Jak moglibyśmy Panią/Pana wykorzystać?
Stworzyliśmy miejsce dla ludzi, starych, młodych i dzieci. Naszych bywalców nie pytamy o status materialny, wyznanie, preferencje ideowe czy seksualne. Pytamy za to każdego, kto pojawi się wewnątrz lub dość długo zatrzyma się przy książkach:
- Czym się pani (pan zajmuje? Jak moglibyśmy panią/pana wykorzystać?
Część indagowanych zostawia swój ślad, z którego korzystamy kiedy dana osoba może nam być pomocna lub my możemy osobie pomóc. Tak wykorzystując siebie i bliźnich trwamy, Bogu dzięki, siódmy rok.
Powstaliśmy dzięki temu, że prezydent @Paweł Adamowicz „kupił” pomysł zgłoszony z sali przez jakiegoś nawiedzonego faceta, który chciał oddać w mieszkańcom Stogów w społeczne użytkowanie swój księgozbiór. Zupełnie przypadkiem tym facetem byłem ja.
Po otrzymaniu lokalu rolę Prezydenta przejęły BEZDUSZNE BIUROKRATYCZNE PROCEDURY, które przy naszym potencjale były nie do przeskoczenia. Gdyby nie wsparcie osoby prywatnej – Polikarpa Maciejczyka, nie byłoby nas, wsparło nas jeszcze dwie inne osoby prywatne – niejaki Paweł Adamowicz i jedyny radny, jaki zareagował na moje SOS – Paweł Jaworski z PiS-u, który przez kilka miesięcy odpalał nam swoją dietę radnego.
Trwamy siódmy rok dzięki pełnemu zaangażowaniu kilku (zmieniających się czasem) osób, ale
- nie dopracowaliśmy się społecznego wsparcia, które pozwoliłoby nam przetrwać, funkcjonując na odpowiednim poziomie (bezinteresowna społeczna aktywność jest w Polsce śladowa, a pozarządowość to często PRZYURZĘDOWOŚĆ);
- nie dopracowaliśmy się też ZAUFANIA WŁADZ, że coś potrafimy, że jesteśmy przyzwoici, że nie dość, że nie uprawiamy prywaty, to jeszcze ciągle dokładamy do tego „interesu” ku społecznemu pożytkowi.
Jesteśmy zdani na bałwańskie, bezduszne procedury, nie pozwalające na budowę trwałej instytucji, będącej ośrodkiem skupienia aktywnych ludzi dobrej woli. Bardzo dużo czasu trzeba poświęcać na pisanie projektów, bardzo drobiazgowo czasem zdefiniowanych i sztywnych, na nieplanowalne plany, na marnowanie papieru i czasu – naszego czasu, społeczników, czasu urzędników z naszych pieniędzy opłacanych.
Chciałbym, by w nowej kadencji organizacje społeczne, Bóg wie czemu zwane pozarządowymi, były mniej przyurzędowe, by organizacje naszego typu, działające w peryferyjnych, zaniedbanych dzielnicach, były szczególnie hołubione,
a nie - jak to jest teraz - były skazywane na wegetację na granicy bytu i niebytu.
Jest to bezwstydne działanie dezintegrujące społeczności lokalne, słabi władzy nie podskoczą, staną się marionetkami w rękach dawców łask. Hardzi mają marne szanse przetrwania - a 6,6 roku naszego przetrwania to cud.
Pisałem kiedyś: Powstanie Biblioteki Społecznej z niczego - to cud, każdy kolejny rok przetrwania to kolejny cud.
jeśli Ci dobro Rzeczypospolitej na sercu leży - CZYTAJ
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
jeśli Ci dobro Rzeczypospolitej na sercu leży - CZYTAJ
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 18 guests