Informacja dociera do naszych mózgów na niebywałą skalę za pomocą mediów, witryn internetowych... Mamy utęsknioną demokrację słowa. Jaki z tego pożytek?
Z pewnością mamy szansę na permanentne dokształcanie się, bo umysł człowieka od wieków rozwijał się głównie po to, aby jak gąbka chłonąć wieści, ale czy przy współczesnych gigantycznych możliwościach ich dostarczania sytuacja się nie zmieniła? Okazuje się, że natłok informacji może wywoływać niebezpieczne zjawiska, takie jak ADT – attention deficit trait (zespół nabytego deficytu uwagi polegający na tym, że przyswaja się dobrze informacje, ale nie potrafi się podejmować prawidłowych wyborów/decyzji i przewidywać ich skutków), stany zalęknienia (spowodowane nadmierną ilością informacji, których człowiek nie jest w stanie racjonalnie przetworzyć, przez co mózg zaczyna nadawać im swoje, niekoniecznie właściwe znaczenie), spustoszenie w sferze emocjonalnej porównywalne do symptomów autyzmu – wycofania i zobojętnienia, brak chęci kontaktowania się z innymi, wyrobienie nadmiernej podzielności uwagi prowadzące do mniejszej wydajności pracy. Dobrą receptą na tę sytuację jest koncentrowanie się na zrobieniu kilku spraw, a nie kilkunastu. Nastrój poprawi się zdecydowanie…
Szum informacyjny, szum elektroniczny
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Szum informacyjny, szum elektroniczny
Last edited by Fordor on Sun Mar 21, 2010 6:18 pm, edited 1 time in total.
Szum i twórca
Jeśli chce się być w czymś dobry, trzeba znaleźć sposób
na wyławianie z szumu informacji ważkich,
głupawe pyskówki głupawych politycząt trzeba sobie odpuścić,
tak samo jak histeryczne ocieplenia klimatu czy bzdurzenia o epidemiach, które opanowały niedorzecznika Kochanowskiego i dziennikarzęta.
Kiedy są zdarzenia ważne, można zajrzeć do dziennika,
ale lepiej zdać sie na tygodniki, gdzie informacyjna piana zajmuje mniej miejsca.
Zasada - sięgam po to, co mnie interesuje, co jest mi potrzebne: książka gazeta, sprawdzony, kulturalny rozmówca...
Urywam temat, mam dziś kilka rzeczy do zrobienia.
na wyławianie z szumu informacji ważkich,
głupawe pyskówki głupawych politycząt trzeba sobie odpuścić,
tak samo jak histeryczne ocieplenia klimatu czy bzdurzenia o epidemiach, które opanowały niedorzecznika Kochanowskiego i dziennikarzęta.
Kiedy są zdarzenia ważne, można zajrzeć do dziennika,
ale lepiej zdać sie na tygodniki, gdzie informacyjna piana zajmuje mniej miejsca.
Zasada - sięgam po to, co mnie interesuje, co jest mi potrzebne: książka gazeta, sprawdzony, kulturalny rozmówca...
Urywam temat, mam dziś kilka rzeczy do zrobienia.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests