Książka, biblioteka - to kultura, no nie?
Wchodząc tutaj czujesz, że możesz się spodziewać kulturalnej konwersacji,
np. na temat wrażeń z fantastycznego koncertu gwiazdy ogólnoświatowej.
Po to jest personel placówki kulturalnej by wysłuchać, westchnąć z podziwem
względnie pokiwać głową z wyrazem politowania, że niby taki gwiazdor, a z tym i owym było nie tak.
Placówka kulturalna ma sprzęt, komputery, drukarki...
Przy okazji, po znajomości, można to czy owo ściągnąć z internetu, wydrukować, skserować...
A i tą czy ową książkę, potrzebną dla bibliografii, po starej, dobrej znajomości wypożyczyć bez stosownej kaucji czy składki. Nieprawdaż?
Biblioteka powinna być dobrze zaopatrzona, szczególnie w nowości,
powinna być schludna, czysta, estetyczna, dobrze oświetlona, klimatyzowana…
Jasne jak 2x2=4, mamy wszak 21 wiek!
Personel jest po to, by udzielić pomocy, kiedy ktoś ma kłopot z obsługą komputera, z poruszaniem się po internecie, czyż nie?
Życie się toczy: katastrofa tu, awantura polityczna tam, zbliżający się koniec świata, osobiste problemy...
warto to komuś kulturalnie, w instytucji kulturalnej, opowiedzieć, zwierzyć się. To chyba oczywiste.
I wszystko jest pięknie, WYDAWAŁOBY SIĘ.
INSTYTUCJĘ KULTURY KTOŚ MUSI UTRZYMAĆ:
lokal wyposażyć, zapłacić za ciepło, energię, telefon, internet, pracę...
A nie bardzo ma kto.
Dzieci mają bezpłatny dostęp do komputerów i internetu, i do łazienki
dorośli do szachów, prasy, dachu nad głową...
W skarbonce rzadko coś zadźwięczy...
a jak często słychać "dziękują" za usługę, za dach nad głową, za fotel pod tyłkiem, za czysty dywan, za papier toaletowy? Jak myślicie?
*
Jeśli nie objawią się krasnoludki,
los naszej instytucji kulturalnej widzę marny, zupełnie marniutki.
Miasto ma swoje mniej lub bardziej pożyteczne lub zbiurokratyzowane placówki,
poza tym buduje stadion i inne ważniejsze rzeczy.
Nasza szansa w odpisach podatkowych, w tym 1 procencie,
w czytelnikach i ich składkach członkowskich, i w publicznej ofiarności:
wspieranie groszem, włączanie się do naszych działań ze swym dobrym doświadczeniem i kwalifikacjami.
**
Nasze dzieci – to nasza przyszłość, przyszłość Polski,
to ci, co będą musieli zapracować na renty dla niezdolnych do pracy,
na hospicja dla potrzebujących, na wsparcie rodzin z dziećmi dotkniętymi np. mukowiscydozą… I na swoje godne życie.
Na palcach liczę wszystkich aktywnych ludzi dobrej woli,
którzy w ciągu 4,5 roku istnienia Stowarzyszenia dali z siebie coś znaczącego
dla publicznego dobra (powiedzmy, ponad 50 godzin pracy) .
Utrzymanie lokalu (media, rzeczy biurowe, sanitarne, ubezpieczenia) -
kosztuje nas 1.500 zł miesięcznie.
Jest jeszcze PRACA.
Książka, biblioteka - to kultura, no nie?
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Książka, biblioteka - to kultura, no nie?
Last edited by jan on Wed Jan 26, 2011 9:08 pm, edited 1 time in total.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 21 guests