Nie dajcie zmarnieć nadziei

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Nie dajcie zmarnieć nadziei

Post by jan » Thu Jan 17, 2013 9:00 am

Nie dajcie zmarnieć nadziei

Biblioteka Społeczna, znaczy:
parę ton książek, owoc 50 lat zbieractwa, autorska kolekcja literatury pamiętnikarskiej,
religioznawczej, historycznej, filozoficznej, socjologicznej,
literaturoznawczej oraz z teorii i historii sztuki, a wszystko skatalogowane -
zostało włożonych na barki społeczeństwa:
- WEŹCIE ten bagaż na swe utrzymanie,
korzystajcie z niego ku pożytkowi Waszemu i naszej Ojczyzny!

Znając ducha narodu, które jest nastawione na dojenie ojczyzny,
a potem, od czasu do czasu, umieranie za nią,
nastawiłem się na dawanie swego czasu i energii przez pewien okres,
aż zbierze się grono aktywnych ludzi dobrej woli, którzy nadadzą księgozbiorowi właściwy sens
i będą go w stanie utrzymać, uzupełniać...
I tak od 6 lat całe moje życie rodzinne i towarzyskie – to najpierw organizacja Stowarzyszenia,
od 4,5 roku Biblioteka Społeczna.

Pierwszą próbą było ulokowanie zbiorów w jednej z prywatnych szkół wyższych, pod warunkiem,
że zostanie on udostępniony społeczności lokalnej. Nie został udostępniony.

Druga próba uspołecznienia księgozbioru trwa – organizacyjnie 6 lat (od 31 lipca 2006);
trzeba było pozyskać przyjaciół, by założyć organizację posiadającą osobowość prawną,
pozyskać lokal, pozyskać środki, wyposażyć lokal, urządzić, OBSŁUŻYĆ…
Bibliotekę Społeczną otwarliśmy w lipcu 2008 roku na gdańskich Stogach przy ul. Hożej pod 14.

Biblioteka miała być ośrodkiem skupienia aktywnych ludzi dobrej woli.
Stała się nim, stała się najaktywniejszą placówką kulturalną w dzielnicy, promotorem książki, muzyki i śpiewu,
promotorem sztuk plastycznych, ośrodkiem opiniotwórczym, organizatorem spotkań z twórcami, artystami, podróżnikami,
świetlicą dziecięcą, organizatorem różnorodnych zajęć z nimi, czasem przechowalnią dzieci
ale…
bardzo przyzwoity księgozbiór popularnonaukowy i naukowy nie jest wykorzystany:
Polak nie czyta, Polak się rozrywa; ból w tym, że nie czytają dzieci i młodzie, w tym studenci -
nie mający czasu na czytanie – BO STUDIUJĄ.

Społeczność lokalna chętnie MA Bibliotekę Społeczną,
gdzie można kupić książkę za złotówką, coś wydrukować, skserować, zeskanować, skorzystać z Internetu czy faksu,
wziąć sobie”, czyli ukraść książkę…

ale tylko bardzo nieliczni chcą brać na siebie cząstkę ciężaru jej utrzymania,
płacąc systematycznie składkę członkowską Stowarzyszenia
lub członka wspierającego, prościej mówiąc – czytelnika.


4,5 roku pracy kilkuosobowej ekipy… a ciągle za mało nas, cały ciężar organizacyjny na barkach 3-4 osób,
ciągle żyjemy z dnia na dzień, nie mamy finansowych podstaw.

Trwamy dzięki wparciu gminy, której zadania wykonujemy,
ale wsparcie to okupione jest bezsensownym biurokratycznym bagażem,
np. kserowanie i uwierzytelnianie wszystkich list obecności na imprezach i zajęciach, rozpisywaniem zakupu na kilka projektów.


Bywają ludzie, którzy wiedzą, co trzeba, cośmy powinni…
bardzo wiele osób udziela nam pochwał, składa wyrazy uznania,
ale
najserdeczniejszymi wyrazami i życzeniami nie potrafię zapłacić czynszu, energii, posprzątać biblioteki,
kupić nowych książek, kupić przynajmniej kwiatów dla artystów, wymienić nieszczelnych okien…
Nie potrafię zapewnić obsługi komputerów, zorganizowania atrakcyjniejszych zajęć…

Aż się dziwie, że przy tym stosunku Polaków do siebie wzajemnie i do państwa jest aż tak dobrze,
Nie dziwię się, że tak sprawnie przejadamy Polskę i wchodzimy w długi.

I tu mi się coś przypomniało:
Moja mama do lat siedemdziesiątych prowadziła z ojcem gospodarstwo w okolicy Rymanowa.
Dziwiła się, że jest tak długo po wojnie i jest tak źle.
Potem brat przejął gospodarstwo, rodzice zamieszkali u mej siostry w Olkuszu i oboje poszli do pracy.
Mama zobaczyła jak pracuje pewna baza transportowa, zmienił się kierunek zdziwienia:
- Jak to się dzieje, że mimo takiego stosunku do pracy, takiej organizacji pracy, kradzieży - w Polsce jest tak dobrze?

Całe zło polskie, bylejakość państwa jest wynikiem naszego stosunku do państwa,
politycy, to nikt inny tylko MY. Polityków mamy takich, jakich jesteśmy warci,
instytucje mamy takie, jakich jesteśmy warci...
CZy mieszkańców Gdańska, Stogów w szczególności[b] stać na stworzenie wzorcowej instytucji społecznej.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 2 guests