Włączyłem telewizor i co widzę:
Naród krakowski brzozowymi krzyżami noszonymi z sobą demonstruje swoją wiarę.
Czy niewierzący, na tej samej zasadzie, winni demonstrować swoją niewiarę?
Wiara, niewiara jest sprawą osobistą i jej demonstrowanie jest bałwanizmem.
Wolałbym, by wierzący i niewierzący demonstrowali swoją wiarę-niewiarę przyzwoitościa,
spolegliwością, uśmiechem sympatii, czynem miłosiernym i im podobnymi.
Obnoszenie się ze swymi przekonaniami - demonstracje, kontrdemonstracje
przywołują mi na pamięć pewien wiersz Henryka Heinego o dyspucie funkcjonariuszy dwu wyznań.
I podsumowanie debaty przez ksieżniczkę.
jan urbanik
Naród krakowski z brzozowymi krzyżami
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Naród krakowski z brzozowymi krzyżami
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Uważam, że w tym przypadku nie do końca masz rację.
Demonstrować swoją wiarę - nie moża to być uważane za coś niestosownego czy niepotrzbnego, bo chodzi przede wszystkim o potrzebę każdego człowieka osobiście. Tradycje robienia palm wielkanocnych czy pasterki też można określić jak zbędną demonstrację, a przecież są to piękne tradycje, ściśle powiązane z narodem i kulturą.
Inna sprawa gdy demonstracja własnej wiary czy niewiary obraża osoby o innych wierzeniach czy braku takich, pretenduje do posiadania jedynej prawdy czy próbuje dominować. Inna też sprawa, kiedy demonstruje się to, czego nie ma - "bo wszyscy wierzą, to ja też trochę będę wierzył". Dopiero w tych sytuacjach według mnie demonstracja własnej wiary czy niewiary jest bałwanizmem.
Demonstrować swoją wiarę - nie moża to być uważane za coś niestosownego czy niepotrzbnego, bo chodzi przede wszystkim o potrzebę każdego człowieka osobiście. Tradycje robienia palm wielkanocnych czy pasterki też można określić jak zbędną demonstrację, a przecież są to piękne tradycje, ściśle powiązane z narodem i kulturą.
Inna sprawa gdy demonstracja własnej wiary czy niewiary obraża osoby o innych wierzeniach czy braku takich, pretenduje do posiadania jedynej prawdy czy próbuje dominować. Inna też sprawa, kiedy demonstruje się to, czego nie ma - "bo wszyscy wierzą, to ja też trochę będę wierzył". Dopiero w tych sytuacjach według mnie demonstracja własnej wiary czy niewiary jest bałwanizmem.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...
// Tradycje robienia palm wielkanocnych czy pasterki też można określić jak zbędną demonstrację, a przecież są to piękne tradycje, ściśle powiązane z narodem i kulturą. //
Toteż nie czepiam się palm ani procesji Bożego Ciała, a tylko nowego dziwacznego pomysłu.
Myślę, że w społeczeństwach wielokulturowych religia winna wrócić do świątyń,
na ulicy winny pozostać imprezy i ceremonie integrujące.
Niepokoję się bliskością cerkwi i władzy w Rosji,
to nie najlepiej jej wróży.
jan urbanik
Toteż nie czepiam się palm ani procesji Bożego Ciała, a tylko nowego dziwacznego pomysłu.
Myślę, że w społeczeństwach wielokulturowych religia winna wrócić do świątyń,
na ulicy winny pozostać imprezy i ceremonie integrujące.
Niepokoję się bliskością cerkwi i władzy w Rosji,
to nie najlepiej jej wróży.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
To mnie też niepokoi. Chociaż ostatnio ta fala zaczęła spadać, kilka lat temu było znacznie gorzej. Co niestety nie oznacza, że cerkiew nie ingeruje aktywnie w sprawy państwowe i laickie.
Co do ulicznych demonstracji takiego typu - jednak nie widzę w tym nic złego, aż nie przekracza to wynaczonych w mopim poprzednim poście granic. Problem polega na tym, że niestety często przekracza, przynajmniej u nas i podejrzewam, że w Polsce też.
Co do ulicznych demonstracji takiego typu - jednak nie widzę w tym nic złego, aż nie przekracza to wynaczonych w mopim poprzednim poście granic. Problem polega na tym, że niestety często przekracza, przynajmniej u nas i podejrzewam, że w Polsce też.
Last edited by Basia on Fri Mar 21, 2008 7:53 pm, edited 1 time in total.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 18 guests