Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Kącik biblioteczny.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Ykpon
Członek Stowrzyszenia
Posts: 182
Joined: Wed Jul 13, 2011 6:56 am

Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by Ykpon » Thu Oct 25, 2012 12:53 pm

Potrafię zrozumieć to, że hajdamaków i koliwszczyznę inaczej będą oceniać Polacy, a inaczej Ukraińcy - Gonta, Zalizniak, Nieżywy i Szwaczka są u nas surowo oceniani, podczas gdy za miedzą stawia się im pomniki. Jeśli wierzyć źródłom Szewczenko kilkukrotnie odnosił się w swojej twórczości do tamtych czasów. Nie znam jej, a do poezji w ogóle mam stosunek obojętny, przedkładając klarowność i rzeczowość stylu nad najcudniejsze nawet skojarzenia, jakie się mogą w zdumionym czytelniku odkrywczych wersów zrodzić. Przed wieczorem jego poezji wybrałem więc na chybił trafił pierwszy lepszy wiersz Szewczenki dostępny w sieci. Padło na „Szwaczkę”. Przeczytałem raz, przeczytałem po raz drugi. Chyba większość zrozumiałem. Sami zresztą przeczytajcie, bo moim zdaniem – warto.

Pozdrawiam

=====================================

Вірш Тараса Шевченка «Швачка»

Ой не п'ється горілочка,
Не п'ються й меди.
Не будете шинкувати,
Прокляті жиди.
Ой не п'ється теє пиво,
А я буду пить.
Не дам же я вражим ляхам
В Україні жить.
Ходім, батьки-отамани,
У Фастов в неділю
Та надінем вражим ляхам
Кошуленьку білу.
Ні, не білу, а червону…
Ходім погуляєм
Та в пригоді свого батька
Старого згадаєм,
Полковника фастовського
Славного Семена.
Ходім, брати: не згинете,
Хлопці, коло мене».

В Переп'яті гайдамаки
Нишком ночували.
До схід сонця у Фастові
Хлоп'ята гуляли.
Прийди з того Межигір'я,
Наш славний Палію,
Подивися, що той Швачка
У Фастові діє!
Добре діє! У Фастові,
У славному місті,
Прокотилось ляхів, жидів
Не сто і не двісті,
А тисячі. А майдани
Кров почервонила.
А оранди з костьолами,
Мов свічки, згоріли.
В самім замку невеличку
Церковку святую
Не спалено. Отам Швачка
Співа «Алілуя».
Хвалить Господа, веселий,
І каже сідлати
Коня свого вороного;
Має погуляти
У Бихові, славнім місті,
З Левченком укупі,
Потоптати жидівського
Й шляхетського трупу.
Ykpon

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by jan » Thu Oct 25, 2012 2:43 pm

Też zrozumiałem. To słowiański język.

Wiersz pokazuje nastroje na Ukrainie w pierwszej połowie XIX wieku.
Takie wtedy były tam klimaty. Strony tych konfliktów były siebie godne w okrucieństwie.

W dzieciństwie pańszczyźnianego pastuszka żył jeszcze jego dziadek,
uczestnik ruch hajdamackiego, jeden ze zdobywców Humania w 1768 roku,
a sam Taras, gdy ten wiersz pisał (1848), miał 34 lata, był dopiero od 10 lat człowiekiem wolnym.
Przed sobą miał 13 lat życia i mnóstwo dobrych i świetnych kontaktów z Polakami.

Nie da się wykreślić Tarasa Szewczenki z kultury naszego ukraińskiego sąsiada.

Tarasa Szewczenkę należy poznać i zrozumieć.

Polacy Ukrainę muszą poznać i zrozumieć, tak jak Ukraińcy Polskę i Polaków.

Rozum nakazuje, by się wzajemnie poznać – I POLUBIĆ.
Ten wieczór ma temu służyć.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Ykpon
Członek Stowrzyszenia
Posts: 182
Joined: Wed Jul 13, 2011 6:56 am

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by Ykpon » Thu Oct 25, 2012 4:21 pm

1. Jestem wolny od uprzedzeń. O tyle mi łatwiej, że pochodzę ze stron dalekich od Wołynia, więc żadne okropieństwa nie dotyczyły moich bliskich. A często doświadczenia własnej rodziny utrudniają spokojną ocenę spraw szerszych.
2. Najdalszy jestem od tego, żeby zabraniać czcić Ukraińcom tych bohaterów, pisarzy i poetów, którzy im się podobają. Chciałbym jedynie, żeby druga strona starała się zrozumieć, że niekoniecznie wszyscy podzielają ich zdanie. Z różnych względów - dotyczy to zwłaszcza postaci polityki.
3. Sienkiewiczowskie "Ogniem i mieczem" (napisane gdzieś 40 lat po "Szwaczce") też jest pełne odrażających jatek, ale chociaż na końcu autor znalazł się na tyle przyzwoicie, że wspomniał o zatruciu krwi pobratymczej. Dla mnie to jednak dość znamienne. Nie znając twórczości Szewczenki nie wiem, czy gdzieś też napomknął o złych stronach narodowościowych jatek, czy też pozostał ich apologetą do końca.
4. W państwach, które istnieją od stuleci łatwo znaleźć przykłady historii dobrej i złej. Tam, gdzie państwa przez całe wieki nie było, trzeba bez wielkiego wyboru sięgać do tego, co się ma pod ręką. Wówczas i hajdamacy stają się ważnym symbolem buntu i aspiracji.
5. Żałuję, że nie byłem w stanie dojechać na ten wieczór.
Pozdrawiam
Ykpon

Ykpon
Członek Stowrzyszenia
Posts: 182
Joined: Wed Jul 13, 2011 6:56 am

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by Ykpon » Fri Oct 26, 2012 8:24 am

Przy omawianiu rebelii chłopskich na Ukrainie często podnosi się argument straszliwego wyzysku włościan przez polską szlachtę. Zważywszy na ówczesny model ekonomiczny wyzysk pewnie był, jednak w tej części świata wcale nie najgorszy.

Przypomniałem sobie ważny głos w tej sprawie - książkę W. Serczyka: Katarzyna II (Ossolineum, 1989). Tam, na stronie 174 można znaleźć bardzo ciekawą wskazówkę (chodziło o opinie szlachty rosyjskiej w roku 1767 [czyli na rok przed koliwszczyzną] na temat tzw. "Nakazu" carycy, będącego projektem zmodyfikowania praw całego Cesarstwa Rosyjskiego): "Żądano przestrzegania obowiązujących przepisów w sprawie zbiegłych chłopów, skarżąc się zwłaszcza na ucieczki do Polski, gdzie poddani ruszali nie tylko pojedyńczo, ale całymi rodzinami, a bywało tak, że i wsiami".

Najwyraźniej to, co jednym zdało się niemiłosiernym uciskiem, dla innych było takim rajem, że odważali się zaryzykować surowo karaną ucieczkę.

Pozdrawiam
Ykpon

Fordor

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by Fordor » Fri Oct 26, 2012 8:58 am

Podczas zaborów represje stosowane przez Cesarstwo Rosyjskie wobec Polaków były agresywne i systematyczne. Rusyfikacja przybierała rozmaite formy, np. uczestników powstania styczniowego pozbawiono swojego dorobku - konfiskacie uległo około 1660 majątków ziemskich, z których 509 rozdano Rosjanom.
W literaturze polskiej są autorzy opisujący te ponure czasy, do nich zaliczyć można Marię Rodziewiczównę.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by jan » Fri Oct 26, 2012 1:39 pm

Mój pradziad brał baty od pańskiego ekonoma.
Zarówno pan jak i ekonom mówili tym samym językiem co pradziad i chodzili do tego samego kościoła.
Smutki pradziad topił w gorzałce u Żyda, co pańską karczmę arendował.

Pradziad mego kolegi Aleksandra mówił po rusku, modlił się w cerkwi - mówił inaczej, modlił się inaczej i gdzieindziej,
tylko baty brał takie same.
Na prawobrzeżnej Ukrainie «pany» przeważnie mówili po polsku.
Smutki topił Olka pradziad w gorzałce u żyda, co pańską karczmę arendował.

Biorący baty i pracujący na pańskim rżnęli: chłopi od Szeli panów, chłopi na Ukrainie - Liachiw.

Subtelności na których zna się inteligent z XXI wieku były obce.

Popowstaniowe represje to zupełnie odrębna sprawa,
każde powstanie w skutkach dało zniszczenia kraju, upływ krwi - NAJLEPSZEJ KRWI - i cofanie się polskości.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Ykpon
Członek Stowrzyszenia
Posts: 182
Joined: Wed Jul 13, 2011 6:56 am

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by Ykpon » Fri Oct 26, 2012 4:49 pm

Poczytałem dalej. Poemat „Hajdamacy” jest dość spory, więc jedynie go przejrzałem, koncentrując się na rozdziale „Gonta w Humaniu”. Robi wrażenie. Zwłaszcza to, że Szewczenko (w końcu był już człowiekiem wykształconym) opisuje istną tragedię grecką. No i oczywiście nie mam pojęcia, czy to tylko jego wyobraźnia, czy takie zdarzenie faktycznie miało miejsce.

Skrót akcji: rizajut sobie spokojnie hajdamacy Lachów w Humaniu, a tu osłupiałemu Goncie przyprowadza wredny, pewny już swej śmierci, jezuita dwóch nieletnich chłopców, naigrywając się z niego okrutnie, że ich też powinien zarżnąć, skoro są katolikami. Biada mu, biada! Okazuje się bowiem, że, faktycznie, Gonta (przynajmniej w poemacie) popełnił był Rassenschande, bo jakimś, niewyjaśnionym do końca, sposobem miał z Laszką katoliczką dwoje dzieci, które ta wstrętna kobieta wychowała na katolików. Cóż było robić? Zarżnął ich, bo słowo nie dym, ale później było mu przykro.

Sądzę, że to jednak licencia poetica. A jeżeli mam rację, to mnie się nie podoba.

Co nie musi od razu znaczyć, że nie ma takich, dla których ta retrospekcja z rzeźni jawi się czystym pięknem.

Oryginał tu:

... На базарі,
Як посеред моря
Кровавого, стоїть Гонта
З Максимом завзятим.
Кричать удвох: «Добре, діти!
Отак їх, проклятих!»
Аж ось ведуть гайдамаки
Ксьондза-єзуїта
І двох хлопців. «Гонто, Гонто!
Оце твої діти.
Ти нас ріжеш — заріж і їх:
Вони католики.
Чого ж ти став? чом не ріжеш?
Поки невеликі,
Заріж і їх, бо виростуть,
То тебе заріжуть...»
«Убийте пса! а собачат
Своєю заріжу.
Клич громаду. Признавайтесь,
Що ви католики!»
«Католики... бо нас мати...»
«Боже мій великий!
Мовчіть, мовчіть! знаю, знаю!»
Зібралась громада.
«Мої діти католики...
Щоб не було зради,
Щоб не було поговору,
Панове громадо!
Я присягав, брав свячений
Різать католика.
Сини мої, сини мої!
Чом ви не великі?
Чом ви ляха не ріжете?..»
«Будем різать, тату!»
«Не будете! не будете!
Будь проклята мати,
Та проклята католичка,
Що вас породила!
Чом вона вас до схід сонця
Була не втопила?
Менше б гріха: ви б умерли
Не католиками;
А сьогодні, сини мої,
Горе мені з вами!
Поцілуйте мене, діти,
Бо не я вбиваю,
А присяга». Махнув ножем —
І дітей немає!
Попадали зарізані.
«Тату! — белькотали,—
Тату, тату... ми не ляхи!
Ми...» — та й замовчали.
«Поховать хіба?»
«Не треба!
Вони католики.
Сини мої, сини мої!
Чом ви не великі?
Чом ворога не різали?
Чом матір не вбили,
Ту прокляту католичку,
Що вас породила?..
Ходім, брате!»
Взяв Максима,
Пішли вздовж базару
І обидва закричали:
«Кари ляхам, кари!»

Całość dostępna tutaj: [http://uk.wikisource.org/wiki/%D0%93%D0%B0%D0%B9%D0%B4%D0%B0%D0%BC%D0%B0%D0%BA%D0%B8/%D0%93%D0%BE%D0%BD%D1%82%D0%B0_%D0%B2_%D0%A3%D0%BC%D0%B0%D0%BD%D1%96]

Pozdrawiam
Ykpon

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by jan » Fri Oct 26, 2012 6:11 pm

Polecam gogolowego "Tarasa Bulbę".
Pisany po rosyjsku, będzie Ci o wiele łatwiej.
Przeczytałem go z sieci przed wizytą prezydenta Krawczuka w Polsce.
Tam też jest o synach.

Wczoraj najkrwawszym tekstem był jego Testament.
Taras był niewątpliwie romantycznym geniuszem, ale co do wykształcenia - bez przesady.
Kulisz, Kostmarow i paru innych - to byli mózgowcy, byli starannie wykształceni. Taras był żywiołem.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by jan » Sat Oct 27, 2012 10:02 am

Przyjaciółmi Szewczenki byli:
Zygmunt Sierakowski, Jarosław Dąbrowski, Zygmunt Padlewski
i cała plejada naszych konspiratorów.

A co mówi Polak w imieniu Polaków nad grobem Szewczenki:
Attachments
DSC00419.JPG
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Ykpon
Członek Stowrzyszenia
Posts: 182
Joined: Wed Jul 13, 2011 6:56 am

Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki

Post by Ykpon » Sat Oct 27, 2012 1:22 pm

Polacy są najczęściej naiwnymi marzycielami i hołdują specyficznej zasadzie, żeby o zmarłych nie mówić źle. Dlatego stwierdzenie w mowie pogrzebowej, że ten zmarły "podobno nie lubił Polaków" zdaje mi się czymś bardzo symptomatycznym. Jeśli Polak (hołdujący zapewne zasadzie 'de mortuis aut bene aut nihil') zdobył się na takie słowa, to trudno przypuścić, żeby Szewczenko znany był jako przyjaciel naszego narodu.
Pozdrawiam
Ykpon

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 39 guests