dlaczego popisujesz się swoim bezbożnictwem -
Posted: Sun May 24, 2009 12:28 pm
Dlaczego popisujesz się swoim bezbożnictwem - zapytał mnie T.
Nie popisuję się.
Gdyby religia nie była wplątana w sprawy państwa,
gdyby była SPRAWĄ PRYWATNĄ OBYWATELA, siedziałbym, w tych kwestiach,
jak mysz pod miotłą.
W Polsce - praktycznie - katolicyzm jest religią państwową,
państwo, w szczególności ustawodawstwo, kościelni urzędnicy starają się podporządkować doktrynie.
Policjantom, celnikom i szkołom - religia, kropidło i kapelani
nie jest potrzebne(i) do roboty ani do służby.
Religia bywa potrzebna człowiekowi - i człowiek, jeśli chce, znajdzie ją w świątyni,
religijnej książce, religijnej instytucji.
Śmieszy mnie PEWNOŚĆ WIARY, może nawet więcej: PEWNOŚĆ WIEDZY niektórych katolików
którzy protekcjonalnie poklepują mnie po plecach, przekonując, że na pewno uwierzę.
A ja, ze swym bezbożnictwem, nie czuję się ani gorszy ani głupszy od nich. Ani lepszy.
Czy uwierzę? - Nie wiem, tego żadna myśląca istota nie wie.
Jest to kwestia "łaski boskiej", czyli skomplikowanych, tajemniczych operacji biegnących w mózgu.
Wiem za to, że moja niewiara jest warta równie tyle samo co ich wiara.
W kwestiach wiary można mówić o głębokim przekonaniu, a nie o PEWNOŚCI.
Osobiście, gdybym musiał wybierać, to bym nie wybierał wierzącego lub niewierzącego,
wybierałbym PRZYZWOITEGO, a to nie zależy
od wyznawania-niewyznawania religii, rasy, narodowości, orientacji seksualnej, kształtu nosa ni płci.
jan urbanik
Nie popisuję się.
Gdyby religia nie była wplątana w sprawy państwa,
gdyby była SPRAWĄ PRYWATNĄ OBYWATELA, siedziałbym, w tych kwestiach,
jak mysz pod miotłą.
W Polsce - praktycznie - katolicyzm jest religią państwową,
państwo, w szczególności ustawodawstwo, kościelni urzędnicy starają się podporządkować doktrynie.
Policjantom, celnikom i szkołom - religia, kropidło i kapelani
nie jest potrzebne(i) do roboty ani do służby.
Religia bywa potrzebna człowiekowi - i człowiek, jeśli chce, znajdzie ją w świątyni,
religijnej książce, religijnej instytucji.
Śmieszy mnie PEWNOŚĆ WIARY, może nawet więcej: PEWNOŚĆ WIEDZY niektórych katolików
którzy protekcjonalnie poklepują mnie po plecach, przekonując, że na pewno uwierzę.
A ja, ze swym bezbożnictwem, nie czuję się ani gorszy ani głupszy od nich. Ani lepszy.
Czy uwierzę? - Nie wiem, tego żadna myśląca istota nie wie.
Jest to kwestia "łaski boskiej", czyli skomplikowanych, tajemniczych operacji biegnących w mózgu.
Wiem za to, że moja niewiara jest warta równie tyle samo co ich wiara.
W kwestiach wiary można mówić o głębokim przekonaniu, a nie o PEWNOŚCI.
Osobiście, gdybym musiał wybierać, to bym nie wybierał wierzącego lub niewierzącego,
wybierałbym PRZYZWOITEGO, a to nie zależy
od wyznawania-niewyznawania religii, rasy, narodowości, orientacji seksualnej, kształtu nosa ni płci.
jan urbanik