Kostusia, niebo i piekło

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Kostusia, niebo i piekło

Post by jan » Thu Aug 06, 2009 6:01 am

Kostusia, niebo i piekło


Żyję.
Tu na Ziemi.
Żyję raz – brak mi przesłanek by przyjąć, że jest inaczej.

Są tacy, którzy wierzą, że jest inaczej. ba: niektórzy nawet to wiedzą.

Bez nadziei na życie wieczne żyję i cieszę się życiem – jak każdy.
Nie boję się śmierci. Nie boję się po-śmierci.
Boję się umierania, cierpienia – jak każdy.

Cierpienie NIE MA SENSU.
Jeśli cierpienie jest przejściowe trzeba przez nie iść bez stękania,
by jutro cieszyć się słońcem, kwiatem, bliskimi.

MOJE życie ma DLA MNIE WARTOŚĆ dopóki nie jestem dla bliźnich TYLKO ciężarem.

Ten głos jest głosem za mądrym prawem do eutanazji.
Ten głos jest głosem za prawem do skracania bezsensownego cierpienia.

O niebie i piekle wiem: jest w nas, i jedno lub drugie potrafi emanować wokół.
Jeśli dopuszczamy do głosu piekło w nas – świat staje się piekłem.

ŻYJĘ RAZ – brak mi przesłanek by przyjąć, że jest inaczej.

Są tacy, którzy wierzą, że jest inaczej. ba: niektórzy nawet to wiedzą.
i mówią:
jedni o marności życia TU, inni o jego świętości – i kurczowo się go trzymają.


A pani Kostucha wiecznie żywa – chodzi i kosi jak popadnie:
i tych od świętości, i tych od marności...
wreszcie tych, co żyją i starają się życiem cieszyć rozważnie, nie pchając się pod kosę
i tych, co marnują życie w strachu przed kosą i beznadziejnej przed nią ucieczce.


Z uśmiechem witajmy każdy nowy dzień! Uśmiechem witajmy przechodniów.
Niebo w nas - to niebo na ziemi, a co najmniej - mniej piekła na ziemi.

jan urbanik

Basia
Członek Stowrzyszenia
Posts: 174
Joined: Sat Jan 19, 2008 8:00 pm

Post by Basia » Thu Aug 06, 2009 7:02 am

A można przecież witać uśmiechem każdy dzień, żyć tu, teraz, na Ziemi, cieszyc się zyciem...
A jednak przy tym wierzyć nie tylko w to, że jest coś po śmierci, lecz również w to, że coś już było przed tym życiem obecnym. I może to być wcale nie związane z piekłem lub niebem.

Czyżby nie? ;-)

Że tak ujme tę sprawę od nieco innej strony, mniej społeczno-wyniosłej. ;-)
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Thu Aug 06, 2009 9:05 pm

Basia podeszła do sprawy od strony psychologicznej
a nie od społeczno-wyniosłej czy wzniosłej.

Warto ciszyć się życiem, szczególnie wtedy,
kiedy życie naprawdę cieszy, gdy bywamy w siódmym niebie.

Ciągłego bycia w okolicy siódmego nieba życzę wszystkim ziemianom,
bez względu na to czym byli przed lub będą po aktualnym życiu.
Młodym dziewczynom życzę tego w szczególności.

Mnie szło o to, by żyjąc i działając dawać okolicznemu światu dobro, optymizm, wiarę w siebie, siły i "WĘDKI".
Alternatywą bywa unieszczęśliwianie wszystkiego, czego się dotknie.

Jakość życia, społeczne klimaty, są w znaczącej mierze pochodną naszego stosunku do świata.

Na drzwiach do Biblioteki napisałem, że obowiązuje w niej uśmiech.
Ponure nastroje i katastroficzne wizje należy zostawić przed progiem.

Są ludzie ponurzy, którzy się ciągle martwią i straszą okoliczną ludność ponurą przyszłością.
Martwienie się jest bezpłodne. Płodne jest rozwiązywanie problemów, które przed nami stają
i unikanie w miarę możliwości sytuacji, wynikiem której mogą być niepotrzebne kłopoty.

jan urbanik

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 12 guests