Janusz Tartyłło - Twórczość
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
"RAP"
RAP
RAP
RAP
RAP
Gdy myślę o Rapie
To nie zachrapię
Leżę na kanapie
I w sufit się gapię
Szukałem na mapie
Lecz na tym etapie
Ja się tym nie trapię
Że mapa to papier
Mam odznakę w klapie
Medal też załapię
Łza mi z oka kapie
Gdy czart paszczą kłapie
Do Niebios się wdrapię
Cwałując na szkapie
Choć kobyłka sapie
Trzymam cugle w łapie
===============
Janusz Lubicz- Tartyłło
RAP
RAP
RAP
RAP
Gdy myślę o Rapie
To nie zachrapię
Leżę na kanapie
I w sufit się gapię
Szukałem na mapie
Lecz na tym etapie
Ja się tym nie trapię
Że mapa to papier
Mam odznakę w klapie
Medal też załapię
Łza mi z oka kapie
Gdy czart paszczą kłapie
Do Niebios się wdrapię
Cwałując na szkapie
Choć kobyłka sapie
Trzymam cugle w łapie
===============
Janusz Lubicz- Tartyłło
„GRZEŚ-KRNĄBRNY”
Rzekł Grzesio, nie mogąc już- ścierpieć dłużej:
„Nie pouczajcie mnie- wy,.. tam na górze-
Bo znam swój format,.. wiem o swym libido,
Sam- sfinksem sobie-m jest i... piramidą-
A w wolnych chwilach, swym Aniołem-Stróżem”
--------------------------------------------------------
Janusz Lubicz-Tartyłło
Rzekł Grzesio, nie mogąc już- ścierpieć dłużej:
„Nie pouczajcie mnie- wy,.. tam na górze-
Bo znam swój format,.. wiem o swym libido,
Sam- sfinksem sobie-m jest i... piramidą-
A w wolnych chwilach, swym Aniołem-Stróżem”
--------------------------------------------------------
Janusz Lubicz-Tartyłło
Janusz Tartyłło - Twórczość
„PRZED’PRZEDWCZORAJ”
Poprzednio- mi było powszednio-
A... teraz, to znaczy- natenczas,
W tej porze.., co zwą: przedobiednią,
Gdy- czasu, mam pełne naręcza-
Kwadranse są dłuższe od godzin,..
Minuty- torturą się zdają-
Dumam: po co się, żem- urodził,
Zamiast- czymś lepszym się zająć?!
Lepiej- wichurą, mi- było- stać się,
Bo wiatr, od ludzi- ma... świętszą rację-
Nie drepcze po ziemi, wiejąc w górze-
Może wydmuchać- chmurę, po chmurze.
Na widok błyskawic- człek się poci..!
Mógłbym- piorunem... zostać, i grzmocić?!
Trudno! Już „mleko się rozlało”-
Posiadam zmysły... oraz ciało.
Mam wolną wolę.., chyba: rozum-
Choć... może jest to tylko pozór?!
Bo- gdy „w kalendarz kopnę”- wierzę,
Bez wątpliwości... i zastrzeżeń,
Że nie trafi... duch mój- na złom-bo’:
Zostanę ja- powietrzną trąbą!
------------------------------------------------------------
Poprzednio- mi było powszednio-
A... teraz, to znaczy- natenczas,
W tej porze.., co zwą: przedobiednią,
Gdy- czasu, mam pełne naręcza-
Kwadranse są dłuższe od godzin,..
Minuty- torturą się zdają-
Dumam: po co się, żem- urodził,
Zamiast- czymś lepszym się zająć?!
Lepiej- wichurą, mi- było- stać się,
Bo wiatr, od ludzi- ma... świętszą rację-
Nie drepcze po ziemi, wiejąc w górze-
Może wydmuchać- chmurę, po chmurze.
Na widok błyskawic- człek się poci..!
Mógłbym- piorunem... zostać, i grzmocić?!
Trudno! Już „mleko się rozlało”-
Posiadam zmysły... oraz ciało.
Mam wolną wolę.., chyba: rozum-
Choć... może jest to tylko pozór?!
Bo- gdy „w kalendarz kopnę”- wierzę,
Bez wątpliwości... i zastrzeżeń,
Że nie trafi... duch mój- na złom-bo’:
Zostanę ja- powietrzną trąbą!
------------------------------------------------------------
Janusz Tartyłło - Twórczość
„PYTANIA i ODPO...”
PYTANIE- responsem się- odciska:
Po co są nam- te... UROCZYSKA?
Ponieważ- aura... uroczysk-
Przyciąga- niektórych... ‘swołoczy’!
A... po co są góry, wądoły?
By- pejzażowi... dać połysk!
Po cóż, ach- po cóż- są chucie?
Bo... jak można żyć- bez uciech?!
A... taka- śmierć... po cóż kosi,..
Gdy... żyć- się już „nie zanosi”?
By... człek- żył: w <Krainie Cieni>,
I... w „ZOMBI” się nie zamienił!!
To- jasne: ludzie... istnieją...?
„By BÓG- ich istnieniem... się przejął”!!!!
=========================+
Janusz Lubicz- Tartyłło
PYTANIE- responsem się- odciska:
Po co są nam- te... UROCZYSKA?
Ponieważ- aura... uroczysk-
Przyciąga- niektórych... ‘swołoczy’!
A... po co są góry, wądoły?
By- pejzażowi... dać połysk!
Po cóż, ach- po cóż- są chucie?
Bo... jak można żyć- bez uciech?!
A... taka- śmierć... po cóż kosi,..
Gdy... żyć- się już „nie zanosi”?
By... człek- żył: w <Krainie Cieni>,
I... w „ZOMBI” się nie zamienił!!
To- jasne: ludzie... istnieją...?
„By BÓG- ich istnieniem... się przejął”!!!!
=========================+
Janusz Lubicz- Tartyłło
Janusz Tartyłło - Twórczość
Nasz przyjaciel Janusz Tartyłło zrobił fantastyczny, uniwersalny plakato-afisz, który ma informować o Wieczorach satyrycznych Bogdana Gorczycy, jest to koleżeński gest aktora dla aktora. Dziękujemy:)
Dorota Kaczmarek
Dorota Kaczmarek
Janusz Tartyłło - Twórczość
Trafne:) czyli złota myśl Janusza Tartyłło:
Czas- się............................................................. skraca,
życie- nie ozłaca,
więc człek się zatraca-
choć- nie pije...
ma <kaca>.
Czas- się............................................................. skraca,
życie- nie ozłaca,
więc człek się zatraca-
choć- nie pije...
ma <kaca>.
Janusz Tartyłło - Twórczość
„GRA PÓŁSŁÓWEK” 1)
Poręczyć- z ręką na aorcie-
Z sumieniem, jak łza- przejrzystym,
To: oj- ryzyko, ryzyko ..!
Gdyż: taki: „Tenis w porcie”,
Ta gra- zręcznego ... parodysty-
Co- zdania: z nikąd- do nikąd,
Przestawia, do przodu- tyłem,
Tak, aby tył.. stał się- przodem-
To: oj, ryzyko, ryzyko!
Wyłażą spod słów miłych: zgniłe!
Zdania- swą tracą urodę,..
I... po cóż na słońce- z motyką,
Porywać się, jak... półgłówek?!
Ach! Szkoda słów, nawet... słówek!
*
Kiedy- coś- skłania... do zacytowania-
Bez zbędnych uprzedzeń,.. nawet,
Choć spore to... ryzyko:
Grę słów: „Pra’ dziadek przy saniach”!
By- kawę... wyłożyć- na ławę-
Wbrew... godziwym- nawykom:
Zamiana: „Pe”- z: „eS”... literek-
Sens zmienia- treść przepoczwarza,
I... wkrada się ryzyko:
Iż- podły... charakterek,
Bezwzględnie... się obnaża,
A... wrzaskom- i okrzykom-
Natrętnym hasłom- nie ma końca,..
To po cóż... z tą motyką- do słońca?!
*
Czasem cytaty pokrętne- wtargną,
Zdradzając, że myśl- o świcie...
To- złowrogie ryzyko...
Lecz- słowo padło: „Wuj- charknął”! 2)
Takie, po prostu- jest życie..?
Choć droga prowadzi- do nikąd,
Ponętne są... gry i- rozgrywki,
Zgiełk miły- uszom i oczom,
I... kusi to- ryzyko:
Aby- ogniste rozbłyski..,
Zapowiadały proroczo,..
Wspierane- śpiewem.., muzyką-
Swój marsz: z motyką na słońce..,
Nie bacząc, że... „kij ma dwa końce”.
........................................................
Janusz Lubicz-Tartyłło
Poręczyć- z ręką na aorcie-
Z sumieniem, jak łza- przejrzystym,
To: oj- ryzyko, ryzyko ..!
Gdyż: taki: „Tenis w porcie”,
Ta gra- zręcznego ... parodysty-
Co- zdania: z nikąd- do nikąd,
Przestawia, do przodu- tyłem,
Tak, aby tył.. stał się- przodem-
To: oj, ryzyko, ryzyko!
Wyłażą spod słów miłych: zgniłe!
Zdania- swą tracą urodę,..
I... po cóż na słońce- z motyką,
Porywać się, jak... półgłówek?!
Ach! Szkoda słów, nawet... słówek!
*
Kiedy- coś- skłania... do zacytowania-
Bez zbędnych uprzedzeń,.. nawet,
Choć spore to... ryzyko:
Grę słów: „Pra’ dziadek przy saniach”!
By- kawę... wyłożyć- na ławę-
Wbrew... godziwym- nawykom:
Zamiana: „Pe”- z: „eS”... literek-
Sens zmienia- treść przepoczwarza,
I... wkrada się ryzyko:
Iż- podły... charakterek,
Bezwzględnie... się obnaża,
A... wrzaskom- i okrzykom-
Natrętnym hasłom- nie ma końca,..
To po cóż... z tą motyką- do słońca?!
*
Czasem cytaty pokrętne- wtargną,
Zdradzając, że myśl- o świcie...
To- złowrogie ryzyko...
Lecz- słowo padło: „Wuj- charknął”! 2)
Takie, po prostu- jest życie..?
Choć droga prowadzi- do nikąd,
Ponętne są... gry i- rozgrywki,
Zgiełk miły- uszom i oczom,
I... kusi to- ryzyko:
Aby- ogniste rozbłyski..,
Zapowiadały proroczo,..
Wspierane- śpiewem.., muzyką-
Swój marsz: z motyką na słońce..,
Nie bacząc, że... „kij ma dwa końce”.
........................................................
Janusz Lubicz-Tartyłło
Janusz Tartyłło - Twórczość
„JA,.. OSOBIŚCIE- DZIECINNIEJĘ...”
Gdy tylko- na kosmiczne... zbiera się wietrzysko,
Jak na deszcz, jaskółki, latają... modły- nisko!
Uprasza Stwórcę- młódka i młodzik,..
By- seks... partnerski- im nie zaszkodził.
Biznesmen, spłukując- „Forda” w myjni:
„Do podatkowych- rajów... mnie przyjmij-
Panie Wszechmocny... i- niech się przyjmie,
Że- co... tam się włoży- to... się- wyjmie”!!
Rozlega się... modlitewny pomruk,
By, Pan Bóg- panienkom...schudnąć pomógł,
By męża- im, zasobnego- znalazł..,
Nie nazbyt późno... najlepiej- zaraz!!
Starszawy- śle modły- aby.. rój dziewcząt,
(Gdy... tylko ‘go’, na swej drodze- zwietrzą)-
Rzucił się... hurmem- w jego ramiona-
I... by- z radości, on- tej... nie skonał..!
Modły się kłębią- błagania... mnożą-
Mniemam, że- ponad... odporność Bożą..?
Więc ja, gdy stanę- przed sądem Pana-
Stwórca, choć wie.., że jestem <ananas>,
Rzeknie: „tyś nigdy- o nic nie prosił-
Więc możesz do Raju... się-. Wynosić !!!!
----------------------------------------------------------
Janusz Lubicz-Tartyłło
Gdy tylko- na kosmiczne... zbiera się wietrzysko,
Jak na deszcz, jaskółki, latają... modły- nisko!
Uprasza Stwórcę- młódka i młodzik,..
By- seks... partnerski- im nie zaszkodził.
Biznesmen, spłukując- „Forda” w myjni:
„Do podatkowych- rajów... mnie przyjmij-
Panie Wszechmocny... i- niech się przyjmie,
Że- co... tam się włoży- to... się- wyjmie”!!
Rozlega się... modlitewny pomruk,
By, Pan Bóg- panienkom...schudnąć pomógł,
By męża- im, zasobnego- znalazł..,
Nie nazbyt późno... najlepiej- zaraz!!
Starszawy- śle modły- aby.. rój dziewcząt,
(Gdy... tylko ‘go’, na swej drodze- zwietrzą)-
Rzucił się... hurmem- w jego ramiona-
I... by- z radości, on- tej... nie skonał..!
Modły się kłębią- błagania... mnożą-
Mniemam, że- ponad... odporność Bożą..?
Więc ja, gdy stanę- przed sądem Pana-
Stwórca, choć wie.., że jestem <ananas>,
Rzeknie: „tyś nigdy- o nic nie prosił-
Więc możesz do Raju... się-. Wynosić !!!!
----------------------------------------------------------
Janusz Lubicz-Tartyłło
Janusz Tartyłło - Twórczość
„GDYBYMNIG”
Gdybym nigdy się nie był- narodził-
Ktoś inny-, zrodzony- byłby... mną!?
Nie wiem, czy... kogoś ‘fakt ten’ obchodzi-
Ale... pode mną- nogi się gną..!
Bo przecież „ten inny”, co istniał-by zamiast-
Na przykład: „kulom-by się nie kłaniał”,..
Lub- o zgrozo: los byłby- dlań tak zgubny,
Iż w otchłań zbrodni- stoczyć się... mógłby?!!
Kradłby- przywłaszczał... i zło rozsiewał?!
Podłości haniebne czynił- w krąg!!?
Kto by się po nim- tego spodziewał,
Że taka kanalia- będzie... mną?!!
Obciążą- przestępstwa i gwałty – me konto,
Więc krzyczę głośno, że... zrobił: on-to!!
Korzysta- ten łotr, że się za mnie... narodził-
I... nic ponadto- go nie obchodzi!!!
A...może- Artystą, „on” się stałby?..
Filozoficzna dusza- w nim gra..?
Więc po co się „my”- mamy brać za łby?!
Gdyż,.. może ten „on”- to właśnie- JA?!
------------------------------------------------------
Janusz Lubicz-Tartyłło
Gdybym nigdy się nie był- narodził-
Ktoś inny-, zrodzony- byłby... mną!?
Nie wiem, czy... kogoś ‘fakt ten’ obchodzi-
Ale... pode mną- nogi się gną..!
Bo przecież „ten inny”, co istniał-by zamiast-
Na przykład: „kulom-by się nie kłaniał”,..
Lub- o zgrozo: los byłby- dlań tak zgubny,
Iż w otchłań zbrodni- stoczyć się... mógłby?!!
Kradłby- przywłaszczał... i zło rozsiewał?!
Podłości haniebne czynił- w krąg!!?
Kto by się po nim- tego spodziewał,
Że taka kanalia- będzie... mną?!!
Obciążą- przestępstwa i gwałty – me konto,
Więc krzyczę głośno, że... zrobił: on-to!!
Korzysta- ten łotr, że się za mnie... narodził-
I... nic ponadto- go nie obchodzi!!!
A...może- Artystą, „on” się stałby?..
Filozoficzna dusza- w nim gra..?
Więc po co się „my”- mamy brać za łby?!
Gdyż,.. może ten „on”- to właśnie- JA?!
------------------------------------------------------
Janusz Lubicz-Tartyłło
Janusz Tartyłło - Twórczość
„KUPLET-o WSZYSTKIM, czyli o- NICZYM...”
Alkoholowym odorem- nie zionę,..
Sam na sam- śpię, jem... mniej niż średnio,
Daję Wam słowo: nie merdam ogonem-
Z trudem znoszę... porę poobiednią!
Wiem, wiem, że: Świat się mąci,
Obłoczki... drożeją
Splajtował: >Cichy kącik<,
Miła kawiarenka! Nikt się tym nie przejął?!
Oprócz mnie!! Bywałem tam,..
Tam szedłem- skacząc przez kałuże...
Ktoś klnie,.. Zapewne- cham?!
Ja, znosić tego...już nie mogę dłużej!!!
Kałuże- także drożeją... pomału-
I- ten szlam, po nich- gdy podeschną?..
O... losie zły- ty mnie pocałuj,
W pewną część ciała- dość... cielesną!
Gdy wiatr, zdrożeje..choć o dolar,
Kaszlnę,.. z pogardą- się oddalę-
Poszukaj wietrze- swego... pola,
Mnie- nie przewiejesz! Nigdy! Wcale!!!
A...nawet, jeśli- Zdmuchniesz, podwiejesz,
Wysiłki twoje- są... daremne-
Życie mi skreślisz?! Nie zbiednieję...
Bo... życie przecież- jest BEZCENNE...
Janusz Lubicz-Tartyłło
Alkoholowym odorem- nie zionę,..
Sam na sam- śpię, jem... mniej niż średnio,
Daję Wam słowo: nie merdam ogonem-
Z trudem znoszę... porę poobiednią!
Wiem, wiem, że: Świat się mąci,
Obłoczki... drożeją
Splajtował: >Cichy kącik<,
Miła kawiarenka! Nikt się tym nie przejął?!
Oprócz mnie!! Bywałem tam,..
Tam szedłem- skacząc przez kałuże...
Ktoś klnie,.. Zapewne- cham?!
Ja, znosić tego...już nie mogę dłużej!!!
Kałuże- także drożeją... pomału-
I- ten szlam, po nich- gdy podeschną?..
O... losie zły- ty mnie pocałuj,
W pewną część ciała- dość... cielesną!
Gdy wiatr, zdrożeje..choć o dolar,
Kaszlnę,.. z pogardą- się oddalę-
Poszukaj wietrze- swego... pola,
Mnie- nie przewiejesz! Nigdy! Wcale!!!
A...nawet, jeśli- Zdmuchniesz, podwiejesz,
Wysiłki twoje- są... daremne-
Życie mi skreślisz?! Nie zbiednieję...
Bo... życie przecież- jest BEZCENNE...
Janusz Lubicz-Tartyłło
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest