na styku administracja-organizacje przyurzędowe

[jan]

//Fb.22 listopada o 07:17//
Niezdrowa sytuacja na styku administracja-organizacje przyurzędowe

Oświata, służba zdrowia, nauka, banki, środki masowej komunikacji, co najmniej ich podstawowy trzon, powinien być pod sprawnymi skrzydłami państwa lub samorządów lokalnych.

Organizacje Społeczne powstają po to, by zabezpieczać interesy obywateli w dziedzinach, w których państwo sobie nie radzi, lub zaspokajać potrzeby specyficzne jakiejś grupy, np. TMCZ – Towarzystwo Miłośników Czarnych Wdów.

Jest struktura organów państwa, jest struktura samorządowa,
ZA ZBĘDNE UWAŻAM TWORZENIE CZAPY NAD ORGANIZACJAMI POZARZĄDOWYMI,
które są faktycznie PRZYURZĘDOWYMI.

ORGANIZACJE SPOŁECZNE winne być autonomiczne, niezawisłe, z prawem dowolnego kojarzenia się, jeśli interes organizacji tego wymaga.
Organizacje pożytku publicznego, działające w strefie, gdzie państwo sobie radzi słabo lub nie radzi wcale, winny mieć wsparcie administracji. DECYDENTEM i JEDYNYM ODPOWIEDZIALNYM W PRZYDZIALE ŚRODKÓW WINNA BYĆ ADMINISTRACJA, przedstawiciele organizacji powinni być jedynie OBSERWATORAMI, bez prawa głosu, za to z prawem (obowiązkiem) informowania opinii publicznej o sytuacjach patologicznych.

Organa kontrolne państwa czy samorządów wspierające organizacje społeczne MUSZĄ MIEĆ WGLĄD w sposób gospodarowania środkami i efektywność pracy organizacji, ale rozbuchana sprawozdawczość, aneksowanie umowy, kiedy artysta ma grypę i impreza przesuwa się o tydzień jest czymś, czego nie chcę nazywać.

„Partnerstwo” administracji i wszelkich GROP-ów uważam za niezdrowe, uważam, że należy odwrócić trendy do zlewania się przyurzędowców z urzędami.