Konkursu "Dzieci przepisują tekst" IX edycja

Kącik internetowy.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
Alicja
Forumowicz
Posts: 27
Joined: Tue Oct 20, 2009 9:02 am

Konkursu "Dzieci przepisują tekst" IX edycja

Post by Alicja » Wed Aug 18, 2010 10:12 am

Biblioteka Społeczna
Stowarzyszenia "Przyjazne Pomorze"
Gdańsk-Stogi, ul. Hoża 14
Dzieci piszą na komputerze,
konkurs dla dzieci ze szkół podstawowych,
IX edycja, po raz czwarty dla 2 grup wiekowych -
kl. I-III i kl. IV-VI.
25 sierpnia 2010 r.,
godz. 14.30 - 16.00 co 30 minut.
Tekst wzorcowy do pobrania tu: http://www.bibliotekapp.pl
Zapisy do dnia konkursu w Bibliotece.
lub internetowo na adres: biblioteka@przyjaznepomorze.cal.pl
Wyniki konkursu ogłosimy w sobotę, 28.08.2010 o godz. 14:00. :shock: :oops: :mrgreen:
Last edited by Alicja on Wed Aug 18, 2010 1:57 pm, edited 1 time in total.
Alicja Kałas

Alicja
Forumowicz
Posts: 27
Joined: Tue Oct 20, 2009 9:02 am

Tekst konkursowy "Kot w butach"

Post by Alicja » Wed Aug 18, 2010 10:17 am

tekst konkursowy :-)

Kot w butach

Pewien młynarz pozostawił dzieciom w spadku wszystkie swoje dobra. A miał on tylko młyn, osła i kota. Dzieci prędko tym się podzieliły, nie wzywając sędziego ani notariusza. Ci bowiem zjedliby do cna ich ubogi spadek. Syn najstarszy wziął młyn, średni osła, a dla najmłodszego pozostał kot. Najmłodszy był niepocieszony, że mu przypadł taki lichy udział. -Moi bracia - powiedział - będą mogli we dwóch zarobić na przyzwoity kawałek chleba. Ja zaś, gdy zjem tego kota, a jego skórkę wyprawię na zarękawek, mogę tylko umrzeć z głodu. Kot, słysząc tę przemowę, rzecze statecznie i poważnie: - Nie trap się, gospodarzu.
Daj mi tylko wór i każ mi uszyć parę butów, abym mógł łazić po zaroślach, a zobaczysz, że twój udział w spadku nie jest taki marny, jak sądzisz. Chociaż jego pan niewiele stawiał na to gadanie, przecież rad był, że kot chce mu dopomóc w biedzie.
Widział bowiem nieraz, jakich to zwinnych i szczwanych sztuk dokazywał łapiąc szczury i myszy, kiedy to krył się w mące i udawał trupa lub zawieszał się na łapach. Gdy tylko kot otrzymał wszystko, o co prosił, z animuszem wciągnął buty, zawiesił worek na szyi, uchwycił go przednimi łapami za sznury i ruszył ku królikarni, gdzie było mnóstwo królików. Do worka napchał otrąb i sieczki i położył się jak nieżywy, czekając, aż zbliży się do niego jakiś mały, jeszcze nieświadom zdradliwości tego świata króliczek, aby wyjeść to, co kot do worka napchał.
Ledwo kot się położył, już miał uciechę; młody, nierozważny królik wlazł mu do worka. Imć kot pociągnął za sznurki, schwytał królika i bez miłosierdzia zrobił z nim koniec.
Wielce pyszny ze swej zdobyczy, ruszył do króla i poprosił o posłuchanie. Wezwano go tedy na komnaty jego królewskiej mości. Kot, wszedłszy, złożył królowi głęboki pokłon i powiada:
- Oto, Majestacie, królik z królikarni jaśnie wielmożnego pana Szarabana. Tym imieniem bowiem podobało mu się nazwać swego gospodarza.
- Jaśnie pan - Powiedz twemu panu - odrzekł król - że mu składam podziękowanie, gdyż wielce mnie tym ucieszył. Wkrótce potem kot ze swoim rozwartym workiem ukrył się w zbożu. Gdy do worka wpadły dwie kuropatwy, pociągnął za sznurki i schwytał je obie na raz. Po czym poszedł złożyć je w darze królowi, jak to był uczynił z królikiem z królikarni. Król przyjął go z taką samą uciechą i dał mu na piwo.
I tak kot przez dwa czy trzy miesiące przynosił królowi coraz to inną sztukę zwierzyny od swego gospodarza. Pewnego razu, dowiedziawszy się, że król wraz z córką, najpiękniejszą pod słońcem panną, ma się udać na przejażdżkę nad brzeg rzeki, powiada kot do swego gospodarza:
- Jeśli zechcesz, panie, posłuchać mojej rady, to twój los wnet pięknie się ustali. Idź tylko wykąpać się w rzece, w miejscu, które ci wskażę. A na mnie zdaj resztę. Jaśnie pan Szaraban postąpił, jak mu kot doradził, nie łamiąc sobie głowy, co z tego wyniknie. Gdy zażywał kąpieli, nadjechał król. Kot jął krzyczeć z całej siły:
- Na pomoc! Na pomoc! Jaśnie pan Szaraban tonie! Na ten krzyk król wychylił głowę z drzwi karocy i ujrzawszy kota, który mu tylekroć przynosił zwierzynę, rozkazał swym gwardzistom, aby pospieszyli na pomoc jaśnie wielmożnemu panu Szarabanowi.
Gdy nieszczęsnego pana z wody wyciągano, kot zbliżył się do karocy i powiada do króla, jak to w czasie kąpieli jego pana nadeszli złodzieje i porwali mu szaty, mimo że kot ile tchu piersi wrzeszczał:
- Hajże na złodzieja! (A sam schował hultaj te szaty pod kamieniem.) Natychmiast rozkazał król swym nadwornym szatnym, aby przynieśli co najpiękniejsze stroje dla jaśnie wielmożnego pana Szarabana. Po czym jął prawić jaśnie panu mnóstwo grzecznych słówek, a że szaty, w które go przybrano, dodały blasku urodzie kawalera, spodobał się wielce córce królewskiej.
Był bowiem przyjemnej twarzy i miał piękną posturę. Gdy pan Szaraban rzucił na pannę dwa czy trzy razy pełnym szacunku, a z lekka omglonym tkliwością spojrzeniem, zakochała się w nim okrutnie. Król zaś poprosił go, by wsiadł do jego karocy i zażył przejażdżki z nim i z córką.
Kot, uradowany, że jego zamiary tak szybko spełniać się zaczynają, puścił się rączo naprzód. - Dobrzy ludzie! Kosiarze! Jeśli nie chcecie, by was wszystkich posiekano na drobne kawałki, jak mięso na pasztet, powiedzcie królowi, że łąka, którą kosicie, należy do jaśnie wielmożnego pana Szarabana! Król nie omieszkał zapytać kosiarzy, czyją to łąkę koszą. –
Jaśnie wielmożnego pana Szarabana! - odrzekli wszyscy chórem. Rzecz prosta dlatego, że pogróżka kota wielce ich przeraziła. - Piękne ma pan dziedzictwo, panie Szarabanie - rzekł król.
- I owszem, Majestacie - odpowiedział jaśnie pan. - Łąka ta, jak łacno możesz spostrzec, królu, daje rok w rok obfity plon. Imć kot tymczasem, który maszerował wciąż przodem, napotkał żeńców i powiada do nich:
- Dobrzy ludzie, którzy sprzątacie te zboża! Jeśli nie chcecie, by was wszystkich posiekano na drobne kawałki, jak mięso na pasztet […] :-P 8-) :roll: :shock:
Alicja Kałas

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 33 guests