O Polakach, co wracali ze WSCHODU

Relacje.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

O Polakach, co wracali ze WSCHODU

Post by jan » Sat Feb 16, 2008 4:27 pm

Jaś Wędrowniczek polsko-białoruski i szczeropolska solidarność.
Tak mi się się jakoś te dwa fakty skojarzyły. Przyjemnej szczeropolskiej lektury!
(tekst ten wysłałem również na na hiperpatriotyczną stronę o pisiej dominacji)



Autor tych słów w dniu 5 lutego 1922 r. wyjechał służbowo do Baranowicz.
Niżej jego relacja świadka. Był wtedy młody.

”Oto przychodzi pociag bolsszewicki z naszymi repatriantami do oznaczonego miejsca w polu. Tam czeka już, ale nie zawsze pociąg nasz, który ma wszystkich zabrać. Bolszewicy wyładowuja pociąg dość szybko i oddaja władzom polskim repatriantów zdrowych i chorych. Trupów nie oddają, ponieważ zmarłych zrzucają po drodze zaraz po śmierci. Zdarzało się często, że po wyładowaniu z pociągu bolszewickiego repatrianci musieli kilkanaście godzin oczekiwać naszego pociągu wprost na polu,
na silnym mrozie, pod gołym niebem. Tak i mój bratanek oczekiwał w polu całą noc.

Następnie, po wstępnych ceremoniach, pakują się repatrianci do naszego pociągu,
składającego się z wagonów towarowych, niestety nie zawsze opalanych.
I cóż się dzieje? Gdy przybywa taki pociąg z repatriantami do Baranowicz, gdzie wszyscy muszą przejść przez dezynfekcję, łaźnie, szczepienia itp., to wraz ze zdrowymi zdejmuje się za kazdym razem od kilkunastu do kilkudziesieciu trupów. Przez tych parę godzin jazdy od granicy do Baranowicz ludzie wycieńczeni do ostateczności zamarzają. I tak jest co dzień

Pośród repatriantów chorych bywa 20%. Ci idą do szpitala. Śmiertelność jest nie do uwierzenia. Dzisiaj na przykład pochowano odiemdziesięciu kulku ludzi, którzy zamarżli po drodze lub poumierali w barakach szpitalnych od chorób zakaźnych czy też z wycieńczenia. Na wagonach polskich napisy „Witajcie”. Przed paroma dniami poczas większego mrozu w jednym z takich wagonów ze szczeropolskim napisem znaleziono szesnaście trupów. Czasem w Baranowiczach, gdy pociąg przyjdzie w nocy i tych nedzarzy gdzieś na poczekaniu rozmieszczą w nieopalanych barakach, znajdują nad ranem zamarznietych w rozmaictych pozycjach – leżących, siedzących. Grzebanie zwłok odbywa się en masse, naturalnie bez trumien, sposobem, który mi niezmiernie przypomina zmiatanie szczoteczką zdechłych much ze stołu.

Prawie naprzeciw mojego domku odbywa się rejestracja. Przed niektórymi oknami budynku stoi tłum lub ogonek repatriantów. W oknach porobiono małe otwory, ptxrz które repatrianci podają i otrzymują wszelkie dokumenty. Chodzi o to, żeby urzędnicy nie mieli żadnej styczności z repatriantami i dlatego siedzą wewnątrz ciepłego budynku,
a repatrianci po kilka godzin muszą wystawać na mrozie. (...)

Wszędzie panuje chaos. Urzędów i instytucji jest dużo. (...) Niestety, zadnego współdziałania nie można się dopatrzyć. Nawzajem się kłócą i dołki pod sobą kopią.”

.............................

Przepisał i obtytułował

jan urbanik
Last edited by jan on Sat Feb 16, 2008 4:30 pm, edited 1 time in total.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 44 guests