Moje lektury świateczne i grudniowe - i własne trzy grosze:
1.
F.C. Weiskopf: "Nędza i wielkość naszych dni. Anegdoty 1933-947"
KiW 1952
Głównie nędza, wielkość - właściwiej OGROM cierpienia spowodowanego
ideologicznym zacietrzewieniem posiadaczy jedynie słusznych prawd.
"Anegdoty" straszne i okrutne.
2.
"Dwie warstwy czasu" Tadeusza Możdżyńskiego,
Wydawnictwo Łódzkie 1979.
Rzecz o 25 pułku AK na Ziemi Piotrkowskiej i Kielecczyźnie w roku 1944,
o koncentracji w celu wsparcia Warszawy, o beznadziei, bezsensie i bezgranicznym heroizmie
mieszkańców tej ziemi, nic o ofiarach powojennych, wszak książka wydana w roku 1979.
3,
"Pamiętniki z okresu lat 1939-1956 Księdza dr ppłk Józefa Zatora-Przytockiego, zołnierza Armii Krajowej i więźnia politycznego PRL"
wydana przez Związek Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego Oddział Wrocław w 1999 roku.
Obok doświadczeń przedwojennych, wojennych w Małopolsce i na Podkarpaciu, więziennych -
bardzo wiele o ludziach tuż-powojennego Gdańska i nieco o Gdańskiej i polskiej odwizy.
4.
Powrót po kilku latach do O. Tomasza Rostworowskiego
"Szerzyć Królestwo. Wspomnienia i dzienniki 1939-1972"
wyd. RYTM 2004.
Obaj autorzy (3 i 4), wysocy "oficerowie" Kościoła katolickiego, Polacy i ludzie o olbrzymiej energii
i przyzwoitości spotkali się w więzieniu.
Byli groźnymi przeciwnikami nowego, nieludzkiego ustroju, na którego pastwę rzucili Polskę i Polaków zachodni sojusznicy,
wobec którego ci ludzie nie mieli najmniejszych szans.
Musieli stać się ofiarami.
Historia nie jest moralna, jest rzeczywista.
Jej aktorzy nie dzielą się przeważnie na czarnych i na białych czyli winnych i niewinnych;
w grze interesów warto mówić o przyczynach i skutkach, o okolicznościach wobec których ludzie stają się - kim się stają.
Dygresja 1.
W katowniach Bezpieki ksiądz Rostworowski spotkał mego przyjaciela, zadrużanina,
Bogusława Stępińskiego, którego ocenił wysoko.
Bogusław "zaraził się" Zadrugą, kiedy jako pracownik przedwojennej "dwójki" miał obowiązek czytać jej pisemka i referować przełożonym,
widać ukrywał ten fakt przed Bezpieką i współwięźniami, bo ksiądz Rostworowski pisze,
że zetknął się z nią na Zachodzie, po wyzwoleniu z kacetu.
Znałem też zadrużanina Teodora Jakubowskiego, który dzielił celę z księdzem Rostworowskim. Był to dowódca Jana Stachniuka w czasie powstania Warszawskiego.
Teodor nie przyznał się księdzu do swych poglądów i do swej misji, udawał (?) katolika.
...i dalsza lektura grudniowa: Przegląd, Polityka, Forum, Dialog (polsko-niemiecki) i kuźniczne "Zdanie" - do doczytania.
Dygresja 2
W wigilię po raz pierwszy od prawie dwu miesięcy miałem czas na telewizję
i w wigilię trafiłem na wielkie interwiu prezydenta Rosji Miedwiediewa z trzema szefami mediów centralnych.
Wielkie wydarzenia, które pokazuje Rosjanom ocean problemów i próbuje dać im nadzieję.
Mam wielkie uznanie dla kierowniczego tandemu rosyjskiego,
czekam na tej miary postaci w polityce polskiej.
Dygresja 3.
Populizm naszej klasy politycznej, brak wizji i woli lokuje nas na peryferiach Europy.
Mam cichą nadziejkę, że w trakcie półrocznej prezydencji nie spieprzymy europejskich i naszych spraw,
na pozytywne efekty prezydencji nadzieja jeszcze mi się nie urodziła.
Moje lektury świateczne i grudniowe - i własne trzy grosze
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Moje lektury świateczne i grudniowe - i własne trzy grosze
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
//Warto dodać, że polecany F.C. Weiskopf,
jako urzędas CSRS i NRD w okresie stalinowskim,
SAM NALEŻAŁ DO RZECZONYCH PRZEDSTAWICIELI
"ideologicznego zacietrzewienia posiadaczy jedynie słusznych prawd".//
Nie "polecony", a wymieniony (po raz drugi, w nowym kontekście; wcześniej jako kuriozum)
nie piszę co należałoby przeczytać, a co przeczytałem.
Interesujące jest zestawienie: "anegdot" i przeżyć ludzi,
którzy w tym "anegdotycznym" czasie zostali uznani za wrogów jedynej oficjalnej słuszności:
księża katoliccy i członkowie antykatolickiej Zadrugi.
Co do wartościowania partii - według mojej oceny rządy lewicy były najlepszymi rządami
ostatniego 20-lecia. Były najpragmatyczniejsze odkąd przestały być jedynie słuszne.
Jeśli idzie o przyzwoitość i zaradność członków partii, pewnie wszędzie sprawy wyglądają podobnie.
Do partii zwycięskich klei się wszelka hołota, która przy zmianie koniunktury zmienia polityczną wiarę.
jako urzędas CSRS i NRD w okresie stalinowskim,
SAM NALEŻAŁ DO RZECZONYCH PRZEDSTAWICIELI
"ideologicznego zacietrzewienia posiadaczy jedynie słusznych prawd".//
Nie "polecony", a wymieniony (po raz drugi, w nowym kontekście; wcześniej jako kuriozum)
nie piszę co należałoby przeczytać, a co przeczytałem.
Interesujące jest zestawienie: "anegdot" i przeżyć ludzi,
którzy w tym "anegdotycznym" czasie zostali uznani za wrogów jedynej oficjalnej słuszności:
księża katoliccy i członkowie antykatolickiej Zadrugi.
Co do wartościowania partii - według mojej oceny rządy lewicy były najlepszymi rządami
ostatniego 20-lecia. Były najpragmatyczniejsze odkąd przestały być jedynie słuszne.
Jeśli idzie o przyzwoitość i zaradność członków partii, pewnie wszędzie sprawy wyglądają podobnie.
Do partii zwycięskich klei się wszelka hołota, która przy zmianie koniunktury zmienia polityczną wiarę.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: Bing [Bot] and 49 guests