NIESPEŁNIONE MARZENIA
Marzyłam być królewną
Dorosłam
Marzyłam być głuptaską
Zmądrzałam
Marzyłam być czekoladką
Zgorzkniałam
Marzyłam być ogniskiem
Zgasłam
Marzyłam być piecykiem
Ostygłam (zlodowaciałam)
Marzyłam być puchem
Stwardniałam
Marzyłam być kobietą
Zapomniałam
Marzę aby być sobą
Czy jestem?
Sopot 5 czerwca 2007
Teresa Pniewska-Lutrzykowska - Twórczość
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
"SPÓŹNIALSKI"
Buntownik bez powodu
Szarpiący nerwy
Hazardzista bez pieniędzy
Oszukujący odpowiedzialność
Egocentryk - ukrywający
barwy kameleona
Prowokator - w niewoli
Potęgi podświadomości
Dobrze mu tak, że źle.
Teresa Pniewska-Lutrzykowska
Buntownik bez powodu
Szarpiący nerwy
Hazardzista bez pieniędzy
Oszukujący odpowiedzialność
Egocentryk - ukrywający
barwy kameleona
Prowokator - w niewoli
Potęgi podświadomości
Dobrze mu tak, że źle.
Teresa Pniewska-Lutrzykowska
Last edited by Fordor on Wed Dec 02, 2009 10:06 pm, edited 1 time in total.
Wieczór z panią Teresą miał najswobodniejszy z dotychczasowych charakter.
W przerwach między wierszami publiczność zadawała pytania i komentowała wiersze,
mało tego, poetka zaprezentowała twórczość innej poetki,
która do tej pory pisze głównie do szuflady.
Takie swobodne klimaty obcowania ze sztuką -
poezją i muzyką, chciałoby się widzieć na co dzień.
Widz-słuchacz - i partner.
Wiersze pani Teresy proszą się o muzykę.
jan urbanik
W przerwach między wierszami publiczność zadawała pytania i komentowała wiersze,
mało tego, poetka zaprezentowała twórczość innej poetki,
która do tej pory pisze głównie do szuflady.
Takie swobodne klimaty obcowania ze sztuką -
poezją i muzyką, chciałoby się widzieć na co dzień.
Widz-słuchacz - i partner.
Wiersze pani Teresy proszą się o muzykę.
jan urbanik
Last edited by jan on Thu Jan 01, 1970 12:00 am, edited 1 time in total.
"KARUZELA"
Wesołe miasteczko. Jest mała i duża.
Wybiera dużą. Wsiada.
Trochę się boi.
Karuzela wiruje coraz prędzej.
Unosi pasażerów między niebo, a ziemię.
Potem zwalnia, krzesełka się zniżają.
Jedni wysiadają, a drudzy wsiadają.
Wspaniała zabawa.
Kupuje bilet bezterminowy.
Będzie się bawił i miał wszystko z głowy.
Jeszcze, jeszcze, prędzej, wyżej.
Zawroty głowy?
To nic. Już się przyzwyczaiłem.
Tam na dole plama.
Wszystko się w oczach zlewa.
Nie chcę powracać.
Bliscy wołają: wracaj już dosyć.
Chyba trzeba wysiadać.
Ale JAK?
Nogi zapomniały stąpania po ziemi.
Ciało mdłe, duch uleciał.
Może odpiąć łańcuszek i wypaść?
Nie, ziemia jak klepisko, mocno wydeptana.
Może się katapultować?
Spadochron został w domu.
Teresa Pniewska-Lutrzykowska, Bydgoszcz-Sopot, 22 kwietnia 2007 roku
Wesołe miasteczko. Jest mała i duża.
Wybiera dużą. Wsiada.
Trochę się boi.
Karuzela wiruje coraz prędzej.
Unosi pasażerów między niebo, a ziemię.
Potem zwalnia, krzesełka się zniżają.
Jedni wysiadają, a drudzy wsiadają.
Wspaniała zabawa.
Kupuje bilet bezterminowy.
Będzie się bawił i miał wszystko z głowy.
Jeszcze, jeszcze, prędzej, wyżej.
Zawroty głowy?
To nic. Już się przyzwyczaiłem.
Tam na dole plama.
Wszystko się w oczach zlewa.
Nie chcę powracać.
Bliscy wołają: wracaj już dosyć.
Chyba trzeba wysiadać.
Ale JAK?
Nogi zapomniały stąpania po ziemi.
Ciało mdłe, duch uleciał.
Może odpiąć łańcuszek i wypaść?
Nie, ziemia jak klepisko, mocno wydeptana.
Może się katapultować?
Spadochron został w domu.
Teresa Pniewska-Lutrzykowska, Bydgoszcz-Sopot, 22 kwietnia 2007 roku
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 39 guests