"Wolne Miasto Gdańsk. Przewodnik po mieście"

Twórczość indywidualna oraz recenzje tekstów.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
Agata Sadowska
Forumowicz
Posts: 60
Joined: Sat Mar 28, 2009 12:22 pm

"Wolne Miasto Gdańsk. Przewodnik po mieście"

Post by Agata Sadowska » Sat Dec 10, 2011 4:37 pm

Wojciech Gruszczyński proponuje swym czytelnikom niezwykły spacer. Jest to trzytomowa przechadzka po Gdańsku okresu międzywojnia. Na razie przeglądam, ale z czystym sumieniem polecam, ba, ponaglam do lektury. Jeśli ktoś lubi błądziś myślami po dawnych, innych czasach, ale nie ma materialnych podstaw (ha, może w innym żywocie?) i informacji o tym jak te czasy naprawdę wyglądały, winien raz dwa wziąć się za lekturę książek "Wolne Miasto Gdańsk. Przewodnik po mieście". Odwiedzi on nie tylko zabytki czy główne instytucje, ale i kina, kawiarnie, sklepy, ba, fabryki czekolady, dowie się ile co kosztowało, jak wyglądała waluta, jak reklama w prasie, jak etykieta pudełka zapałek, czyli wszystko co składa się na ważności i drobnostki życia codziennego. W książkach jest tyleż tekstu co zdjęć, co jeszcze bardziej przybliża ów okres i pobudza wyobraźnię. Nie wiem jak Wy, ale ja mam dziś randkę z subiektem sklepu fabryki czekolady G. Mix. Najpierw pójdziemy do kina na – poprawcie mnie Państwo – chyba jeszcze niemy film, a potem, potem zacznę dokazywać – wszak czekoladki firmowe już zjedzone – i na nic błagania o spacer Motlawą, wybiorę lekturę (nie wiem jeszcze jakiej) gazety przy – poprawcie mnie Państwo – lampce naftowej. Tak, mam jeszcze sporo braków, z zachwytem zabieram się więc za lekturę! A kto nie przeczyta ten trąba!
Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer?
Ja! Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput!

Agata Sadowska
Forumowicz
Posts: 60
Joined: Sat Mar 28, 2009 12:22 pm

Re: "Wolne Miasto Gdańsk. Przewodnik po mieście"

Post by Agata Sadowska » Sun Dec 11, 2011 1:44 am

I jeszcze coś z Gdańskiem w tle. Taka drobnostka, acz cieszy. Popełnione przez Piotra Rowickiego "Fatum" to zbiór opowiadań kryminalnych, które łączy w jedną całość mniejsce ich akcji – Gdańsk. Lubie czasem przeczytać coś lekkiego i bardzo poprawnego, by później móc dostrzegać to co fabularnie bądź językowo zrzuca z fotela i cieszyć sie tym całym sercem. Poza tym to co poprawne językowo i wyjęte jak z poradnika "Jak pisać dajmy na to kryminały" pomaga w byciu właśnie – nie bójmy się tego słowa- poprawnym, gdy już się usiądźie do klawiatury komputera. Bo uczymy się nie tylko od mistrzów. Ci, którzy opanowali sztukę pisania na poziomie przeciętnym, acz zadowalającym, są dla zwykłego zjadacza chleba drogowskazem (mistrzowie oczywiście mapą i... tak! też szukanym na niej obiektem) jak być w swej pisaninie maksymalnie wydajnym i wyrazistym przy jednoczesnym minimaliźmie wszelkich niesprawności (i tu celowo jestem niepoprawna:P). Ale o książce! Jest ona przede wszystkim dowcipna! Niestety mało wciągająca, ale za to nieprzewidywalna, co jednak skłania do dalszej lektury. Dużym plusem jest autora znajomość XVII wiecznego Gdańska, co sprawia lekturę bardziej wiarygodną. Jeżeli tylko lubimy kryminały na pewno Rowicki uzyska naszą przychylność. Poza tym kto nie lubi czytać o własnym podwórku w dodatku z intrygą kryminalną jako motywem głównym? Przy okazji warto wspomnieć o dwóch innych pozycjach tego samego formatu (które dotychczas trzymałam tylko w rękach) – czyli kryminałów z Gdańskiem w tle: "Gdańskim depozycie" Piotra Schmandta i zbiorowej publikacji: "Tajemnica Neptuna. Gdańskie opowiadania kryminalne". Aż strach sie bać! Tyle zbrodni w jednym miejscu?! Po zmroku nie wychylę nosa z mieszkania! Co będzie dobrym powodem dla napisania własnego kryminału ;)
Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer?
Ja! Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput!

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest