Mandi wrote:To był ich psi i zakichany obowiązek,a by poinformować załogę ODPOWIEDNIO WCZEŚNIEJ o zbliżaniu się do ziemi. A to, co niektóre "służby" wyprawiały po katastrofie to skandal i ciężki grzech!
Psi obowiązek był nie zbliżać się nawet do tego lotniska w taka pogodę (wylecieć na czas, rozpoznać pogodę i teren, nie wpuszczać postronnych do kabiny pilotów, nie próbować lądować, nie....) i w konsekwencji NIE ZABIJAĆ siebie i pasażerów...
Ale i tak ten na wierzy będzie odpowiedzialny... Bo nawet jakby zostali cali (gdyby posłuchali i NIE lądowali czy odeszli na tej SPÓŹNIONEJ odległości ale !!! NIE posłuchali i NIE ODESZLI!), to i tak będzie winny - "fakt oczywisty..."
A o jakie "służby" chodzi? Pogotowia Elektrycznego? A coś takiego te wrogie "służby" wyprawiały??? Nieznanymi falami zaciągnęły samolot w pułapkę do Smoleńska, a potem strącili go innymi falami nieznanego pochodzenia i nieodpowiednim pokierowaniem, no i same latarnie chyba zamiast fal radiowych świeciła Rentgenem i postawiły je nie na odpowiedniej odległości (wiedziały z podsłuchów kto z tej strony przyleci!), a żarówki użyły pracujące jako migawki policyjne, no i włączyły wszystkie przewody elektryczne (co zakłócają zabroniony do używania w trakcie lądowania wysokościomierz radiowy), innymi falami zatkało uszy pilotom żeby nie słyszeli ostrzeżeń przyjacielskich urządzeń TAWS. A wiem już wiem, zapomniałem, wszyscy co przeżyli zastali zabici ("vseh ubrat'")??? Rzeczywiście, koszmarne są te wrogie "służby"... wzięli na swoje sumienie wielki grzech....
A może chodzi tu o "służbę" więzienną? Ta niestety zawiniła... Jeśli ta służbę Pani miała na myśli, to jest mi rzeczywiście bardzo przykro i wstyd ze mamy takie...
Ale z drugiej strony inne służby szybko zareagowały... No ale to były właśnie te co fale naprowadzały, wiec już nic w tym nie rozumiem...