Marzenia – każdy je ma.
Jeśli poprzeczkę stawia się wysoko, to aby się one ziściły,
musimy mieć wrodzone predyspozycje, dużo samozaparcia by pracować jak wół
i odrobinę lub trochę więcej szczęścia.
Marzenia, podlane pracą, talentem i szczęściem dają sukces.
Marzenia nie poparte pracą i resztą sosu – dają frustracje i frustratów
Czy marzycielstwo bierne – czekanie na mesjasza, księcia z bajki, wygraną w totolotka
jest czymś typowym dla Polaków, czy jest to powszechna ludzka przypadłość?
jan urbanik
Marzenia – każdy je ma
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Marzenia – każdy je ma
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Marzenia – każdy je ma
jan wrote:Czy marzycielstwo bierne – czekanie na mesjasza, księcia z bajki, wygraną w totolotka
jest czymś typowym dla Polaków, czy jest to powszechna ludzka przypadłość?
jan urbanik
Ani powszechna, ani typowa dla Polaków. Tak samo nie można powiedzieć, że typowe dla Polaków są kradzieże samochodów. Ludzie są różni i mają różne marzenia i priorytety. I zgodnie z tymi priorytetami dzielą czas przeznaczony na pracę.
Nie przeczę, że zdarzają się ludzie czekający "na księcia z bajki" czy wygraną w lotto, tak samo jak złodzieje samochodów. Ale nie nazwałbym takiego zachowania typowym.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,9916,wid,87 ... omosc.html
zacytuję dla tych, którzy nie lubią klikać:
Polacy pracują ponad normę
W badaniach Europejskiego Urzędu Statystycznego zajęliśmy drugie miejsce, po Duńczykach, jeśli chodzi o nację najczęściej podejmującą dodatkową pracę. Za nami znalazły się takie tuzy pracowitości, jak Austriacy czy Niemcy - podaje "Super Express".
Dane europejskiego urzędu potwierdza nasz Główny Urząd Statystyczny: dodatkową pracę ma w Polsce 1 mln 118 tys. osób, jest to 7,9% zatrudnionych. Średnio w tygodniu w biurze, czy fabryce spędzają dodatkowo 10,6 godz.
Nie łudźmy się, to nie jest żadna pasja, to twarda konieczność. I niestety wszystko dzieje się kosztem naszych rodzin, zdrowia, zaniedbywania życia towarzyskiego czy po prostu zaniedbywania zwykłego życia - mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Polacy zapytani przez ankieterów GUS, dlaczego tak harują, podają jeszcze jeden powód: mają dwa i więcej etatów, bo w Polsce łatwo traci się pracę i trudno znajduje następną. Z badań wynika, że przeciętny czas poszukiwania pracy w naszym kraju wynosi 16 miesięcy. (PAP)
Z tego wynika jasno, że bardziej typowe dla nas jest "pracowanie jak wół" niż "marzycielstwo bierne".
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Szukam przyczyn marazmu. Jego przyczyny są w nas,
w naszym parobczańskim podejsciu do spraw naszego państwa i spraw lokalnych.
Nie jesteśmy głupsi od Niemców i Moskali - a czemu wybraliśmy takie bałwańskie elity,
czemu nie stać nas na autostrady, zajęcie się porządkowaniem ustawodawstwa,
prowadzeniem polityki gospodarczej - czemu nie jesteśmy partnerami,
a przygłupami Europy, czemu zamiast się łączyć - potrafimy się tylko dzielić
(ostatnio na dodatek pierwiastkować).
Przed Euro trzeba zmienić ogromny pakiet ustaw - tymczasem sejmici zafundowali sobie długie wakacje.
Doczekaliśmy do końca kadencji nieodpowiedzialnej ekipy Buzka-Krzaklewskiego, teraz pewnie też tak się stanie.
Ta sama praca może być torturą i przyjemnością - w zależności od jej organizacji i klimatu,
nie ilość przepracowanych godzin i etatów się liczy, a jej sensowność (celowość) i sprawność.
Atmosfera, kiedy lekarz, by funkcjonować jak człowiek musi szaleć na kilku etatach -
zaniedbując zarówno etaty jak i rodzinę, jest nonsensem, który trwa półwiecze!
Nie widzę sposobów wydostania się z jarzma pazernego, głupawego partyjniactwa
i tyranii biurokratów - a nikt tego za nas nie zrobi. Musimy się przepoczwarzyć sami.
Polska bylejakość nie jest w stanie sensownie zaabsorbować środków europejskich,
zje je biurokracja na realizację papierowych celów. I obudzimy się z ręką w nocniku.
jan urbanik
w naszym parobczańskim podejsciu do spraw naszego państwa i spraw lokalnych.
Nie jesteśmy głupsi od Niemców i Moskali - a czemu wybraliśmy takie bałwańskie elity,
czemu nie stać nas na autostrady, zajęcie się porządkowaniem ustawodawstwa,
prowadzeniem polityki gospodarczej - czemu nie jesteśmy partnerami,
a przygłupami Europy, czemu zamiast się łączyć - potrafimy się tylko dzielić
(ostatnio na dodatek pierwiastkować).
Przed Euro trzeba zmienić ogromny pakiet ustaw - tymczasem sejmici zafundowali sobie długie wakacje.
Doczekaliśmy do końca kadencji nieodpowiedzialnej ekipy Buzka-Krzaklewskiego, teraz pewnie też tak się stanie.
Ta sama praca może być torturą i przyjemnością - w zależności od jej organizacji i klimatu,
nie ilość przepracowanych godzin i etatów się liczy, a jej sensowność (celowość) i sprawność.
Atmosfera, kiedy lekarz, by funkcjonować jak człowiek musi szaleć na kilku etatach -
zaniedbując zarówno etaty jak i rodzinę, jest nonsensem, który trwa półwiecze!
Nie widzę sposobów wydostania się z jarzma pazernego, głupawego partyjniactwa
i tyranii biurokratów - a nikt tego za nas nie zrobi. Musimy się przepoczwarzyć sami.
Polska bylejakość nie jest w stanie sensownie zaabsorbować środków europejskich,
zje je biurokracja na realizację papierowych celów. I obudzimy się z ręką w nocniku.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
jan wrote:Szukam przyczyn marazmu. Jego przyczyny są w nas,
(...)
Atmosfera, kiedy lekarz, by funkcjonować jak człowiek musi szaleć na kilku etatach -
zaniedbując zarówno etaty jak i rodzinę, jest nonsensem, który trwa półwiecze!
Czyli jednak nie we wszystkich. Znam jeszcze kilka innych osób, więc powiedzenie "w nas" to za duże uogólnienie. Najlepiej jak każdy będzie odpowiadał za marazm przed samym sobą. Na razie nie mam się czego wstydzić - niech wstydzą się ci co:
primo po pierwsze

primo po drugie: wybrali tak jak wybrali
Ja zdecydowanie bardziej utożsamiam się z "ja" niż "my". Na całym świecie są ludzie i ludziska.
Oczywiście. Teraz każdy może mieć w domu paszport. Nie tak jak 20 lat temu. Zawsze można poszukać miejsca, które będzie bardziej odpowiadało.jan wrote:Nie widzę sposobów wydostania się z jarzma pazernego, głupawego partyjniactwa
i tyranii biurokratów - a nikt tego za nas nie zrobi. Musimy się przepoczwarzyć sami.
jan wrote:Polska bylejakość nie jest w stanie sensownie zaabsorbować środków europejskich,
zje je biurokracja na realizację papierowych celów. I obudzimy się z ręką w nocniku.
Co oznacza "polska bylejakość"? Za granicą jesteśmy (a miało nie być "my"

Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 19 guests