A na rynku w naszym mieście źle się dzieje...
Posted: Fri Apr 13, 2007 3:14 am
A na rynku w naszym mieście źle się dzieje...
Patrzymy z wysoka, takież mamy wyobrażenia – o sobie, o tym, co być powinno,
a wokół nas marność i mierność, pospolitość...
Przygnębiający obraz, beznadziejny obraz wokół – A MY TACY WSPANIALI!
PATRZYMY W LUSTRO, widzimy: my tacy wspaniali!
Wychodzimy na rynek w całej swojej wspaniałości, wielkości i samozachwycie...
Inni patrzą, widzą:
A na rynku w naszym mieście źle się dzieje.
Wokół marność, wokół mierność, pospolitość...
W naszym państwie źle się dzieje:
Moja pani, miła pani, w naszym państwie źle się dzieje!
Pani z panem, z panią pan:
Mój ty panie, moja pani, w naszym państwie źle się dzieje!
A MY TACY WSPANIALI!
To wszystko przez te nawozy sztuczne!
A może przez tych sukinsynów krasnoludków?
jan urbanik
Patrzymy z wysoka, takież mamy wyobrażenia – o sobie, o tym, co być powinno,
a wokół nas marność i mierność, pospolitość...
Przygnębiający obraz, beznadziejny obraz wokół – A MY TACY WSPANIALI!
PATRZYMY W LUSTRO, widzimy: my tacy wspaniali!
Wychodzimy na rynek w całej swojej wspaniałości, wielkości i samozachwycie...
Inni patrzą, widzą:
A na rynku w naszym mieście źle się dzieje.
Wokół marność, wokół mierność, pospolitość...
W naszym państwie źle się dzieje:
Moja pani, miła pani, w naszym państwie źle się dzieje!
Pani z panem, z panią pan:
Mój ty panie, moja pani, w naszym państwie źle się dzieje!
A MY TACY WSPANIALI!
To wszystko przez te nawozy sztuczne!
A może przez tych sukinsynów krasnoludków?
jan urbanik