Wysocki i mój strach przed zwycięskim rewolucjami
Włodzimierz Wysocki ciągle gości w mym uchu, jest przedmiotem mego nieustannego podziwu
dla wyczucia języka, dla interpretacji i umuzycznienia tekstów...
Od paru dni czytałem Mariny Vlady "Wysocki, czyli przerwany lot".
To dobra książka, szkoda że Włodzimierz Wysocki nie zrewanżuje się żonie podobną dziełem.
Książka jest biograficzna-autobiograficzna, ale ważny i ciekawy jest wątek równoległy:
życie i stosunki w kraju zwycięskiego proletariatu.
Po jej lekturze jeszcze bardziej boję się zwycięskich rewolucji,
nawet tak łagodnych, jak ta solidarnościowa w Polsce, nie mówiąc o kijowskiej majdańskiej.
Ulica jest kapryśna i nieprzewidywalna, ustanawia nowe reguły o nieprzewidywalnych konsekwencjach.
Wśród zwycięzców bywają macierewicze i inni nawiedzeni lub szaleni,
którzy ustalają nowe "zbawcze" reguły, a te często są bardziej nieludzkie niż stosowane przez obalone "reżimy".
Wysocki i mój strach przed zwycięskim rewolucjami
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Wysocki i mój strach przed zwycięskim rewolucjami
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 4 guests