Romans filozofów

Twórczość indywidualna oraz recenzje tekstów.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
Agata Sadowska
Forumowicz
Posts: 60
Joined: Sat Mar 28, 2009 12:22 pm

Romans filozofów

Post by Agata Sadowska » Tue Mar 01, 2011 1:56 pm

Właśnie zaczęłam czytać książkę "Hannah Arendt, Martin Heidegger. Korespondencja z lat 1925 - 1975". Z jednej strony nie mogę doczekać się jej końca (bo będę miała w głowie całość dzieła), z drugiej, szkoda mi, gdy dobra książka się kończy, bo kończy się kolejny rozdział mego tzw. życia duchowego. Dwóch filozofów przez, bagatela, 50 lat korespondowało ze sobą i tu, uwaga, pozytyw dla tych, którzy właśnie się zniechęcili. Filozofia? Niejedna osoba krzyknie: "pomocy". Nic bardziej mylnego. Wielcy piszą do siebie o miłości, życiu, Koncertach Brandenburskich Bacha, czy Czarodziejskiej górze. A oto mały wyrywek, przedsmak również dla mnie: "Wraz z nowym semestrem nadejdzie maj, stare mury zaleje bez, a kwiaty na drzewach będą się kołysały w ukrytych ogrodach - Ty zaś w pachnącej letniej sukience przejdziesz przez starą bramę. Letnie wieczory będą wnikać do Twojego pokoju i ogłaszać Twojej młodej duszy milczącą pogodę naszego życia. Wnet zbudzą się kwiaty, by mogły je zerwać Twe kochane dłonie, i mech w poszyciu lasu, po którym będą stąpać Twoje błogie sny". Ładne, nieprawdaż? Uciekam do lektury. Jak skończę - polecę (w obydwu znaczeniach tego słowa).
Last edited by Agata Sadowska on Tue Mar 01, 2011 6:41 pm, edited 1 time in total.

Agata Sadowska
Forumowicz
Posts: 60
Joined: Sat Mar 28, 2009 12:22 pm

Post by Agata Sadowska » Thu Mar 03, 2011 9:22 pm

I jeszcze próbka miłości dwojga filozofów:
"Na niedzielę należą Ci się ciepłe pozdrowienia. Po koncercie byłem tak poruszony Twoją bliskością, że dłużej nie mogłem jej znieść - wyszedłem więc, chociaż najchętniej powędrowałbym z Tobą przez tę majową noc - szedłbym w milczeniu obok Ciebie, czułbym Twoją kochaną dłoń i spojżenie Twoich ogromnych oczu; nie pytając po co i dlaczego, byleby tylko "być".
Jakże pozwala nauczyć się tego Twoja istota - i jak bardzo czuję w niej siłę, w której zawierasz swoje życie. Również tam, gdzie Ty - właśnie Ty - jesteś swawolnym duszkiem - i ujażmiasz bale, kino i towarzystwo.
Powiedziałaś, że na naszym pierwszym spacerze ogarnął Cię lęk, co się stanie. Czyż jeszcze coś mogło się stać? Czy wszystko już nie było i czyż nie będzie już zawsze? Czy jakoś się do tego przyczyniliśmy?
I co innego możemy uczynić, niż - otworzyć się - pozwolić być temu, co jest. Pozwolić być tak, zeby to stanowiło sla nas czystą radość i źródło każdego nowego dnia.
Być uskrzydlonymi, tak jak nimi jesteśmy. A przecież jedno drugiemu chciałoby "powiedzieć" i otworzyć się; ale moglibyśmy powiedzieć tylko tyle, że świat nie jest już mój ani Twój - lecz stał się nasz - że to, co czynimy i czego dokonujemy, nie należy do Ciebie oraz do mnie, lecz do nas. Że szczyty domów, drogi, majowe poranki i zapach kwiatów - są nasze - I że wszelka dobroć wobec innych i każda niewymuszona, prawdziwa wzorowość dla nich jest naszym życiem. - Że pełna radosci walka - i zdecydowane obstawanie przy swoich wyborach - jest nasze. - Nasze. Że to juz nigdy nie będzie mogło się zatracić - lecz może tylko stać się bogatsze, jaśniejsze - pewniejsze, aby rozwinąć się w wielką namiętność istnienia."
Etc, etc... Mogłabym tak cytować całą książkę. Jedyne co mi pozostaje, to życzyć miłego czytania, bo książka jest lekturą obowiązkową.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 36 guests