nieustanne opluwanie Putina i Rosji, chęć kroczenia w awangardzie antyrosyjskości.
W Imię czego to wszystko, zakompleksiałe ludki?
Próbuję jakoś pozbierać swoje myślenie na ten temat. Proszę o opinie.
Ukraina i Białoruś, szczególnie w częściach w międzywojniu radzieckich, zostały zrusyfikowane i wraz z Rosją - zbolszewizowane.
Po bankructwie gospodarczym i ideologicznym radzieckiego molocha pojawiła się nikła szansa na odrodzenie narodowości i powstanie państwowości.
Białoruś zaistniała i trwa jako poradziecka satrapia, naród białoruski nie narodził się.
Pomarańczowa rewolucja i Majdan dowiodły, że istnieje naród ukraiński, co wzbudziło mój podziw i obawy –
czy poradzą sobie z państwowością, czy potrafią sensownie balansować pomiędzy Europą i Rosją
i zapewnić swym obywatelom godny byt i szansę rozwoju.
Ukraińcy nie potrafili. Gwałtowną ukrainizacją zrazili sobie rosyjską i rosyjskojęzyczną większość.
Nie poradzili sobie z gospodarką, nie poradzili sobie z wprowadzeniem ładu w państwie.
Ludność Ukrainy chce w miarę normalnie żyć. Na wejście do Europy (Unii) nie może za bardzo liczyć,
więc szansą na jakąś stabilizację widzi w Rosji, która nie jest im obca.
Wschodnia część Ukrainy, śladem Krymu, może dążyć do połączenia się z Rosją.
Putin i Moskwa nie muszą zapewne wiele knuć, wystarczy, że będą przyzwalać.
Okrojenie prorosyjskiej Serbii o Kosowa pokazało, że granice nie są w Europie świętością.
Polską politykę, mentora i nauczyciela narodów postradzieckich, uważam za głupią i nieodpowiedzialną.
Nie pouczajmy, urządźmy sobie najpierw Polskę, wtedy wielu będzie się w nas wsłuchiwać.
Mier-zi mnie medialny jazgot na temat wydarzeń na Ukrainie,
mier-zi mnie demonizacja i nieustanne opluwanie Putina i Rosji, chęć kroczenia w awangardzie antyrosyjskości.
W Imię czego to wszystko, zakompleksiałe ludki?
Próbuję jakoś pozbierać swoje myślenie na ten temat. Proszę o opinie.
Ukraina i Białoruś, szczególnie w częściach w międzywojniu radzieckich, zostały zrusyfikowane i wraz z Rosją - zbolszewizowane.
Po bankructwie gospodarczym i ideologicznym radzieckiego molocha pojawiła się nikła szansa na odrodzenie narodowości i powstanie państwowości.
Białoruś zaistniała i trwa jako poradziecka satrapia, naród białoruski nie narodził się.
Pomarańczowa rewolucja i Majdan dowiodły, że istnieje naród ukraiński, co wzbudziło mój podziw i obawy –
czy poradzą sobie z państwowością, czy potrafią sensownie balansować pomiędzy Europą i Rosją
i zapewnić swym obywatelom godny byt i szansę rozwoju.
Ukraińcy nie potrafili. Gwałtowną ukrainizacją zrazili sobie rosyjską i rosyjskojęzyczną większość.
Nie poradzili sobie z gospodarką, nie poradzili sobie z wprowadzeniem ładu w państwie.
Ludność Ukrainy chce w miarę normalnie żyć. Na wejście do Europy (Unii) nie może za bardzo liczyć,
więc szansą na jakąś stabilizację widzi w Rosji, która nie jest im obca.
Wschodnia część Ukrainy, śladem Krymu, może dążyć do połączenia się z Rosją.
Putin i Moskwa nie muszą zapewne wiele knuć, wystarczy, że będą przyzwalać.
Okrojenie prorosyjskiej Serbii o Kosowa pokazało, że granice nie są w Europie świętością.
Polską politykę, mentora i nauczyciela narodów postradzieckich, uważam za głupią i nieodpowiedzialną.
Nie pouczajmy, urządźmy sobie najpierw Polskę, wtedy wielu będzie się w nas wsłuchiwać.