*mania
Posted: Thu Feb 08, 2007 8:14 pm
Bibliomania (nałogowe czytanie lub kupowanie książek), jak każda mania,
jest rodzajem pierdolca.(I przeprosiłem co subtelniejsze istoty za to brudne słowo)
Bywa ucieczką od realnego świata w świat fikcji i jeżeli z tego powodu czytamy - dzieje się z nami źle.
Kiedy czytanie ma sens?
Gdy chcemy się czegoś nauczyć, coś zrozumieć, lub gdy chcemy oderwać się na jakiś czas od codziennego kołowrotka,
problemów wiązania końca z końcem, od głupiego szefa, od bałwana podwładnego...
Są też ludzie pracujący w zawodach, w których czytanie (oglądanie filmów) jest obowiązkiem.
Wtedy można znajdować azyl w fotografowaniu wschodów i zachodów słońca, czarnego psa, można hodować czarne wdowy...
Mniej więcej taki tekst wysłałem do sympatycznej mi Biblionetki.
Pierwszą korespondencją jaka przyszła, był komunikat: zraziłam się do ciebie za brzydkie słowo na "p".
Odowiedziałem, że proszę sobie w stanie zrażenia trwać, a mniej subtelnych zaprosiłem,
by przez plugawą skorupę zstąpili do głębi, a ta głębia albo jest albo jej nie ma.
I napisałem jeszcze, że bardziej lubię tych, którzy nie wstydzą się własnego nazwiska i występuja z otwartą przyłbicą
Osoba mniej zrażona zapytała mnie, czy człowiek musi uciekać od rzeczywistości.
Odpowiedziałem, że człowiek ma ograniczoną odporność psychiczną i, żeby móc normalnie funkcjonować, musi od czasu do czasu wyjść z całaodziennego, często codziennego kieratu w inny czas, w święto.
Byłem dośc zadowolony z tych tekstów i ciekaw dalszych reakcji, ale pojawiła się policja obyczajowa i mój wątek zniknął, sczezł.
Przeczytałem go raz, streszczam go z pamięci. Verdianę poprosiłem, by pomogła mi odzyskać oryginał.
Piotrze, mam nadzieję, ze ty masz nieco grubszą skórę i strawisz to brudne słowo na "p"
jan urbanik
jest rodzajem pierdolca.(I przeprosiłem co subtelniejsze istoty za to brudne słowo)
Bywa ucieczką od realnego świata w świat fikcji i jeżeli z tego powodu czytamy - dzieje się z nami źle.
Kiedy czytanie ma sens?
Gdy chcemy się czegoś nauczyć, coś zrozumieć, lub gdy chcemy oderwać się na jakiś czas od codziennego kołowrotka,
problemów wiązania końca z końcem, od głupiego szefa, od bałwana podwładnego...
Są też ludzie pracujący w zawodach, w których czytanie (oglądanie filmów) jest obowiązkiem.
Wtedy można znajdować azyl w fotografowaniu wschodów i zachodów słońca, czarnego psa, można hodować czarne wdowy...
Mniej więcej taki tekst wysłałem do sympatycznej mi Biblionetki.
Pierwszą korespondencją jaka przyszła, był komunikat: zraziłam się do ciebie za brzydkie słowo na "p".
Odowiedziałem, że proszę sobie w stanie zrażenia trwać, a mniej subtelnych zaprosiłem,
by przez plugawą skorupę zstąpili do głębi, a ta głębia albo jest albo jej nie ma.
I napisałem jeszcze, że bardziej lubię tych, którzy nie wstydzą się własnego nazwiska i występuja z otwartą przyłbicą
Osoba mniej zrażona zapytała mnie, czy człowiek musi uciekać od rzeczywistości.
Odpowiedziałem, że człowiek ma ograniczoną odporność psychiczną i, żeby móc normalnie funkcjonować, musi od czasu do czasu wyjść z całaodziennego, często codziennego kieratu w inny czas, w święto.
Byłem dośc zadowolony z tych tekstów i ciekaw dalszych reakcji, ale pojawiła się policja obyczajowa i mój wątek zniknął, sczezł.
Przeczytałem go raz, streszczam go z pamięci. Verdianę poprosiłem, by pomogła mi odzyskać oryginał.
Piotrze, mam nadzieję, ze ty masz nieco grubszą skórę i strawisz to brudne słowo na "p"
jan urbanik