//Charakterystyczna dla wielu krajów zacofanych przepaść między poziomem kultury elitarnej a warunkami życia i przeciętnym poziomem kultury mas może schlebiać niekiedy próżności i snobizmowi ludzi wykształconych i „dobrze wychowanych”, ale godzi w ich żywotne interesy o tyle, o ile muszą oni sprzedawać swe umiejętności. Zawodowe interesy inteligencji wymagają zawczasu wzrostu zapotrzebowania na jej usługi, to znaczy wymagają umasowienia i sublimowania potrzeb ludzkich, w zakresie oświaty, higieny, lecznictwa, mieszkania, podróżowania, lektury, rozrywki, wymiaru sprawiedliwości i tak dalej., I oczywiście wymagają takiego podziału dochodu społecznego, iżby budzone przez cywilizację potrzeby były możliwie najpowszechniej wyposażone w środki ich pokrycia. (...)
... pisał Rychliński – „gdy na zachodzie szybko rozwijający się ustrój samorządowy łagodził w imię potrzeb zbiorowości ujemne skutki kapitalizmu nie liczącego się z interesami ogólnymi, a więc podnosił poziom zdrowotny miast, wznosił szkoły i tworzył instytucje kulturalne, Królestwo Polskie było pozbawione zupełnie niemal organów takiej działalności zbiorowej”
Cały program pracy organicznej polegał w końcu na tym, żeby te brakujące organy zastąpić ochotniczą pracą inteligencji nie mającej funduszów ani uniwersytetów, ani nawet prawa do stowarzyszania się.//
Moja lektura, po raz pierwszy czytam II wydanie "Jakiej cywilizacji Polacy potrzebują"
Jerzego Jedlickiego, wab 2002, cytat ze str. 202.
Z czystym sumieniem polecam również lekturę I wydania.
(w kartonach uwięzione co najmniej 2 egzemplarze)
Rzecz o tym, jak polskie umysły z sarmackich przekształcały się w europejskie.
jan urbanik
Może to się ciekawe wyda komu
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests