Obyś miał "przywilej" rządzenia w Polsce!

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Obyś miał "przywilej" rządzenia w Polsce!

Post by jan » Fri Nov 14, 2008 6:21 am

Obyś miał "przywilej" rządzenia w Polsce! - A rządzeni są warci tyle co rządzący.


Chłopcy z SOLIDARNOŚCI-80 chcą upokorzyć premiera RP.
Donald Tusk nie należy do moich świętych, ale zarówno premier jak i rząd
jest NA DZIŚ rządem najlepszym z możliwych - i koniecznych!


Oni – PREMIER i RZĄD RP – muszą mieć czas rządzić.
Czym jest rządzenie w Polsce, zrozumie każdy, kto usiłował zorganizować kółko różańcowe.
Odkąd stałem się dorosły, nie zazdrościłem przywileju władzy żadnej ekipie w Polsce.
Określenia Piłsudskiego dla rządzonych i rządzących w Polsce pozostają w mocy.
Tusk, odnoszę wrażenie, zrozumiał już ciężar władzy i odpowiedzialności,
Kaczyńscy nadal nie wyszli z „dobrego domu” i są gdzieś w okolicy księżyca.


Zarówno prezydent Kaczyński jak PiSiacki Śniadek, jak i okupanci premierowskiego biura -
psują kulturę polityczną w Polsce, szkodzą interesom Polski i polskości.
Prezydenta traktuję jako najgorszego z dotychczasowych,
chciałbym, by był najgorszym z możliwych w stanie w jakim już jest, by się już nie psuł.

Chciałbym, by rząd mógł rządzić,
ale kiedy przypomnę sobie platformerskie i pisiackie akcje przeciwko rządom Millera i Belki,
akcje wymierzone przeciwko Cimoszewiczowi, antykwaśniewskie wyczyny awuesiaków,
(nie cofam się do czasów jaruzelskich, bo wtedy obowiązywały PODOBNO inne zasady))
to cisną się pod palce słowa: - Dobrze wam tak, chłopięta!


To nie są dobre, właściwe słowa, każdy rząd ma do rozwiązania realne problemy
i powinien mieć czas, by się na nich skupić.
Partyjniackie gry palantów wszelkiej maści, dla których im gorzej tym lepiej,
byle dorwać się do koryta - to zaścianek hołoty, skansen zaściankowego sarmatyzmu.

Bardzo dobrze widać różnice pomiędzy naszymi „przyjaciółmi” postsolidariuszkami,
a powyborczą Ameryką. Tam słychać, że liczy się AMERYKA, a nie interesy fiurerków i ich kanapek.

Fiureryzm nie ominął też postkomuny, ale nadal jeszcze dysponuje ona
największą liczbą mądrych, myślących kategoriami państwa, polityków.

W PRL-u, szczególnie do 56 roku, było wiele zbrodni i zła, suwerenność nasza była papierowa,
potem poszerzał się zakres swobód, zmieniała się nasza świadomoć –
nasza, znaczy robotniczo-chłopsko-inteligencka i „ich” – aparatu władzy.
Wiele można wyczytać z 10 tomów ”Dzienników politycznych” Mieczysława Rakowskiego.
W roku 80 – 81 władza (ekipa Jaruzelskiego) reprezentowała pragmatyzm,
Solidarność – szaleństwo i chciejstwo. Okrągły Stół – to była oaza politycznego rozumu.
Rzadka na Pustyni Polskiej, niedostępna dla obecnych elit.
(Chciałbym się mylić.)

Zaczadzenie ideologiczne dawało o sobie znać po obu stronach,
ale każdy z nas jest niewolnikiem własnej biografii i swoich możliwośći fizycznych i umysłowych.
Kultura polityczna narodu jest dziedziczna, jak genotyp jednostki.

Nie ma racji jedynie słusznych, odwiecznych, niezmiennych – ludzka świadomość ciągle płynie.
Wałęsa Lech – ten jeden tylko wie, że on zawsze wiedział i wie najlepiej,
ale jemu należy to wybaczyć.

jan urbanik

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 7 guests