to orły w porównamiu z naszymi kaczkami.
Posted: Sun Apr 29, 2007 6:14 am
Rozmawiałem wczoraj z obywatelem polskim pochodzenia radzieckiego o Estonii,
o zajściach w Tallinie wokół przeniesienia prochów czerwonoamistów i usunięciu pomnika wyzwoliciela-okupanta.
Dziwne, człowiek ten do dziś zachował radziecki, by nie rzec szowinistyczno-rosyjski punkt widzenia,
nie widzi, nie rozumie prawa Estończyków do urządzenia sobie Estonii po estońsku.
Na dźwięk „państwo-narodowe” dostaje on „gęsiej skórki”.
Powinno być sprawiedliwie, twierdzi. Rosjanie powinni się cieszyć wśród narodów które biała i czerwona Rosja „uszczęśliwiała” pełnią praw.
Gdyby Rosjanie w Estonii stanowili relikt, powiedzmy jak Serbołużyczanie w Niemczech,
nie mający zaplecza w imperialistycznym mocarstwie, byłbym gotów się zgodzić z moim rozmówcą,
ale kiedy taka znacząca mniejszość jest (lub może być) narzędziem Moskwy, i w Estonii, i na Ukrainie i gdzie indziej,
NIE POCHWALAM, ALE ROZUMIEM Estończyków, rozumiem pomarańczowych Ukraińców,
mało – czułem sympatię do pomarańczowych, którzy potrafili butnej Moskwie pokazać figę.
I nie dlatego sympatyzowałem z pomarańćzami, że nie lubię Rosji i Rosjan.
Wprost przeciwnie: lubię wielu z nich, kocham ich język, nie uważam ich za gorszych ani lepszych od Polaków;
rozumiem ich sympatię dla prezydenta Putina i zazdroszczę im ekipy kierowniczej – to orły w porównamiu z naszymi kaczkami.
Z pomarańczami sympatyzowałem dlatego, że Ukraińcy potrafili pokazać,
że po przejściu przez sowieckie piekło
SĄ NARODEM WŚRÓD NARODÓW ŚWIATA, ŻE SĄ WARCI WŁASNEGO PAŃSTWA.
Kultury politycznej Ukraińcy muszą się dorobić, samorządzenia też.
Nie ma czrodziejskiej różdżki, która przetworzy narodową masę w obywateli,
Nie mogą mieć różdżki Estończycy ani nikt inny – czegoś takiego p. Bóg nie stworzył.
Kultury politycznej narody dorobiły się potem, krwią, sercami i mózgami, wiedzą i wolą.
I tyle porannej niedzielnej refleksji politycznej.
jan urbanik
o zajściach w Tallinie wokół przeniesienia prochów czerwonoamistów i usunięciu pomnika wyzwoliciela-okupanta.
Dziwne, człowiek ten do dziś zachował radziecki, by nie rzec szowinistyczno-rosyjski punkt widzenia,
nie widzi, nie rozumie prawa Estończyków do urządzenia sobie Estonii po estońsku.
Na dźwięk „państwo-narodowe” dostaje on „gęsiej skórki”.
Powinno być sprawiedliwie, twierdzi. Rosjanie powinni się cieszyć wśród narodów które biała i czerwona Rosja „uszczęśliwiała” pełnią praw.
Gdyby Rosjanie w Estonii stanowili relikt, powiedzmy jak Serbołużyczanie w Niemczech,
nie mający zaplecza w imperialistycznym mocarstwie, byłbym gotów się zgodzić z moim rozmówcą,
ale kiedy taka znacząca mniejszość jest (lub może być) narzędziem Moskwy, i w Estonii, i na Ukrainie i gdzie indziej,
NIE POCHWALAM, ALE ROZUMIEM Estończyków, rozumiem pomarańczowych Ukraińców,
mało – czułem sympatię do pomarańczowych, którzy potrafili butnej Moskwie pokazać figę.
I nie dlatego sympatyzowałem z pomarańćzami, że nie lubię Rosji i Rosjan.
Wprost przeciwnie: lubię wielu z nich, kocham ich język, nie uważam ich za gorszych ani lepszych od Polaków;
rozumiem ich sympatię dla prezydenta Putina i zazdroszczę im ekipy kierowniczej – to orły w porównamiu z naszymi kaczkami.
Z pomarańczami sympatyzowałem dlatego, że Ukraińcy potrafili pokazać,
że po przejściu przez sowieckie piekło
SĄ NARODEM WŚRÓD NARODÓW ŚWIATA, ŻE SĄ WARCI WŁASNEGO PAŃSTWA.
Kultury politycznej Ukraińcy muszą się dorobić, samorządzenia też.
Nie ma czrodziejskiej różdżki, która przetworzy narodową masę w obywateli,
Nie mogą mieć różdżki Estończycy ani nikt inny – czegoś takiego p. Bóg nie stworzył.
Kultury politycznej narody dorobiły się potem, krwią, sercami i mózgami, wiedzą i wolą.
I tyle porannej niedzielnej refleksji politycznej.
jan urbanik