Piotr Knasiecki - Twórczość
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
"The Stones"
rzucaj perły przed wieprze a diamentów zbytek
dla ceniących blask zimny zostaw celebrytek
w brylantowym diademie zsuniętym na skronie
czułabyś się jak Chrystus w cierniowej koronie
żywszą znacznie poświatę twe spojrzenie ściele
niż najczystszych szmaragdów butelkowa zieleń
kocie oko rubinu przyćmią twoje oczy
a szafir choć błękitne refleksy roztoczy
nie poradzi twych źrenic studziennej głębinie
w której światło przepada i blask wszelki ginie
Piotr Knasiecki
rzucaj perły przed wieprze a diamentów zbytek
dla ceniących blask zimny zostaw celebrytek
w brylantowym diademie zsuniętym na skronie
czułabyś się jak Chrystus w cierniowej koronie
żywszą znacznie poświatę twe spojrzenie ściele
niż najczystszych szmaragdów butelkowa zieleń
kocie oko rubinu przyćmią twoje oczy
a szafir choć błękitne refleksy roztoczy
nie poradzi twych źrenic studziennej głębinie
w której światło przepada i blask wszelki ginie
Piotr Knasiecki
"Pomocnica pana boga"
nikt nie wie dokąd zmierza świat
bo chyba nie w najlepszą stronę
pociechę marną z tego mam
że będzie co nam jest sądzone
codziennie porcję wieści złych
przynoszą gazet brudne szpalty
najlepiej jest nie czytać ich
by chronić umysł wpół rozdarty
tam dyktatorów nadszedł kres
tutaj benzyna po pięć złotych
gdzie indziej znów niewinnych krew
przelana za dostawy ropy
raz z dala grzmią wybuchy bomb
raz polityków grzmi hałastra
co z siłą jerychońskich trąb
jedynie słuszne wznoszą hasła
a nad tym wszystkim dobry bóg
jeszcze próbuje zapanować
do końca spłacę mu swój dług
byle nie zechciał abdykować
widziałem jedno z twoich zdjęć
i nie wiem kiedy je zrobiono
dość że się na nim zdajesz drżeć
i ogniem twoje oczy płoną
myślałem widząc jasny blask
że do modlitwy składasz dłonie
i w pewnej mierze było tak
chroniłaś nimi świecy płomień
więc jeśli mu brakuje snu
z winy ladacznic i grzeszników
może się zdrzemnąć dobry bóg
mając tu takich popleczników
Piotr Knasiecki
nikt nie wie dokąd zmierza świat
bo chyba nie w najlepszą stronę
pociechę marną z tego mam
że będzie co nam jest sądzone
codziennie porcję wieści złych
przynoszą gazet brudne szpalty
najlepiej jest nie czytać ich
by chronić umysł wpół rozdarty
tam dyktatorów nadszedł kres
tutaj benzyna po pięć złotych
gdzie indziej znów niewinnych krew
przelana za dostawy ropy
raz z dala grzmią wybuchy bomb
raz polityków grzmi hałastra
co z siłą jerychońskich trąb
jedynie słuszne wznoszą hasła
a nad tym wszystkim dobry bóg
jeszcze próbuje zapanować
do końca spłacę mu swój dług
byle nie zechciał abdykować
widziałem jedno z twoich zdjęć
i nie wiem kiedy je zrobiono
dość że się na nim zdajesz drżeć
i ogniem twoje oczy płoną
myślałem widząc jasny blask
że do modlitwy składasz dłonie
i w pewnej mierze było tak
chroniłaś nimi świecy płomień
więc jeśli mu brakuje snu
z winy ladacznic i grzeszników
może się zdrzemnąć dobry bóg
mając tu takich popleczników
Piotr Knasiecki
"Moje sny bezbożne"
Ilekroć wspomnę twojej dłoni dotyk
Że był rojeniem sennym zapominam
I zamiast wiersza piszę znów erotyk
Słów barwne wstążki w jego suknie wpinam
Ilu bym nie miał twoich zdjęć – zbyt mało
I nie dość na nich twych uśmiechów miła
By z nich wykleić panoramę całą
Co by brzydotę świata przesłoniła
Ze ściany w kuchni zrywam dzień kolejny
I który z nich cię przyniósł nie pamiętam
Od jutra zamiar mam choć nader chwiejny
U nagich piersi twoich śnić bliźnięta
Dziś jeszcze się zanurzę w nocy ciszę
I jeśli sny mnie słuchać będą skłonne
Z sumieniem czystym zamiast śnić hurysę
Karmiącą odtąd będę śnił Madonnę
Piotr K.
Poznań 08.07.2011
Ilekroć wspomnę twojej dłoni dotyk
Że był rojeniem sennym zapominam
I zamiast wiersza piszę znów erotyk
Słów barwne wstążki w jego suknie wpinam
Ilu bym nie miał twoich zdjęć – zbyt mało
I nie dość na nich twych uśmiechów miła
By z nich wykleić panoramę całą
Co by brzydotę świata przesłoniła
Ze ściany w kuchni zrywam dzień kolejny
I który z nich cię przyniósł nie pamiętam
Od jutra zamiar mam choć nader chwiejny
U nagich piersi twoich śnić bliźnięta
Dziś jeszcze się zanurzę w nocy ciszę
I jeśli sny mnie słuchać będą skłonne
Z sumieniem czystym zamiast śnić hurysę
Karmiącą odtąd będę śnił Madonnę
Piotr K.
Poznań 08.07.2011
Piotr Knasiecki - Twórczość
"Okop"
w snach często wojna mi się jawi
choć bezrozumna jest okrutnie
w ciemnym okopie czas mój trawię
i w oczy wrogom patrzę butnie
wokół szrapneli świst złowrogi
chronią przed nimi worki z piaskiem
piach ciurkiem sypie się pod nogi
ilekroć szrapnel worek draśnie
gdzieś na przedpolu mgła się ściele
jak obłok iperytu gęsta
krwią Bóg maluje akwarele
w hołdzie dla żołnierskiego męstwa
pierwsza tej wojny ostra zima
łany zasieków skuła lodem
mróz tchnieniem szronu front zatrzymał
piechurzy przymierają głodem
wtem budzę się już sen się wyśnił
udaje okop kołdra zmięta
choć za dnia ciebie mam na myśli
bym śnił cię nocą nie pamiętam
Piotr Knasiecki
w snach często wojna mi się jawi
choć bezrozumna jest okrutnie
w ciemnym okopie czas mój trawię
i w oczy wrogom patrzę butnie
wokół szrapneli świst złowrogi
chronią przed nimi worki z piaskiem
piach ciurkiem sypie się pod nogi
ilekroć szrapnel worek draśnie
gdzieś na przedpolu mgła się ściele
jak obłok iperytu gęsta
krwią Bóg maluje akwarele
w hołdzie dla żołnierskiego męstwa
pierwsza tej wojny ostra zima
łany zasieków skuła lodem
mróz tchnieniem szronu front zatrzymał
piechurzy przymierają głodem
wtem budzę się już sen się wyśnił
udaje okop kołdra zmięta
choć za dnia ciebie mam na myśli
bym śnił cię nocą nie pamiętam
Piotr Knasiecki
Piotr Knasiecki - Twórczość
"Pogłos"
nawet w słusznym odruchu
nie możesz mi zabronić
grać tej piosnki ze słuchu
jej dźwięków próżno trwonić
raz słyszana rozbrzmiewa
uparcie w mojej głowie
choć już jej nikt nie śpiewa
jesteś w każdym jej słowie
fałszywie brzmiący akord
przywodzi ciebie na myśl
skrytą w rogu tabaką
dni są których nie znamy
Piotr Knasiecki
nawet w słusznym odruchu
nie możesz mi zabronić
grać tej piosnki ze słuchu
jej dźwięków próżno trwonić
raz słyszana rozbrzmiewa
uparcie w mojej głowie
choć już jej nikt nie śpiewa
jesteś w każdym jej słowie
fałszywie brzmiący akord
przywodzi ciebie na myśl
skrytą w rogu tabaką
dni są których nie znamy
Piotr Knasiecki
Piotr Knasiecki - Twórczość
"Bursztyn"
Wiatr w maju wydmy czesał przy bezludnej plaży
Ramiona twe podmuchem z warkoczy obnażył
I zastygł nieruchomo w ich miedzianym blasku
Niczym owad zamknięty w żywicznym potrzasku
Tak powstał najcudniejszy ze wszystkich bursztynów
Cenniejszy od diamentów i akwamarynów
Piękniejszy od szmaragdów z królewskich diademów
Nie będący pochodną węgla ani krzemu
Choć nie rozszczepia światła powierzchnia chropawa
Samorodny jak perła gorący jak lawa
Parzył mnie lekko w palce gdy o pierwszym brzasku
Skuszony jego lśnieniem podniosłem go z piasku
Piotr Knasiecki
Wiatr w maju wydmy czesał przy bezludnej plaży
Ramiona twe podmuchem z warkoczy obnażył
I zastygł nieruchomo w ich miedzianym blasku
Niczym owad zamknięty w żywicznym potrzasku
Tak powstał najcudniejszy ze wszystkich bursztynów
Cenniejszy od diamentów i akwamarynów
Piękniejszy od szmaragdów z królewskich diademów
Nie będący pochodną węgla ani krzemu
Choć nie rozszczepia światła powierzchnia chropawa
Samorodny jak perła gorący jak lawa
Parzył mnie lekko w palce gdy o pierwszym brzasku
Skuszony jego lśnieniem podniosłem go z piasku
Piotr Knasiecki
Piotr Knasiecki - Twórczość
"O nim"
gdy już ją spotka gdy niepostrzeżenie
wyłowi w tłumie jej jasne spojrzenie
gdy się nie ugnie i nie cofnie wzroku
zafrapowanie czując i niepokój
niech ją pokocha chociaż nie jest w stanie
wznieść się w uczuciach nad moje kochanie
bo nigdy dla niej nie postrada zmysłów
własne pragnienia wpisując w cudzysłów
gotów nie palić lub zaprzestać picia
nie będzie gotów oddać za nią życia
Piotr Knasiecki
gdy już ją spotka gdy niepostrzeżenie
wyłowi w tłumie jej jasne spojrzenie
gdy się nie ugnie i nie cofnie wzroku
zafrapowanie czując i niepokój
niech ją pokocha chociaż nie jest w stanie
wznieść się w uczuciach nad moje kochanie
bo nigdy dla niej nie postrada zmysłów
własne pragnienia wpisując w cudzysłów
gotów nie palić lub zaprzestać picia
nie będzie gotów oddać za nią życia
Piotr Knasiecki
Piotr Knasiecki - Twórczość
"Winogrona"
gdy winogron zielonych kiść w winnicy dojrzała
jeszcze zanim zbieracza dłoń zerwała ją z krzewu
widać było już po niej jak słodyczą nabrzmiała
pośród słońca czułości pośród wiatru powiewów
nie mógł trafić do kadzi owoc tak pełen blasku
by zakończyć swój żywot w fermentacji bulgocie
tyle miał w sobie mocy ile porannych brzasków
czasem nurzał się w nocy częściej tonął w pozłocie
nie miał trafić na stoły w szkle kieliszków topornych
by nim spłynął bez wdzięku jakiś filet z makreli
więc za świadków mam pszczoły kiść winogron wybornych
dała powód obojgu by z rozkoszy zadrżeli
nie wie nikt że przybyły aż z dalekiej Mołdawii
Leśmianowi na przekór winogrona zielone
zamiast malin co w wierszu palce miały twe skrwawić
rozgryzane namiętnie w ust zetknięciu dzielone
coś musiało to sprawić że tak właśnie się działo
lecz nie przestrach to który kres dotyku wyznaczał
gdy owoce po jednym do mych ust podawałaś
każdy zapach twej skóry jak woń piżma otaczał
tak jak w budkach lęgowych ptaki karmią swe młode
ty karmiłaś me usta owocową słodyczą
z pocałunków czerpały dodatkową osłodę
to stąd wziął się ich grymas przepełniony goryczą
gdy wspominam pieszczotę kropli soku na wargach
tracę oddech i czucie lecz wciąż o niej pamiętam
winogrona zielone sam bym tobie ich narwał
lecz w ogrodzie przy domu tylko czosnek i mięta
Piotr Knasiecki
gdy winogron zielonych kiść w winnicy dojrzała
jeszcze zanim zbieracza dłoń zerwała ją z krzewu
widać było już po niej jak słodyczą nabrzmiała
pośród słońca czułości pośród wiatru powiewów
nie mógł trafić do kadzi owoc tak pełen blasku
by zakończyć swój żywot w fermentacji bulgocie
tyle miał w sobie mocy ile porannych brzasków
czasem nurzał się w nocy częściej tonął w pozłocie
nie miał trafić na stoły w szkle kieliszków topornych
by nim spłynął bez wdzięku jakiś filet z makreli
więc za świadków mam pszczoły kiść winogron wybornych
dała powód obojgu by z rozkoszy zadrżeli
nie wie nikt że przybyły aż z dalekiej Mołdawii
Leśmianowi na przekór winogrona zielone
zamiast malin co w wierszu palce miały twe skrwawić
rozgryzane namiętnie w ust zetknięciu dzielone
coś musiało to sprawić że tak właśnie się działo
lecz nie przestrach to który kres dotyku wyznaczał
gdy owoce po jednym do mych ust podawałaś
każdy zapach twej skóry jak woń piżma otaczał
tak jak w budkach lęgowych ptaki karmią swe młode
ty karmiłaś me usta owocową słodyczą
z pocałunków czerpały dodatkową osłodę
to stąd wziął się ich grymas przepełniony goryczą
gdy wspominam pieszczotę kropli soku na wargach
tracę oddech i czucie lecz wciąż o niej pamiętam
winogrona zielone sam bym tobie ich narwał
lecz w ogrodzie przy domu tylko czosnek i mięta
Piotr Knasiecki
"Niedotyk II"
jakże mam cię dotykać gdy tak łatwo cię dotknąć
nierozważnym uczynkiem albo myślą zbyt płytką
głowę nosząc gdzieś w chmurach bardzo łatwo się potknąć
jakże mam cię dotykać duszę mając tak brzydką
kiedy los nas szyderca
nie przytula do serca
bezlitosny okrutny i władczy
myśl do mózgu się wwierca
że to stary bluźnierca
i o niczym to wcale nie świadczy
jakże mam cię nie dotknąć gdy tak pragnę dotykać
niecierpliwość mych dłoni nie znajduje alibi
gdy przemożna potrzeba każdy nerw mój przenika
własnym życiem żyjące obejmują twą kibić
kiedy los nam łaskawie
zacznie sprzyjać lub prawie
ludzką twarz nam okaże na moment
bierzmy z tego co da się
szczęście w pełnej swej krasie
nie trwa dłużej niż było sądzone
Piotr Knasiecki
jakże mam cię dotykać gdy tak łatwo cię dotknąć
nierozważnym uczynkiem albo myślą zbyt płytką
głowę nosząc gdzieś w chmurach bardzo łatwo się potknąć
jakże mam cię dotykać duszę mając tak brzydką
kiedy los nas szyderca
nie przytula do serca
bezlitosny okrutny i władczy
myśl do mózgu się wwierca
że to stary bluźnierca
i o niczym to wcale nie świadczy
jakże mam cię nie dotknąć gdy tak pragnę dotykać
niecierpliwość mych dłoni nie znajduje alibi
gdy przemożna potrzeba każdy nerw mój przenika
własnym życiem żyjące obejmują twą kibić
kiedy los nam łaskawie
zacznie sprzyjać lub prawie
ludzką twarz nam okaże na moment
bierzmy z tego co da się
szczęście w pełnej swej krasie
nie trwa dłużej niż było sądzone
Piotr Knasiecki
Piotr Knasiecki - Twórczość
"Lśnienie"
kto ciebie widział jak ja widzę teraz
słońca widokiem nie będzie olśniony
choćby mu w oczy zaświecił kandelabr
nie zmruży powiek blaskiem poranionych
mają więc oczy szeroko otwarte
bocian akuszer i rodzona matka
reszta domysły snuje nie poparte
jak pierś twa cudna i jak skóra gładka
Piotr Knasiecki
kto ciebie widział jak ja widzę teraz
słońca widokiem nie będzie olśniony
choćby mu w oczy zaświecił kandelabr
nie zmruży powiek blaskiem poranionych
mają więc oczy szeroko otwarte
bocian akuszer i rodzona matka
reszta domysły snuje nie poparte
jak pierś twa cudna i jak skóra gładka
Piotr Knasiecki
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest