Janusz Tartyłło - Twórczość

Twórczość indywidualna oraz recenzje tekstów.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

mg_gdynia
Członek Stowrzyszenia
Posts: 384
Joined: Tue Nov 16, 2010 3:20 pm

Post by mg_gdynia » Fri Jan 07, 2011 11:42 am

Warto dodać,że

Janusz Tartyłło pochodzi z Grodna,

czyli z historycznej Rusi Czarnej (Czarnorusi).

Fordor

Post by Fordor » Sun Jan 16, 2011 10:01 am

Serial jak życie, życie jak serial
To temat farsy Janusza Lubicz-Tartyłło zatytułowanej "Serial w jednym odcinku". Jak przystało na tytuł, autor w dowcipny sposób skondensował tematykę poruszaną w telewizyjnych tasiemcach i rozgrywającą się wśród członków skondensowanej grupy rodzinnej - żona (w tej roli Joanna Ryduchowska-Wrzałek), mąż (Janusz Lubicz-Tartyłło) i córka Oleńka (Marta Krüger). Podejrzewam, że gdyby Scena Satyry "RyTar" obejmowała większą liczbę aktorów, to autor też bez kłopotu zagospodarowałby tę sprawę, ale czy przekaz sztuki na tym by stracił? Z pewnością nie. Autorowi udało się zgrabnie przedstawić, a na dodatek w różnych wersjach, "życiowe" namiętności, dole i niedole. Są kłótnie i wojny małżeńskie, emocjonujące rozmowy dotyczące "kosmicznych" spraw odbywających się w nierealu, morderstwo skrywane pod dywanem, córka w ciąży nie wiadomo z kim, albo wiadomo, że aż strach mówić. Widzowie siedzą i słuchają "istotnych" słów padających ze sceny, np. "Byliśmy zaprogramowani do życia co do detalu, my teraz te detale odgrywamy", "Ledwie zdążyłem ożyć, już mi życie zdążyło obrzydnąć", "My jesteśmy w stanie śpiączki". Coś chyba na czasie? Telewidzu, czy ty to trawisz? Czy nie czas ruszyć się, abyś rzeczywiście swojego życia nie przespał w fotelu przed "oknem na świat" popijając z flachy, niczym w "Rancho" (ławeczka przed sklepem), taniutkiego bełta, przepraszam, to chyba nie tak, może malagę, to chyba też nie, może cabernet, a może po prostu wodę, która z niewiadomych powodów nie chce, nie może, niczym w Kanie Galilejskiej, zamienić się w wino.
Sztukę, bardzo sprawnie odegraną przez aktorów, obejrzałam w piątek 14.01.2011 w Szkole/Przedszkolu "Przygoda" w Redzie. Warto było.
Dorota Kaczmarek
Last edited by Fordor on Thu Mar 17, 2011 7:25 pm, edited 1 time in total.

Fordor

Post by Fordor » Sun Feb 27, 2011 7:10 am

Wyjątkowo w tym temacie zamieszczam wiersz Mariana Załuckiego pt. "kontrowersja pozagrobowa", ponieważ nieźle pasuje do "Odwyrtki" Janusza Tartyłło.

Przeżywszy życie bezbożnie -
jak trzeba,
poszedł ateista po śmierci
do nieba!

Spotkała go święta Kunegunda:
- No, i jak pan teraz wyglunda?
On odparł jej na to: -
- O, Santa,
Ładnie to kpić z repatrianta?!

(Wiersz pochodzi z książki "Kpiny i kpinki")

Fordor

Post by Fordor » Sun Apr 10, 2011 2:26 pm

Janusz Lubicz-Tartyłło

„WIECZÓR AUTORSKI”

Mistrz- przyszedł na: ‘Wieczór, poezją tchnący’,
W stanie na trzeźwość- dość wskazującym.
Spojrzał w głąb sali- gdzie siedziało... mrowie-
Czekając,.. co też ten autor powie.
Cisza.. i- autor- nieznacznie się zachwiał-
‘Poeci’... ktoś rzekł- ‘To straszna mafia’!
Mistrz- uszy spuścił... i skrobnął się w krocze:
„Zaraz mych wierszy.., kilka przytoczę,
Z morałem- nawet,.. z puentą piękną,
Pod wpływem Poezji... państwo wymiękną!”
Wtem w pierwszym rzędzie- jakaś kobieta,
Odsłoniła- perwersyjny detal,..
Nie był to skandal, ni gest zbyt drastyczny:
Plansza w atlasie anatomicznym.
Ten damski atrybut, choć- bez osłonek,
Miał jeszcze hasełko dołączone:
„Niech sczeźnie- i precz idzie męski cynizm-
Wysoko wznieśmy- nasz Feminizm!”
Wnet się harmider zrobił- na sali,
Ci co siedzieli- natychmiast wstali;
A – ci co stali – pokotem legli..,
Jedni zostali- drudzy wybiegli!
W ruch poszły pięści, ludzie szaleli,
Naród pół na pół... się podzielił,
W bójkach się zwarli i tłukli- ludziska,
Mistrz z Feministką do drzwi się przeciskał,
Wreszcie dotarli... po siódmych potach,
A – tam... czekała na nich- gablota-
Za sobą- drzwi w ‘taxi’... zatrzasnęli-
A naród się dzielił, dzielił i dzielił !!
Ach- Feminizmu złe moce...nie zmogą,..
Gdyż mają babki... zbyt piękne „LOGO”.

Fordor

Post by Fordor » Mon May 09, 2011 6:55 pm

„NIEMORALNA BALLADKA- z MORAŁEM”

*Byłem gdzie indziej-
Słowo honoru!
W gospodzie, w tarapatach, w transie...
I w windzie!
Nie miałem wyboru?!
W dół, wzwyż, postój.
Lecz,.. po niespełna kwadransie,
Winda, dość nietypowo:
Tak: ”prosto z mostu”,
Lub- może, odruchowo...
Skręciła w bok! Mknie żwawiej.
Podąża- gdzieś, gdziekolwiek?
Lękam się- lecz trzymam fason-
Chociaż bez tchu- już... prawie,
Gdyż pędzę- obcą trasą..,
Ja- bojaźliwy człowiek!!
Stop! Winda bieg kończy(?)
Zapach się jakiś- przesączył...
Nos- przecież mi się zatkał,
Lecz- czuję woń,.. to znaczy,
Że węch mi- zwrócono, jednak”!
Lecz zamiast- niuchać fiołki,
I... chłonąć zapachy trunków-
Choć może- wzbudzę gniew Boży,
Pragnę- by w me... oczodołki-
Bez ociągania się... WŁOŻYĆ!!
Głos zabrzmiał, po- czasu upływie:
„Nadzieję, tak- czy inaczej,
Zachowaj.., żyjąc w pokorze-
I- wierzyć chciej, najprawdziwiej,
Że- co się da zrobić...zobaczę,
Ty także przejrzysz,.. być może?”
Wypływa z tej powiastki... MORAŁ:
Gdy bywa się- tam,.. lub gdzie indziej,
To chociaż... nie „raz po raz”-
Lecz warto: „skok w bok” zrobić w windzie.*
...............................................................................
Janusz Lubicz- Tartyłło

Fordor

Post by Fordor » Tue Aug 23, 2011 8:09 pm

"RAP"
RAP
RAP
RAP
RAP
Gdy myślę o Rapie
To nie zachrapię
Leżę na kanapie
I w sufit się gapię
Szukałem na mapie
Lecz na tym etapie
Ja się tym nie trapię
Że mapa to papier
Mam odznakę w klapie
Medal też załapię
Łza mi z oka kapie
Gdy czart paszczą kłapie
Do Niebios się wdrapię
Cwałując na szkapie
Choć kobyłka sapie
Trzymam cugle w łapie
===============

Janusz Lubicz- Tartyłło

Fordor

Post by Fordor » Sun Sep 11, 2011 7:35 pm

„GRZEŚ-KRNĄBRNY”

Rzekł Grzesio, nie mogąc już- ścierpieć dłużej:
„Nie pouczajcie mnie- wy,.. tam na górze-
Bo znam swój format,.. wiem o swym libido,
Sam- sfinksem sobie-m jest i... piramidą-
A w wolnych chwilach, swym Aniołem-Stróżem”
--------------------------------------------------------

Janusz Lubicz-Tartyłło

Fordor

Janusz Tartyłło - Twórczość

Post by Fordor » Fri Jan 13, 2012 6:53 pm

„PRZED’PRZEDWCZORAJ”

Poprzednio- mi było powszednio-
A... teraz, to znaczy- natenczas,
W tej porze.., co zwą: przedobiednią,
Gdy- czasu, mam pełne naręcza-
Kwadranse są dłuższe od godzin,..
Minuty- torturą się zdają-
Dumam: po co się, żem- urodził,
Zamiast- czymś lepszym się zająć?!
Lepiej- wichurą, mi- było- stać się,
Bo wiatr, od ludzi- ma... świętszą rację-
Nie drepcze po ziemi, wiejąc w górze-
Może wydmuchać- chmurę, po chmurze.
Na widok błyskawic- człek się poci..!
Mógłbym- piorunem... zostać, i grzmocić?!
Trudno! Już „mleko się rozlało”-
Posiadam zmysły... oraz ciało.
Mam wolną wolę.., chyba: rozum-
Choć... może jest to tylko pozór?!
Bo- gdy „w kalendarz kopnę”- wierzę,
Bez wątpliwości... i zastrzeżeń,
Że nie trafi... duch mój- na złom-bo’:
Zostanę ja- powietrzną trąbą!
------------------------------------------------------------

Fordor

Janusz Tartyłło - Twórczość

Post by Fordor » Tue Feb 21, 2012 6:58 pm

„PYTANIA i ODPO...”

PYTANIE- responsem się- odciska:
Po co są nam- te... UROCZYSKA?
Ponieważ- aura... uroczysk-
Przyciąga- niektórych... ‘swołoczy’!
A... po co są góry, wądoły?
By- pejzażowi... dać połysk!
Po cóż, ach- po cóż- są chucie?
Bo... jak można żyć- bez uciech?!
A... taka- śmierć... po cóż kosi,..
Gdy... żyć- się już „nie zanosi”?
By... człek- żył: w <Krainie Cieni>,
I... w „ZOMBI” się nie zamienił!!
To- jasne: ludzie... istnieją...?
„By BÓG- ich istnieniem... się przejął”!!!!
=========================+

Janusz Lubicz- Tartyłło

Fordor

Janusz Tartyłło - Twórczość

Post by Fordor » Mon Feb 27, 2012 3:58 pm

Nasz przyjaciel Janusz Tartyłło zrobił fantastyczny, uniwersalny plakato-afisz, który ma informować o Wieczorach satyrycznych Bogdana Gorczycy, jest to koleżeński gest aktora dla aktora. Dziękujemy:)
Dorota Kaczmarek

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 5 guests