Przez Dorotę i Jana
w bibliotece umówieni.
Nie znali się wcale,
lecz już pierwszy akord
był miłym zaskoczeniem.
Do mi sol zabrzmiało
wesoło i biesiadnie.
Wiedzieli, że zagrają
jak trzepoczące żagle
w bezkresie morskiej dali.
Oj działo się tam działo…
Śpiewniki poszły w ruch,
każdy wytężył słuch,
Franek uderzył w ton,
Lidia we flet jak w dzwon,
Ela na mandolinie.
Po sali śpiew popłynął.
Zakradł się w grube tomy,
także w książeczki cienkie.
Półki i komputery
tańczyły w rytm piosenki.
To co tu napisałam
jest malutką kapinką.
Oj działo się tam działo…
Dopowiem jeszcze tylko,
że dnia było za mało .
Pewnego razu w bibliotece
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Pewnego razu w bibliotece
trzeba spróbować :)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 42 guests